- Dzwonie w sprawie, raczej to moja żona poprosiła mnie o to, bym się spytał, czy byś chciała udać się do nas, na kolację - powiedział do słuchawki, ciągle będąc poważny.
- O-okej - powiedziałam zdziwiona jego zaproszeniem.
- W sobotę na dziewiętnastą - dopowiedział.
- D-dobrze, będą - po mojej odpowiedzi rozłączył się.
Powróciłam do papierkowej roboty, po chwili spojrzałam na Nataniela, który również przede mną spojrzał się na mnie.
- Mogę poruszyć pewien temat? - spytał się, odkładając kolejną kartkę na niewielką kupkę uporządkowanych papierków.
- P-pewnie - powiedziałam, kiedy odłożyłam również papier z kolejnym nazwiskiem.
- Nie miałem, kiedy się spytać przez to wszystko... Czy coś jeszcze się wydarzyło, co zrobiła Amber? - spytał się, na samo jej imię przechodzą już mnie ciarki.
- N-nie - wydukałam.
- Nie mieszkam z rodzicami i z Amber, ale dowiedzieli się o tym wszystkim - powiedział lekko smutny - nie wiem, co oni zrobią z tym faktem, Amber nie zjawia się od paru dni w szkole, a dyrektorka się nie pyta o nią - powiedział, sięgając kolejny papier.
Nic nie powiedziałam po tym, kontynuowałam prace wśród papierków.
- Ale raz o tym gadałem z Amber - powiedział - powiedziała całą historię, taką samą jak ty.
Również po tym nic nie powiedziałam, wzdychnął głośno.
- Przepraszam za siostrę - spojrzałam na niego w tym samym czasie co on.
- Ty nie musisz przepraszać - powiedziałam z uśmiechem - to nie ty to zrobiłeś, a co było, to się nie odstanie.
Spojrzał na mnie zdziwiony, mając nadzieje, że jakoś nie będę miała mu tego za złe.
- Nie jestem na ciebie zła, po prostu w życiu spotykamy nieodpowiednich ludzi, nie raz się da wybaczyć niektóre rzeczy, a nie raz nie.
- Myślę, że nie wybaczysz Amber i nawet dobrze, nie zasługuje nawet na prawdziwą przyjaźń - wysyczał lekko zdenerwowany.
- Nie możesz tak mówić, każda osoba jest... inna na swój sposó - nie dano mi było dokończyć.
- Ale osoba, która krzywdzi innych, tylko dlatego, że sama zrobiła głupstwo, jest na tyle to normalne, by zasługiwało na wybaczenie - powiedział, patrząc prosto w moje oczy.
Znów nic nie odpowiedziałam...
- Amber nie wybaczę... - powiedziałam.
Wzdychnął głośno, wstając ze swojego miejsca.
- No nic... Nie można ciągle rozmawiać na ten temat - powiedział smutno - pójdę po coś do picia, tobie też coś przyniosę - powiedział, wychodząc z pokoju.
Zostałam sama, a dużo papierków nie zostało. Jestem ciekawa co stanie się z Amber, ale nie jestem na tyle ciekawa, by węszyć po jej informacje, nie obchodzi już mnie ta osoba.
Nie wiem zarazem, czy powinnam to zgłosić, gdziekolwiek, psycholog szkolny, dyrektorka, a nawet policja. Zarazem boje się konsekwencji takiego kroku.
- Hej, Olga - powiedział znajomy mi głos, wyrywając mnie z zamyśleń, machając mi ręką przy twarzy.
- Ooo.. To ty Lysaner - powiedziałam z lekkim śmiechem.
- Coś się stało? - spytał się, siadając na pustym skrawku ławki.
- N-nie - powiedziałam nie mal natychmiast.
- Twoja poprzednia mina mówiła mi co innego - powiedział lekko zmartwiony.
- Ymm... - chciałam już wszystko wyjaśnić, kiedy do sali wszedł Nataniel z dwoma butelkami wody mineralnej - rozmawialiśmy o Amber - powiedziałam.
- Powiesz mi po szkole - powiedział Lysander z uśmiechem - nie musisz się niczym martwić, będziemy z tobą - powiedział, dodając mi tym otuchy, po czym wyszedł z sali.
Kontynuowaliśmy segregowanie papierków, po czym przy ostatniej naszej lekcji skończyliśmy wszystko porządkować, chowając wszystko w odpowiednie segregatory.
/ Ogłoszonka /
CO WE MNIE WSTĄPIŁO?!
Kolejny rozdział, ja wam mówię, ja tak szybko piszę rozdziały, że potem znowu będzie wielka przerwa.
Gwiazdeczka?
Tak dla mnie? =^-^=
YOU ARE READING
Pani mego serca - Słodki Flirt |1&2|
Fanfiction"- Wiesz że możesz nam zaufać, Olga... - ciągle trzymając moją rękę. - Wiem... I za to wam dziękuje..." Życie nieśmiałej dziewczyny, która przeprowadziła się do miasta Brest, przez dawne wspomnienia. Mieszka sama, kontynuując naukę od drugie...
|30| Papierki... Papierki wszędzie...
Start from the beginning