Część 5

22.5K 819 87
                                    

Od mojego feralnego „pocałunku „ z Jakiem minęło dziesięć dni. Z początku byłam na niego wściekła. No bo jak mógł w ogóle pomyśleć o tym, żeby mnie pocałować. Przecież my się praktycznie nie znamy. Jedna rozmowa nie upoważnia go do tego, żeby całował mnie na pożegnanie. Co będzie następne? Buziak na przywitanie, obiad i kolacje? Po moim trupie.

Jednak po tych siedmiu dniach nastąpił tak zwany przełom. Siedziałam w swoim pokoju trzymając na kolanach laptopa. Obok mnie walały się przeróżne notatki z Biologii, ponieważ za trzy dni mamy z niej zaliczenie. Nagle mój telefon zawibrował informując o przychodzącej wiadomości. Zmarszczyłam brwi kiedy odczytałam jej treść.

Możemy pogadać? Wiem, że zachowałem się jak dupek i chcę to naprawić. Zgódź się, proszę. „

Od razu domyśliłam się kto jest jej adresatem.

Skąd masz mój numer? „ 

Odpowiedź przyszła błyskawicznie.

„ Od Jo. „

Przewróciłam oczami. Kiedyś ją uduszę, przysięgam. Długa chwila minęła zanim zdecydowałam się odpisać.

„ Mam dużo nauki, nie mam ochoty gdziekolwiek wychodzić."

„ Więc zadzwonię."

Moje oczy przybrały kształt pięciozłotówek. O nie, nie, nie... Zaczęłam trochę panikować, no bo helou, co niby miałabym mu powiedzieć? Jest okej, ale nie próbuj tego więcej? Albo jak mogłeś w ogóle wpaść na taki pomysł? Nie zdążyłam jednak wykonać nawet ruchu dłonią, bo mój telefon wydał dźwięk informujący o nadchodzącym połączeniu. Zapamiętałam trzy ostatnie cyferki jego numeru, więc wiedziałam, że to On dzwoni.

Wzniosłam oczy ku niebu, prosząc jakieś niewidzialne bóstwa o choć odrobinę cierpliwości, po czym bardzo powolnym ruchem odebrałam połączenie.

- Halo?

- Odebrałaś.

Jego głos był smutny, albo tylko tak mi się wydawało. Nie znałam go zbyt długo, ba nie znałam go w ogóle, jednak potrafiłam wyczuć, że nie wszystko jest u niego w porządku.

- Chciałam mieć tą rozmowę za sobą. - westchnęłam przecierając oczy.

- Przepraszam, Mia. Nie wiem co sobie wtedy w ogóle pomyślałem. Może po prostu wiedziałem, że spędziliśmy fajnie dzień i chciałem go jeszcze odrobinę poprawić?

- Już Ci mówiłam, że nie będę twoim poprawiaczem nastroju, Jake.

- Tak, wiem. I naprawdę przepraszam. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale polubiłem Cię serio. I chciałbym nadal kontynuować naszą znajomość.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł. - ponownie westchnęłam.

- Oj daj spokój. Już więcej tego nie zrobię, obiecuję. Chyba, że sama będziesz tego chciała.

Zaśmiałam się, bo to naprawdę mnie rozbawiło. Typ miał wysoką samoocenę nie ma co. Jednak pomyślałam, że może z tej znajomosci rzeczywiście wyjdzie coś dobrego. Dlatego się zgodziłam.

Rozmawialiśmy przez następną godzinę o jakiś głupotach, a ja naprawdę nie odczułam tego czasu. Dopiero kiedy zaczęłam ziewać, a moje oczy zaczęły łzawić zdałam sobie sprawę, że jestem zmęczona.

- Chyba będę już kończyć. Jestem zmęczona. - ziewnęłam głośno.

- Jasne, ja tez ucie....

- Co tu się do cholery dzieje?! Z kim rozmawiasz?

Only MineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz