Rozdział 10

107 12 2
                                    

*prosze o przeczytanie notki pod treścią rozdziału - to bardzo  ważne*

Chłopak patrzy na mnie. Spuszczam głowę. Po kilku minutach ją podnoszę. Patrzy głęboko w moje oczy. Robię to samo. Przez kilka minut tak jakby nic nie istniało oprócz nas. Próbuję znaleźć coś w jego oczach.

W końcu powracam do rzeczywistości. Odrywam wzrok. Chłopak robi to samo. Jest troche niezręcznie. Ale trzeba to przetrwać. Muszę z nim porozmawiać.

-Josh... Nie wywalili go ze szkoły. - mówię.

-Skąd ty to? - pyta lekko się denerwując.

-To po prostu moje sny. Ja wiem, że on umarł. - oznajmiam.

-Jakie sny? - dopytuje.

-Od dłuższego czasu śnią mi się różnorodne rzeczy. Poprzednio jak coś mi się śniło to wszystko się spełniało. Tak po prostu.

-Śmierć Josha ci się śniła. - szepcze.

-Czyli jednak umarł!? - jest źle.

Zaczynam gorzko płakać. Wiedziałam, że rozmowa dobrego nie przyniesie. Ale musiałam wiedzieć. Nie chcę żyć w kłamstwie.  Straciłam go. Straciłam mojego przyjaciela. Kogoś komu mogłam zaufać. I nie ma go! Zniknął tak po prostu. Zostawił mnie.

Max przytula mnie do siebie. Wtulam się w niego i płaczę. Chciałabym teraz się ogarnąć, ale nie potrafię.

-Cii już nie płacz. - próbuje mnie uspokoić.

Odpycham go od siebie. Ocieram łzy i biegnę w stronę pokoju. Nie dam rady teraz iść do szkoły. Jestem na miejscu. Rzucam plecak w kąd, zdejmuję buty i opadam na łóżko. Płaczę jak nigdy wcześniej. Jakimś cudem - zasypiam.

♡♡

Nie mam siły aby się obudzić ani w ogóle gdzieś iść. Zostaję w pokoju. Z racji, że spałam w ubraniach poszłam się przebrać. W luźnych ciuchach kładę się do łóżka i zamykam oczy z zamiarem pójścia spać. Muszę odpocząć od tego wszystkiego. Nagle słyszę pukanie do drzwi.

-Ugh... - mamroczę.

Ubieram kapcie, wstaję i idę w stronę drzwi. Zastnawiam się chwilę. Kto to może być? Max? Emily? Drugie trochę bardziej prawdopodobne niż to pierwsze. Z dziewczyną dawno nie rozmawiałam więc może w końcu przyszła mnie odwiedzić? Otwieram drzwi. Max.

-Opowiesz mi o tych swoich snach? - pyta.

-Okey... - mówię nie chętnie.

Nie mam ochoty o tym rozmawiać, ale to Max. To on mi pomógł znaleźć mamę i może akurat teraz mi pomoże.

Wpuszczam go do środka. Zamykam drzwi za chłopakiem. Gęstem ręki pokazuję mu aby usiadł na łóżku. Po chwili jestem tuż obok niego.

-To zaczęło się jakiś rok temu. Wiesz kiedy jeszcze nic nie wiedziałam i szukałam mamy. Jeśli coś mi się śniło to po jakimś czasie się spełniało. I nie mogłam tego zmienić. To było okropne. Sny męczyły mnie praktycznie co noc. Potem ustało. A teraz znowu. - tłumaczę.

-Powiesz mi dokładnie co teraz ci się śniło? - jest zbyt ciekawski no.

//**//
415 słów! Na początku chciałam spytać się wam jak mogłabym się z wami  porozumiewać. Nie chodzi mi o wiadomości na wattpadzie tylko np. o twittera. Wstawiałabym tam na prawdę dużo rzeczy jakieś ogłoszenia co do rozdziałów i wgl! To powiedzcie mi czy to dobry pomysł okey? Bo ja chętnie założę nowego twittera dla was💙💙

Dziękuję za wszystko 💦💗
Jesteście moimi arbuzkami🍉💕

Pozdrawiam xx

Truth |GMW|Where stories live. Discover now