Rozdział 12

109 11 7
                                    

Zauważyłem, że w moim towarzystwie jest bardzo spięta. Po prostu jest nie pewna. Boi się. Ale ja nie chcę żeby się bała. Ona potrzebuje pomocy.

Wchodzę do pokoju Emily. Tak po prostu - bez pukania nie potrzebnie w drzwi. Czas nas goni. Nikt nie chce żeby Maya się o tym dowiedziała. Teraz ona musi sobie poradzić. Niestety sama. Nikt nie może jej powiedzieć kim jest.

Brunetka przez chwilę jest oszołomiona. Odrywa się od książek i patrzy na mnie nie pewnym wzrokiem.

-Frakle zniknął. - próbuję mówić spokojnie, bez emocji. - Musimy go znaleźć. Nie mów nic Mayi. Pakuj się. Jutro wyruszamy.

Nie czekam na to czy będzie zadawać pytania czy nie. Wychodzę. Wzdycham głośno.

Ile bym dał żeby porozmawiać z Mayą tak szczerze. Fakt rozmawiamy ze sobą - jak na razie - bez żadnych kłótni, ale długo to nie pociągnie. Chciałbym żeby powiedziała mi co leży jej na sercu. Za dużo się z nią kłóciłem. Na prawdę nie chciałem. Ale to był jedyny sposób żeby zwrócić na siebie uwagę.

Skoro jutro już wyjeżdżam ... i mogę nie wrócić to może z nią porozmawiam? To nie jest wcale głupi pomysł. Może mi się uda? Chcę jej po prostu powiedzieć co czuję. A co czuję? Wszystko. Kocham jej oczy są takie głębokie. Mógłbym w nie patrzeć godzinami. Jest taka niska, nie winna ; drobna. Jednym słowem idealna. Wiem, że mnie odrzuci. Wiem, że nie czuje tego co ja.

*Maya*

Leżałam pod kołdrą i myślałam. Myślałam nad tym co mogę zrobić. Znam już swoje zadanie... A do tego to lustro. Pierwszy raz nie wiem co myśleć, czuć i robić. Jeśli będę chciała znaleźć zwierciadło to od czego zacznę? Przecież nie wiadomo gdzie w tym momencie się znajduje. Jestem w gównie. Do tego muszę znaleźć prawdę o sobie, a lustro to jedyne rozwiązanie. 

Chowam twarz w dłonie i oddycham głośno. Zaczynam płakać. Nie mogę nic zrobić. Po prostu - jestem słaba i nie potrafię nic zrobić. Anderson miał racje. Jestem do niczego.

Chcę położyć się spać jednakże pukanie do drzwi mi w tym przeszkadza. Przewracam oczami i idę je otworzyć. Ocieram dość szybko oczy skrawkiem rękawa bluzy i otwieram drzwi. Któż by mógł mnie zaszczycić swoimi odwiedzinami? Oczywiście, że on - Max. 

-Czego chcesz? - pytam  zrezygnowana i opieram delikatnie głowę o drzwi. 

-Porozmawiać. - odpowiada dość pewnie. 

-Wejdź. - odparłam i nie chętnie otworzyłam drzwi, by ten mógł wejść do środka, a ja zamknąć za nim drzwi. - O czym chcesz porozmawiać? 

Chłopak wzdycha. 

//**//

411 słów! Mogłam go skrócić, ale no. Chcę przed akcją trochę pobawić się z Max 'em i Mayą. Chcę żeby pojawiły się jakieś wątki miłosne - jeśli mi wyjdą. Jestem słaba w te klocki i nie na tym zależy mi w opowiadaniu. Zależy bardziej na poświęceniu, fantazji  i przygodzie. 

A i jeszcze ... Stitches ma 3k wyświetleń! Nadal nie wierze :') Mogę płakać? To nic Truth ma swój pierwszy tysiąc... Jestem taka dumna :') 

Dziękuje z całego serduszka <333

Truth |GMW|Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα