Jestem na miejscu. Stoję przed wielkimi metalowymi drzwiami. Nie rozumiem dlaczego nie można tu przychodzić. To takie spokojne miejsce. Można pomyśleć, odpocząć. Biorę głęboki wdech i otwieram drzwi.
Nie mylę się. Chłopak siedzi na ziemi, skulony - na swoich kolanach trzyma szkicownik, a ręką wykonuje powolne ruchy ołówkiem. Rysuje.
Zaczynam drgać. Jest tu strasznie zimno. Nie pewnym krokiem podchodzę bliżej chłopaka. Siadam na przeciwko niego. Nie zauważa mnie - jest zbyt skupiony na swoim rysunku. Podglądam dzieło chłopaka. Spuszczam wzrok kiedy chłopak orientuje się o moim towarzystwie.
-Ślicznie rysujesz. - mówię speszona.
-Dziękuję - uśmiecha się delikatnie.
-Powiesz mi czemu mnie unikasz i tak wrogo do mnie podchodzisz? - pytam po chwili namysłu.
Zbierałam się kilka razy, żeby o to zapytać jednakże zawsze tchórzyłam, a teraz jest idealny moment. Chłopak przez chwile przestaje szkicować. W pomieszczeniu góruje cisza. Słyszę tylko swój przyśpieszony, nie równy oddech. A z jego strony - nic.
-Aha... okey. - wstaję.
Poddaję się. Na tego chłopaka nie ma cierpliwości. Jest żałosny, jak każdy inny mężczyzna na tym świecie! Dlaczego to zawsze kobiety muszą być te odpowiedzialne i mądre?
-Poczekaj! - chłopak wstaję i podchodzi bliżej mnie. - Tak cholernie chciałem cię poznać, ale nie mogłem. Josh powiedział, że mam się do ciebie nie zbliżać.
W tym momencie - za pewne - wyglądam śmiesznie. Jestem tak zdziwiona, że Max zaczyna się śmiać. Peszę się.
-Ej nie śmiej się! - uderzam go lekko w ramie. - Wcale nie jesteś lepszy! Jak mogłeś przestraszyć się tak kogoś żałosnego jak Josh?
-Sam nie wiem. - wzrusza ramionami.
Przewracam oczami.
-Właśnie. Więc jesteśmy sobie równi Anderson. - cedzę.
-Chciałabyś Hart. Jesteś słabsza ode mnie i dobrze o tym wiesz. - patrzy się na mnie wrogo.
-Jesteś złośliwy Max.
Odwracam się i wychodzę. Mam dość jego irytującego zachowania. I 12 pięter w górę. Niezłe odstresowanie moim zdaniem.
Wpadam jeszcze na Emily, ale muszę odpocząć. Omijam ją i wchodzę do pokoju. Max trafił w czuły punkt. Jestem słaba.
//**//
Nie wiem jakim cudem napisałam dzisiaj rozdział?! Ale to zrobiłam! Jestem jakaś magiczna haha :D 325 słów! I jutro znowu szkoła ugh... Kartkówka z historii. Ocena już wpadnie. Uczyłam się więc XD Dam radę o tak! Mamy już ponad 500 wyświetleń ! Dziękuje ♥ A Stitches ma ponad 2k ! Jejku ! Rozklejam się :')
DO NASTĘPNEGO !
POZDRAWIAM XX
BINABASA MO ANG
Truth |GMW|
Fanfiction★kontynuacja STITCHES★ Młoda blondynka odnajduje swoją rodzicielkę jednakże nie jest jak dawniej. Zostawiła swoich przyjaciół, aby byli bezpieczni. Bezpieczni bez niej. Jedyną osobą, która jej została to Josh. Szatyn zmienił się, a Maya ni...