4. Co robimy?

245 34 10
                                    

Odchrząknąłem, siadłem bokiem na siedzeniu i oparłem głowę na zagłówku. Chciałem się rozluźnić, ale ból sprawił, że tylko z powrotem odskoczyłem od oparcia.

- Gdy wracaliśmy jakiś facet się na mnie rzucił i żądał pieniędzy. Upadliśmy na podłogę. Nic więcej. - Skończyłem opowiadać w ekspresowym tempie. Baek najwidoczniej nie był zadowolony.

- Pokaż mi gdzie się uderzyłeś.

Zastygłem. Przypomniałem sobie o krwi, która pozostała na moich palcach, gdy sprawdzałem wtedy ranę.

- Nic mi nie jest. - wybąkałem. Byłem kiepskim kłamcą.

-Nie chcę się wykłócać, Chan. Po prostu pokaż mi głowę. - Baekhyun popatrzył na mnie krytycznie i szybkim ruchem ściągnął mi czapkę z głowy.

Zajęczałem gdy to zrobił. Najwidoczniej krew zakrzepła, sklejając moje włosy z materiałem czapki. Starszy chłopak uniósł brwi zaskoczony moją reakcją i popatrzył do środka nakrycia głowy. Tylko obserwowałem jak jego oczy rozszerzają się w strachu, podczas gdy palcami lekko dotknąłem guza dość sporych rozmiarów.

- Macie apteczkę?! - zawył Baekhyun i natychmiast oderwał moją dłoń od potłuczonego miejsca. Zażenowany odwróciłem wzrok, gdy wszyscy w aucie się na nas popatrzyli.

- Chanyeol, co się stało? - Suho z poważną miną nachylił się do przodu. Wiedziałem, że tak będzie.

- Nic wielkiego, po prostu uderzyłem się w głowę. - powiedziałem opryskliwie. Wyraźnie zaznaczyłem, że nie mam zamiaru kontynuować tego tematu.

- Baekhyun - Kyungsoo wychylił się do tyłu i podał mojemu chłopakowi małą walizeczkę. Brunet odebrał ją pośpiesznie z jego rąk i od razu otworzył. W środku zauważyłem kilka zwitków białego bandażu, opakowania gaz, jakiś przybornik oraz środek odkażający.

- Chanyeol, musisz nam to wyjaś -

- NIC mi nie jest. - pohamowałem się od podniesienia głosu. Chen zaskoczony aż się cofnął. Naprawdę, czy musieli robić wokół tego taki szum? Wiem, że się martwili, ale nie przesadzajmy. Skoro Baekhyun już się uparł, to mnie opatrzy, tak więc po co drążyć temat?

- Pochyl się do przodu. - chłopak przede mną w ciszy obniżył mi głowę. Skrzywiłem się, gdy pociągnął włosy wokoło rany.

- Co ty właściwie chcesz zrobić? - wymamrotałem. Baekhyun miał zerowe doświadczenie w takich sprawach. Kiedyś zachciało mu się pomagać Kyungsoo w kuchni. Skaleczył się w palec i zaczął panikować jak pięcioletnia dziewczynka. Uspokoił się dopiero, gdy zobaczył że krew przestała się lać a plasterek porządnie trzymał się na skórze.

- Odkażę - powiedział cicho, najwyraźniej skupiony na swojej pracy.

Westchnąłem i pozostałem bierny na jego działania. Niech robi co chce, zobaczymy co z tego wyjdzie. W tym czasie przysłuchiwałem się cichej rozmowie reszty chłopaków. Rozmawiali o naszym kolejnym kroku. Tylko, że nikt nie wiedział jaki on będzie. Co może zrobić grupa nieprzygotowanych, niedoświadczonych chłopaków przeciwko wykwalifikowanym żołnierzom bez skrupułów? Jedyne co przychodziło mi do głowy to po prostu ucieczka jak najdalej od wojsk. Może akurat zdążą powstrzymać napór wojsk zanim znajdziemy się w ich zasięgu. Jednak sam wątpiłem w swoje słowa. Takie rzeczy dzieją się tylko w filmach, prawda?

- Cholera jasna... - zasyczałem, gdy zimna ciecz polała się po tyle mojej głowy. Żeby tego było mało, po chwili samochód podskoczył na wyboju a mój 'lekarz' pociągnął mnie za włosy.

- Wybacz - rzucił Baekhyun i zabrał się za wycieranie wody utlenionej. Uniosłem oczy do góry, było to trudne, ponieważ schylałem się praktycznie pod kątem 90 stopni. Baekhyun zagryzał wargę, starając się wykonać swoje zadanie jak najdelikatniej. Nie wiem ile go tak obserwowałem, ale przestałem dopiero, gdy skończył robotę. - Gotowe.

We need to liveWhere stories live. Discover now