Rozdział 2

1K 70 3
                                    

Niebo(Air)

Złote wrota, złote serce skalane pragnieniem zemsty, chciała go przytulić, zabić z nim następnego plugawego demona.
Szkarłatne włosy rozsypane w nieładzie, brązowe oczy wpatrzone w biały baldachim.
Jej głowa lekko pochyliła się, w prawą stronę.
Tytania, Bishamon tak ją, nazywali wszyscy myśleli, iż jest niezniszczalna, a niszczy ją chęć zemsty na nim.
END demoniczna legenda nawet w najwyższych niebiosach.
Tylko, jest mały problem nikt nie, wie jak on, wygląda.
W końcu, usidła, rozejrzała się po komnacie, była ogromna biały marmur połączony ze złotem, meble z dębu pomalowane bejcom na ciemny brązie złotymi zdobieniami, oraz szafa ze zbrojami, potężna czarna z wyrytymi skrzydłami anioła.
Wyszła na balkon, ludzie żyli po swojemu, nie wiedzieli co ich czeka chce ich przed tym uchronić dla tego sama zniszczy END .

***

(Ziemia/ Przedmieścia królestwa Atlanty)

Płożył swoje dłonie na pościeli i pstryknął, a dwa gwiezdne duch zaczęły znikać do swojego świata.
Dzikie oczy spojrzały na nią spod różowej grzywki.
Czuła jak strach ją paraliżuje.
W jej głowie pojawiło się pytanie-Jak?
Chciała uciekać, gdy mężczyzna wstał w pełni zdrów.
Rozejrzał się dookoła, jego dzikie zielone oczy zobaczyły masakrę.
Pstryknął palcami wszystkie zwłoki ludzi i zwierząt zaczęła wchłaniać ziemia.
Po chwili wszystko było jak przedtem.
Jej brązowe oczy zrobiły się ogromne ze strachu, chciał uciekać fakt sama, była magiem, ale coś jej w nim nie pasowało.
Spojrzał na nią, jako demon nie czół miłości a tylko pożądanie.
Lustrował ją od głowy po stopy, wyglądała jak najpiękniejszy anioł, czego raczej by sobie nie życzył.
Podchodził do niej coraz szybciej.
Serce ze strachu waliło jej jak młot, przytuliła się bardziej do ściany, a łzy same nachodziły jej do oczu.
A co miała zrobić, nie miała z nim najmniejszych szans.
Poczuła nagle ogromne ciepło, lekko otworzyła jedno oko, musiała przyznać sobie, że jest przystojny i to bardzo, ale nie za cenę zawału serca.
-JJJ-eestt p..an za b..lisko- jedynie co udało się jej wydukać to właśnie te słowa.
- Aż tak staro wyglądam?- zapytał z uśmiechem, odsuwając się lekko od dziewczyny.
- N..iee wyszeptała dziewczyna.
- Daj, spokój pomogłaś mi, myślisz, że jestem gwałcicielem, fakt do łóżka jesteś niezła- uśmiechnął się do niej.
- COOOOOOOOOOO!!!!- strzeliła buraka
-HAHAH mam u ciebie dług, więc nie martw się, a ty też masz u mnie dług.
- ŻE JAK KURWA JA NIBY U CIEBIE, A TO NIBY CZEMU!!!????- Wyprowadził już ją z równowagi – jak on w ogóle śmie, co za beszczel- tysiące przekleństw na minute w niego leciało w jej głowie.
- A więc ja, widzisz nie, masz już nigdzie trupów na podwórku, no, chyba że, chcesz je sama zakopać, to nie ma sprawy.
- Co chcesz?- spytała zmartwiona.
-Twoich piersi, nie no żart zamieszkam u ciebie, nie mam gdzie mieszkać, więc wiesz.
Zimny pot oblał ją niemiłosiernie, boże, za jakie grzechy ona ma tak dobre serce, jakiś zjebany typ chce się do niej wprowadzić, a nawet nie zna jego imienia... i te jego poczucie humorku.
- BOŻE za jakie grzechy ? - Była załamana.
-Dużo ich masz a ze mną, zrobisz jeszcze więcej.- Odpowiedział jej zalotnie.
- Nawet cię nie znam, a już się rządzisz!- odparła ze złością.
-Ah no tak gdzie moje maniery – Spojrzał na nią psychopatycznym wzrokiem
Przełknęła głośno ślinę.
- Jestem Natsu Dragoneel i od dziś twój współlokator...


***



(Wintervillige/ Zimowa wioska )

Wielki dom z bala stał na najwyższym wzgórzu, jakie było, siedział na krześle, a nad sobą miał trofea dzikich zwierząt.

Ludzie jeździli na sankach zaprzęgowych z wilkorami...
Zastanawiał się jak tam u Lucy, dalej nie mógł sobie uświadomić, że dostał od niej kosza.
Czarne oczy wpatrywały się w pustą przestrzeń.
Jego ciemne znamię oznaczało, że był panem lodu i zimy.
Nagle drewniane drzwi otworzyły się, a w nich stanęła piękna młoda dziewczyna długie lekko falowane niebieskie włosy, spadały w nieładzie na ramiona, duże niebieskie oczy spoglądały na niego pytająco.
-Słucham cię Juvio?
- Juvia woła już od 10 minut na jedzenie – odpowiedziała cicho
Chłopak, uśmiechnął się mimowolnie, przeczesał ręką czarne jak smoła włosy.
Podszedł do niej i przygwoździł do ściany.
Nie wiedział czemu, ale gdy Lucy go odrzuciła, zapragnął Juvi.
- Gray sama- zdążyła jedynie wypowiedzieć jego imię.
Jest w nim zakochana bez pamięci, ale nie chce tego.
Poczuła namiętne pocałunki na swojej szyi i ramionach, a jego ręce pod swoją sukienką.
Macał jej jędrny tyłek jak oszalały.
Dziewczyna musiała szybko sprowadzić go na ziemię.
Szybko zamieniła się w wodę i zaraz za nim zregenerowała się do ciała fizycznego.
Rozczarowany obrócił się na pięcie i poszedł do kuchni...
Podeszła do okna, surowy krajobraz tajgi, i pełno śniegu było to na swój sposób piękne, ale i przygnębiające ...

________________________________________________________

The fairy tail of light and darkness.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz