Prolog

9.8K 389 3
                                    

Dziewczyna wysiada z taksówki. Znajduje się na lotnisku. Wczoraj odbył się pogrzeb jej matki. Wiatr plącze jej włosy, a ona kroczy z walizką wypełnioną jej rzeczami.

Miała wszystko. Przyjaciół, kochającą matkę i dom, w którym żyła od dzieciństwa. Ale jak to w życiu bywa: wszystko ma swój koniec, nawet szczęście.

Violet była znana ze swojego uśmiechu, którym częstowała wszystkich naokoło. Lecz pewnego dnia wszystko się zmieniło. Jeden moment zrobił z jej życia ruinę.

Zaledwie tydzień temu dowiedziała się, że jest śmiertelnie chora. Załamała się. Wiedziała, że może umrzeć. Nie chciała, by bliscy się nad nią litowali. Ona tego nie potrzebowała. Odcieła się od swoich przyjaciół nic im o tym nie mówiąc.

Parę dni później jej matka, która wychowywała ją sama zginęła w wypadku samochodowym.
Na pogrzebie nie płakała. Jej prawdziwe oblicze skryte jest pod maską obojętności.

Jesteś suką- nikogo nie obchodzisz- nikogo nie obchodzisz- nikt za tobą nie tęskni.
Prosta zasada, a ona za wszelką cenę chciała się jej trzymać.

A więc jest to moje pierwsze opowiadanie i zdaję sobie sprawę, że nie jest idealne. Pisałam je w wieku 13-14 lat więc nie bądźcie za bardzo dla mnie krytyczni. Nie usunęłam go tylko dlatego, że mam do niego ogromny sentyment. Wiem również, że znajdą się tam błędy dlatego proszę o zostawienie komentarza, a ja od razu poprawię swój błąd.

Dziękuje i miłego czytania xx

Fortunately For DiseaseWhere stories live. Discover now