Rozdział 6 - Wodny Anioł Stróż

41 4 2
                                    


Upłynęło kilka dni od sprawy z Nirvaną oraz walki z Maximusem. Fairy Tail kapitalnie poradziło sobie z tą sprawą. Mistrz na początku nie był zachwycony tym, że dziewczyny zostały wyłączone z walki już na samym starcie, ale co mógł poradzić, stało się. Ważne, że załatwiono sprawę. Do tej pory Niko nie obudził się, Nanc nieustannie go pilnowała. Dowiedziała się, że Madison za to zaczęła przebywać więcej czasu z Gray'em, a bohaterkę zastanawiało, jak to się stało. Wszystko wyszło tak nagle. W sumie, gdyby zastanowić się głębiej, ich osobowości były dopasowane. Madi nie była upierdliwa jak Juvia, wiec nic dziwnego, że Gray'owi się spodobała. Na szczęście starsza siostrzyczka miała przy sobie genialnego maga wody, Nancy, która ratowała ją, a ta nawet sobie sprawy z tego nie zdawała. W domu Nikodema panował spokój, słychać było tylko tykanie zegara. Nan ocierała teraz twarz chłopaka mokrą szmatką i westchnęła zrezygnowana.

- Obudź się wreszcie debilu...

Wstała i miała już iść, gdy jego ręka złapała ją delikatnie. 

-Nie idź...- Usłyszała za sobą ten jego głęboki głos, który sprawił, że jej serce się rozpłynęło od razu.

- N-Niko...- Odwróciła się i ze łzami w oczach rzuciła się na niego, tuląc mocno. - Nareszcie!

-Auuu.... A jednak żyję... Heh.

- Ty głupi jesteś, tak się naraziłeś! Wiesz, jak się o ciebie martwiłam?!

-Dobra, dobra, nie krzycz - zaśmiał się stało i pogłaskał ją czule po głowie.

Na to przytuliła go mocniej. Jego plan się powiódł, znowu czuł, że powoli ją ma przy sobie. W jednej chwili twarz blondynki oblał wielki rumieniec. Zdrowy rozsądek kazał jej wstać i iść stąd, ale ten nie puszczał jej ani na chwilę.

-Nareszcie mogę odpocząć...- Chłopak znowu zamknął oczy i przysnął. Dziewczyna pozostała w jego uścisku i z walącym sercem zamknęła oczy. Dopiero, gdy rozluźniła się całkiem zasnęła, przytłoczona całym tym kilkudniowym zmęczeniem.

***

Dziewczyna obudziła się rankiem, ubrana magicznym sposobem w piżamę, usiadła i przeciągnęła się. Uświadomiła sobie, że jest w nie swoim łóżku, więc szybko wstała i pomknęła za smakowitym zapachem, bo jednak uwielbiała jeść.  Ale złość tym razem przeważyła. Weszła do kuchni i położyła ręce na biodrach.

- Nikodem!- Dominującej pozie towarzyszyły przymrużone oczy- Dlaczego, do cholery, nie jestem w sukience, tylko w piżamie.

Teraz była cała czerwona, jak pomidor. To była przesada. Już samo to, że z nim spała. W jednej chwili pożałowała, że pozwoliła sobie na chwilę zapomnienia.

-Spokojnie, spałaś tak twardo, że przebrałem cię, a twoja sukienka poszła, że tak powiem, do „naprawy".

-Naprawdę?- Zamrugała kilka razy, zapominając na chwilę o złości. - To nie zmienia faktu, że mnie dotykałeś. To było molestowanie seksualnie, skąd ja mam wiedzieć, że mnie może nie macałeś?!

-Pierdol, pierdol... Ja posłucham. A teraz siadaj i jedz.

Podszedł i popchnął warczącą dziewczynę na krzesło. Usiadła, mamrocząc różne przekleństwa pod nosem. Raz był miły, a raz miała ochotę mu przyjebać za chamstwo, którym ją obdarzał. jeszcze nigdy w życiu tak bardzo nienawidziła, a zarazem uwielbiała człowieka.

-Nikodem, ty świrze-  Warknęła cicho.

-Co?...- uśmiechnął się szelmowsko i podał jej talerz.

W Świecie Fairy TailWhere stories live. Discover now