Część 9

17K 680 61
                                    

- Jo! Oddawaj to! - krzyknęłam biegając za moją przyjaciółką po całej kuchni. Śmiała się w niebogłosy trzymając w dłoniach mój telefon.

- „ Ładnie dzisiaj wyglądałaś „ - rzuciła prześmiewczym tonem, czytając moje wiadomości z Jakiem. - „ Kurczę, coraz lepiej mi się z Tobą rozmawia." Bla, bla, bla.

Przewróciłam oczami. Ta dziewczyna miała nie po kolei w głowie. Zacznijmy od samego faktu, kto normalny czyta nie swoje wiadomości? I to jeszcze ekscytując się przy nich bardziej niż osoba, które je otrzymała. Litości. Jo była wariatką. Totalnie.

- Już? Pośmiałaś się? To oddawaj. - warknęłam zła, bo jej zachowanie przestało mnie już bawić.

- Oj nie denerwuj się. - spojrzała na mnie poważnym wzrokiem. - Po prostu to mnie bawi. To znaczy, no wiesz. Nie podoba mi się ten cały Jake.

- Tobie nie musi.

- Czyli Tobie się podoba? - uniosła do góry jedną brew.

- Co? N-nie.. Po prostu jest miły, a to się ceni w dzisiejszych czasach. - wzruszyłam ramionami i zaczęłam skubać swoje paznokcie.

- Miły? To chyba nie brzmi zbyt przekonująco. - odparła podchodząc do mnie i oddając mi moją własność.

- Może i nie, ale jest naprawdę w porządku. A poza tym przecież nie jesteśmy razem. - schowałam telefon do kieszeni jeansów.

- Ale kręcicie ze sobą. - powiedziała w międzyczasie zabierając z blatu świeże jabłko. Po chwili ugryzła jego kawałek i skrzywiła się. - Jezu, jakie kwaśne.

- Szczerze to nie wiem jak to nazwać. Może masz rację, a może to po prostu zwykłe przyjacielskie pisanie. - odparłam spokojnym głosem.

- Przyjaciel raczej nie pisze Ci, że nie może się Tobie oprzeć. - zwróciła się do mnie unosząc jedną z brwi do góry. - Od kiedy to przestał umawiać się z Molly?

- Nie wiem. Ale jest mi z tego powodu wszystko jedno. - wzruszyłam ramionami.

- No tak. - parsknęła.

- Słuchaj, Jake to dobry chłopak. - Spojrzała na mnie wzrokiem „nocoty". - Serio. Pozatym nie dam mu się omotać po raz kolejny. Tylko się spotykamy.

- Dobra, dobra. Nie chce znać szczegółów.

- Jesteś walnięta.

Parsknęłam, na co tylko wytknęła w moją stronę język. Resztę dnia spędziliśmy na plotkach obżerając się chipsami do bólu.

**************************************

- Przestań, bo się zarumienię. - Mój wzrok spoczął na chłopaki przede mną.

- Nic nie poradzę, że tak na mnie działasz. - wzruszył ramionami uśmiechając się przy tym.

- Jake. Błagam. - wywróciłam oczami ze śmiechem.

- Cóż, po prostu się cieszę że spotykam się z taką rakietą.

- Okej to było straszne. - Zaśmiałam się.

Siedzieliśmy na ławce w parku. Na dworze zrobiło się już chłodno, więc postanowiłam wrócić do domu. Wstaliśmy z ławki i udaliśmy się drogą prowadzącą do mojego domu. W tej samej chwili zadzwonił mój telefon.

- Jo? Wszystko okej? - powiedziałam, kiedy przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Jesteś w domu? Przyjedziesz po mnie? - Jej głos był rozbawiony.

- Gdzie jesteś?

- Wyślę Ci adres.

Po tych słowach się rozłączyła. Zdziwiona schowałam telefon do kieszeni spodni i przeniosłam swój wzrok na Jake'a.

Only MineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz