The End

634 15 0
                                    

____________________

Maggy’s POV

Od tygodnia leżałam na łóżku Chloe, i przyglądałam się jak siedzi na bujanym krześle przed oknem i gapi się przed siebie. Tak było i teraz. Siedziała z podciągniętymi pod brodę kolanami, trzymając w ręku kubek z herbatą. Mimo, że kubek był pełen, mogłabym założyć się, że herbata na sto procent była zimna. Chloe była blada jak ściana. Przerażało mnie to jak patrzy przed siebie, nie mrugając prawie wcale rzęsami. Uwagę przykuwały jej zapadnięte kości policzkowe i obojczyki. Nie chciała nic jeść, i nie chciała ze mną rozmawiać. Z Samem też. Ale wiedziałam, że potrzebuje mojej obecności. 

-Może masz ochotę na spacer?

Spojrzała na leżący na szafce obok łóżka telefon, który od tygodnia był rozładowany. Pomachała przecząco głową i wróciła do podziwiania tego co widziała za oknem. Nie miałam żadnego pomysłu jak z nią rozmawiać. Nie chciała mówić za wiele. 

-A może masz ochotę na coś innego? Jak długo zamierzasz tu jeszcze siedzieć? Powinnaś wyjść i z kimś się spotkać.

Spojrzała na mnie zapadłymi oczami i wstała, odstawiając kubek na szafkę. Położyła się obok mnie i odwróciła się do mnie plecami.

-Chcę spać.

Zwinęła się z kłębek i zamknęła oczy. Przytuliłam się do niej i zaczęłam głaskać ją po włosach.

-Nie rób tak, nie chcę tego pamiętać.

Złapała za poduszkę i przykryła nią głowę. Szybko się wycofałam, nie chciałam przypominać jej nic, co wiązało się z Justinem. Pocałowałam ją w głowę i wstałam z łóżka.

-Musze coś załatwić. Ale przyjdę jutro rano, okej?

Nie odpowiedziała, ani nawet na mnie nie spojrzała. Zero reakcji. Od kilku dni chodziło mi po głowie, że muszę porozmawiać z Justinem. Nie byłam do tego do końca przekonana, ale nie mogłam dłużej na nią patrzeć. Wyszłam po cichu z pokoju.

***

Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi. Serce zaczęło mi walić, i zaczęłam się zastanawiać, czy wizyta u niego jest dobrym pomysłem. Jeśli Chloe dowiedziałaby się, zapewne szybko by się do mnie nie odezwała. Drzwi uchyliły się, a ja ujrzałam zaspanego Justina. Jednak gdy zdał sobie sprawę, że to ja, spojrzał na mnie wielkimi oczami.

-Mogę wejść?

-Jasne. Wchodź..

Odsunął się, a ja weszłam do środka. Widząc ten bałagan i zasłonięte rolety, zastanawiałam się, czy on tak samo jak Chloe cały czas śpi. Nie wiem jak moją sytuację z Dylanem widzieli inni, ale miałam nadzieję, że to nie wyglądało tak jak u nich. Zachowywali się trochę jak dzieci, każde zamknięte w swoim pokoju i cierpiące. A przecież kochali się, mogliby być sobie na wyciągnięcie ręki.

-Przepraszam za ten bałagan. Nie spodziewałem się nikogo.

Zabrał z kanapy kilka ciuchów i przełożył je na krzesło. Siadłam, zauważając na stole szklankę i pustą butelkę jakiegoś drogiego alkoholu. Spojrzałam na niego i wiedziałam, że poprzedniego wieczoru nie mało wypił. Jeśli to w ogóle był tylko jeden wieczór… Przetarł dłońmi twarz i oparł łokcie o kolana.

-W sumie nie wiem po co tu przyszłam, chciałam.. porozmawiać.

-Co u Chloe?

Spojrzał na mnie na sekundę i znowu opuścił wzrok na podłogę.

-Gorzej już być nie może. Nic nie je, w nocy nie śpi, ciągle płacze. Nigdy jej jeszcze nie wiedziałam w takim stanie.

Justin wstał i podszedł do zasłoniętego okna. Skrzyżował ręce na piersi i podniósł do góry głowę.

Say you remember me | Justin Bieber Fanfiction cz. 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz