Rozdział 5 cz 2

726 48 7
                                    

( ZIEMIA/ PRZEDMIEŚCIA KRÓLESTWA ATLANTY )

    Kochała Atlantę, szczególnie rynek.
W końcu gdy, ten pajac sobie poszedł, miała chwilę tylko dla siebie.
Przechodziła między jedynymi stoiskami, a drugimi.
Bazar był żywy jak zwykle, nie można było odmówić mu uroku.
Pełno handlarzy, których stoiska się mieniły od różnych kolorów.
Jej długi kucyk, zaczesany na lewą stronę był w nie nagannym stanie.
Sukienka, była krótka bez ramiączek, zakończona u góry głębokim dekoltem.
Dzięki czemu miała władzę, nad płcią przeciwną.
O tak faceci, ślinili się na jej widok.
Przechodząc między ludźmi, zauważyła w końcu, swoje ukochane stoisko.
Duże brązowe oczy zatrzymały się na chwilę, na właścicielce straganu.
Była to starsza kobieta, włosy białe jak śnieg, były związane w koka.
Na sobie miała, starą sukienkę, a na ramionach starą zniszczoną czerwoną chustę.
Dziewczyna natychmiast pod biegła do stoiska.
- Dzień dobry, pani May.
- Oh, dzień dobry Lucy, już przeczytałaś książkę ?
- Tak, była bardzo wciągająca.
- Ale, z ciebie mol książkowy, poczekaj mam tutaj coś dla ciebie.
- Dobrze.
Mimo pięknej pogody, Lucy czuła mrowienie  bardzo nieprzyjemne w okolicy żołądka.
- Oh, tutaj ją mam, proszę oto ona.
-Um, dziękuje bardzo, ile płace?
-Dwadzieścia pięć złotych koron.
Dziewczyna, szybko sięgnęła do sakiewki, i wyłożyła monety na drewnianą ladę.
    Stali i patrzyli na siebie, ciszę przerwał wiatr, który bawił się ich włosami.
Ziemia zatrzęsła się, pod ich gniewem, niebo chciało płakać, chodź  nie mogło.
Demon postanowił przerwać, śmiertelnie groźną ciszę.
- Jak mnie znalazłaś?
Jej brązowe oczy spojrzały na niego.
Budził w niej odrazę, pragnie go unicestwić, ale nie tutaj.
- Tamta dwójka, byli początkujący. Stwierdziła.
- No proszę, jednak aniołki też mają za swoje za uszami. Odpowiedział uśmiechając się psychopatycznie.
- Niedługo się zobaczymy END.
- Ciekawa propozycja...
- Poczekam nad zadaniem, ostatecznego ciosu...
- Phu ciekawe, jak chcesz to zrobić ?
- Piękna złotowłosa, mi uratowała kiedyś życie, a dzięki mojej mocy, wiem iż nie jest ci obojętna.
- Nie, odważysz się.
- Powiedz sam, czy przed chwilą nie groziłeś, mi jej śmiercią.
Dobre pytanie czemu taki plugawy demon, jak ty jeszcze jej posiadł i nie zapłodnił.
Nic nie odpowiedział, jego oczy wskazywały dzikość, i chęć zdeptania tej szarłatnowłosej na pył.
- Dla tego poczekam na moment, aż zrozumiesz co do niej czujesz, i odbiorę ci ją.
- Ty ruda suko, nie zbliżysz się do niej choćby na krok, nie dostaniesz jej ty kurwo, spróbujesz ją choćby dotknąć, a najpierw na twoich oczach rozpierdolę twoich najbliższych, w żywych męczarniach.
Kobieta nic nie odpowiedział, jedynie odwróciła się i rozpłyneła się w powietrzu, jak mgła.
Odwrócił się na pięcie, biegł jak oszalały ścieżką leśną.
Wywrócił się o wystający konar. 
Czemu biegł, jak oszlały, przecież to tylko głupi człowiek...
                              ***
(WINTERVILLIGE/ ZIMOWA WIOSKA)

Wilkory, duma narodu Fullbasterów,
zostały wyczesane, i ubrane w szlacheckie uzdy.
Były bardzo podobne do wilków, ale są wielkości niedźwiedzia i szybsze niż gepard.
Gdy inne stworzenia w czasie zamieści zamarzają,  one polują...
Gray, uwielbia ten gatunek stworzenia.
Piękne, szybkie, majestatyczne, a do tego zabójcze w stu procentach.
Niebieskowłosa popatrzyła na niego z politowaniem, ubrana w swój ukochany długi, niebieski płaszcz wsiadła, do powozu. 
Śmiać, jej się chciało.
- Tak, na pewno nie jedziesz zdobyć jej serca, to ja kurwa jestem wróżka zębuszka. Wymamrotała cicho, pod nosem.
Po chwili Gray siedział obok niej.
Przyglądał się dziewczynie, wyglądała jak małe zadumane dziecko.
- Juvia, wszystko jest ok?
-Taaa.. Oznajmiła od niechcenia.
Po chwili, oboje poczuli szarpnięcie wozu, ruszyli...
( GEHENNA/PIEKŁO)
Zastanawiała się czemu ją okłamał, i co on zamierza, jaki ma plan?
Jej długie lekko falowane włosy, na wszystkie strony poukładał wiatr.
Po, krótkiej rozmowie z nim zrozumiała wszystko, musi powiedzieć o tym Zerefowi.
  Szedł, długim krętym korytażem, ludzie na ścianie, ba to co z nich zostało, prosili o łaskę i pomoc.
- I tak wy pójdziecie, dla ogrów...
po chwili stanął, przed drzwiami z metalowych prętów.
Wyciągnął rękę, wyszeptał jedną z wielu modlitw od tyłu, podniosły się ku górze.
- Co cię tutaj, sprowadza?
- Niebo, szykuje się do ataku. Odpowiedział szybko.
- Acnologio, gdy przyjdzie czas wypuszcze cię, bądź cierpliwy.
- Zerefie, co ty planujesz, gdzie END?
- Tego durnia, narazie nie chcę...
- Nie, zbyt rozumiem...
- Jest przynętąm...
Łańcuch zaszeleścił, w czarnym kącie jedynie świeciły oczy bestii.

______________________________
Ta da next rozdział
Przepraszam za błędy ale pisane na telefonie.
Mini informacja książka będzie pisana w sagach ♡♡♡


The fairy tail of light and darkness.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz