Rozdział 30

450 12 0
                                    

Poprawiłam szybko czapkę, zdejmując ją z oczu i zbierając z twarzy wszystkie kosmyki włosów. Ledwo co stałam na lodzie i bałam się ruszyć, żeby znów prawie się nie wywalić. Zaczęłam się rozglądać, gdy zorientowałam się, że straciłam z oczu Justina. Poczułam nagle jego dłonie w pasie. Pchnął mnie lekko, żebym ruszyła z miejsca, ale nie miał zamiaru mnie puszczać. 

-Kłamałeś!
Krzyknęłam, odwracając lekko głowę.

-Nie wiem, o czym mówisz.- puścił mnie, ale szybko złapał za rękę i znalazł się przede mną. Ciągnął mnie za sobą, bez żadnego wysiłku swobodnie jeżdżąc po lodzie. Uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów.

-Kłamałeś, że nie umiesz jeździć. A to ja robię z siebie idiotkę.- naprawdę dobrze mu to szło. Widać, że dobrze się czuł w łyżwach, i na pewno nie była to jego pierwsza taka przygoda.

-Nie prawda. To urocze, i mogę przez cały czas być blisko ciebie. – pokręciłam głową, uśmiechając się do niego. 

-Nie wiem, czy to dla mnie. Taniec nie jest aż tak skomplikowany. 

-Mam rozumieć, że wolisz tamtego trenera ode mnie?- wyprostowałam się i pociągnęłam go za rękę, zmuszając, żeby się zatrzymał. Stanął naprzeciwko mnie, obejmując mnie w pasie.

-Dobrze wiesz, że nie to miałam na myśli. Nathan jest dobrym trenerem, zgadza się. Ale tylko w jednej kategorii. Ty to inna historia.- na moje słowa uśmiechnął się i pocałował mnie w usta. 

-W takim razie, masz może ochotę na coś innego?- rozejrzał się, zatrzymując wzrok na bramce wyjściowej.

– Może lody?

-Lody w zimę? Nie wiem, czy to dobry pomysł.- Justin zaśmiał się potakując głową.

-Racja, może w takim razie..

-Spacer?- dokończyłam za niego.

-Masz ochotę na spacer?- był lekko zaskoczony. Miał na myśli chyba coś bardziej interesującego.

-Tak, po prostu spacer. To mi wystarczy.- uśmiechnęłam się.

– Byleby tylko pozbyć się tego co mam na nogach.

-Jasne, skoro tak to chodźmy- zaśmiał się i ruszył, ciągnąc mnie za sobą. 

***

-Gdzie nauczyłeś się tak jeździć?

-Maddie mnie tego nauczyła. Ale moje umiejętności przy niej się chowają. Ona jest w tym genialna.

-Nie tęsknisz za nią? Tak rzadko się widujecie. – szliśmy za rękę w jakimś parku. Był cały biały, zasypany śniegiem. Drzewka były tu już ozdobione lampeczkami, co dawało świąteczny nastrój. Jak dla mnie za wcześnie. Nie wiem, czy u nas spadł w ogóle śnieg. A tutaj pachniało Bożym Narodzeniem. To tak jakby przeżywać to dwa razy. Jeszcze raz, gdy wrócimy już do domu.

-Maddie ma już swoje życie. Już dawno. Za tydzień zobaczę ją przed ołtarzem. – Prawda. Za tydzień będziemy już na jej ślubie, patrzeć jak składa przysięgę małżeńską.

–Nie jest już tą samą starszą siostrą- uśmiechnął się prawie niewidzialnie pod nosem.

–Kiedyś dla mnie, teraz dla Mellanie jest całym światem.

-Ty też masz swoje życie.

-To prawda- spojrzał na mnie, z uśmiechem na twarzy.

–Na szczęście mam Ciebie. – ścisnęłam mocniej jego dłoń, przytulając się do jego ramienia.

Say you remember me | Justin Bieber Fanfiction cz. 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz