06. Poświęcenie

708 49 9
                                    

Zdążyłem się przyzwyczaić do tego nowego trybu życia. W ciągu tygodnia chodziłem do pracy i użerałem się z nieznośną młodzieżą, po niej wracałem do domu, gdzie czekał na mnie znudzony Daniel, któremu musiałem usługiwać. Oczywiście robiłem to z własnej nie przymuszonej woli. On nadal nie był w stanie chodzić. Powoli zaczynał poruszać się o kulach, lecz o wyjściu z domu nie było mowy.

W sumie to całkiem miło było wracać do domu z świadomością, że ktoś tam na mnie czeka i cieszy się z mojego powrotu. Popołudnia nie były już takie ciche i samotne. Mogłoby tak już pozostać na zawsze. Z tą różnicą, że Dan byłby cały i zdrowy.

Kończyłem dopijać poranną kawę, kiedy usłyszałem przeciągły jęk dochodzący z mojej sypialni. W końcu się obudził. Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Zero walenia konia w mojej sypialni!

- Spadaj!- Usłyszałem w odpowiedzi.- Przeciągałem się!

Odłożyłem pusty kubek i skierowałem swe kroki do sypialni.

- Witaj moja śpiąca królewno.

- Która godzina?- Spytał rozglądając się dookoła.

- Dopiero po ósmej.

Usiadłem na brzegu łóżka odgarniając kosmyki włosów z jego czoła. Na mojej twarzy pojawił się grymas, gdy usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu. Westchnąłem i poszedłem po niego do kuchni, w której go zostawiłem. Zdziwiłem się, widząc kto próbuje się ze mną skontaktować.

- Tak, Erick?

- Cześć, gdzie jesteś?

- Do pracy mam dopiero na dziesiątą. Jestem w domu.

Coś w jego głosie było niepokojącego.

- Przyjedź szybciej. Pani dyrektor chce się z tobą zobaczyć.- Wyjaśnił.- Mówiła, że to pilne.

- Dobrze, przyjadę kiedy będę mógł, ale to i tak chwilę mi zajmie.

Rozłączyłem się. Przez moment stałem w miejscu zastanawiając się nad powodem, dla którego pani dyrektor mogła chcieć się ze mną widzieć. Mam zaległości w jakiś papierach? Nie oddałem czegoś? Sam nie wiem o co mogło chodzić.

Wróciłem do pokoju, gdzie na łóżku nadal wylegiwał się Daniel.

- Kto dzwonił?

- Twój pan od matmy.- Odpowiedziałem siadając na brzegu łóżka.- Erick mówił, że pani dyrektor chce się ze mną widzieć i mam przyjechać szybciej.

Zmarszczył brwi, najwyraźniej również zastanawiając się, czego ode mnie chce.

- Dlatego ruszaj swoją seksowną dupę, bo muszę ci zmienić opatrunki.

Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Podałem mu kule i z ciężko bijącym sercem obserwowałem jak kuśtyka na nich do łazienki. Zawsze bałem się, że potknie się o coś albo najzwyczajniej w świecie przewróci.

Usiadł na ubikacji, a ja zająłem się zmienianiem mu opatrunków. Większość skaleczeń już się wygoiła, a siniaki straciły na kolorze. Tylko dwie większe rany nadal potrzebowały większej uwagi. Na szczęście wygląda na to, że i one ładnie się zagoją, pozostawiając po sobie jedynie bliznę.

Gdy skończyłam swoją robotę pielęgniarki, a on wciągał na siebie koszulkę, po raz kolejny w domu można było usłyszeć dzwonienie telefonu. Tym razem nie mojego.

185K-SnakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz