|30| Papierki... Papierki wszędzie...

Start from the beginning
                                    

- Dzwonie w sprawie, raczej to moja żona poprosiła mnie o to, bym się spytał, czy byś chciała udać się do nas, na kolację - powiedział do słuchawki, ciągle będąc poważny.

- O-okej - powiedziałam zdziwiona jego zaproszeniem.

- W sobotę na dziewiętnastą - dopowiedział.

- D-dobrze, będą - po mojej odpowiedzi rozłączył się.

Powróciłam do papierkowej roboty, po chwili spojrzałam na Nataniela, który również przede mną spojrzał się na mnie.

- Mogę poruszyć pewien temat? - spytał się, odkładając kolejną kartkę na niewielką kupkę uporządkowanych papierków.

- P-pewnie - powiedziałam, kiedy odłożyłam również papier z kolejnym nazwiskiem.

- Nie miałem, kiedy się spytać przez to wszystko... Czy coś jeszcze się wydarzyło, co zrobiła Amber? - spytał się, na samo jej imię przechodzą już mnie ciarki.

- N-nie - wydukałam.

- Nie mieszkam z rodzicami i z Amber, ale dowiedzieli się o tym wszystkim - powiedział lekko smutny - nie wiem, co oni zrobią z tym faktem, Amber nie zjawia się od paru dni w szkole, a dyrektorka się nie pyta o nią - powiedział, sięgając kolejny papier.

Nic nie powiedziałam po tym, kontynuowałam prace wśród papierków.

- Ale raz o tym gadałem z Amber - powiedział - powiedziała całą historię, taką samą jak ty.

Również po tym nic nie powiedziałam, wzdychnął głośno.

- Przepraszam za siostrę - spojrzałam na niego w tym samym czasie co on.

- Ty nie musisz przepraszać - powiedziałam z uśmiechem - to nie ty to zrobiłeś, a co było, to się nie odstanie.

Spojrzał na mnie zdziwiony, mając nadzieje, że jakoś nie będę miała mu tego za złe.

- Nie jestem na ciebie zła, po prostu w życiu spotykamy nieodpowiednich ludzi, nie raz się da wybaczyć niektóre rzeczy, a nie raz nie.

- Myślę, że nie wybaczysz Amber i nawet dobrze, nie zasługuje nawet na prawdziwą przyjaźń - wysyczał lekko zdenerwowany.

- Nie możesz tak mówić, każda osoba jest... inna na swój sposó - nie dano mi było dokończyć.

- Ale osoba, która krzywdzi innych, tylko dlatego, że sama zrobiła głupstwo, jest na tyle to normalne, by zasługiwało na wybaczenie - powiedział, patrząc prosto w moje oczy.

Znów nic nie odpowiedziałam...

- Amber nie wybaczę... - powiedziałam.

Wzdychnął głośno, wstając ze swojego miejsca.

- No nic... Nie można ciągle rozmawiać na ten temat - powiedział smutno - pójdę po coś do picia, tobie też coś przyniosę - powiedział, wychodząc z pokoju.

Zostałam sama, a dużo papierków nie zostało. Jestem ciekawa co stanie się z Amber, ale nie jestem na tyle ciekawa, by węszyć po jej informacje, nie obchodzi już mnie ta osoba.

Nie wiem zarazem, czy powinnam to zgłosić, gdziekolwiek, psycholog szkolny, dyrektorka, a nawet policja. Zarazem boje się konsekwencji takiego kroku.

- Hej, Olga - powiedział znajomy mi głos, wyrywając mnie z zamyśleń, machając mi ręką przy twarzy.

- Ooo.. To ty Lysaner - powiedziałam z lekkim śmiechem.

- Coś się stało? - spytał się, siadając na pustym skrawku ławki.

- N-nie - powiedziałam nie mal natychmiast.

- Twoja poprzednia mina mówiła mi co innego - powiedział lekko zmartwiony.

- Ymm... - chciałam już wszystko wyjaśnić, kiedy do sali wszedł Nataniel z dwoma butelkami wody mineralnej - rozmawialiśmy o Amber - powiedziałam.

- Powiesz mi po szkole - powiedział Lysander z uśmiechem - nie musisz się niczym martwić, będziemy z tobą - powiedział, dodając mi tym otuchy, po czym wyszedł z sali.

Kontynuowaliśmy segregowanie papierków, po czym przy ostatniej naszej lekcji skończyliśmy wszystko porządkować, chowając wszystko w odpowiednie segregatory.

/ Ogłoszonka /

CO WE MNIE WSTĄPIŁO?!

Kolejny rozdział, ja wam mówię, ja tak szybko piszę rozdziały, że potem znowu będzie wielka przerwa.

Gwiazdeczka?

Tak dla mnie? =^-^=

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now