- Śpi?- spytał Thorin od tak, żeby zacząć rozmowę. Bilbo tylko skinął głową.- Nie myślisz, że powinniśmy wyjść gdzieś żeby mu nie przeszkadzać?
- Nie, spokojnie. Zresztą, nie wyszedłbym zostawiając go tu samego. Nawet jeśli wiem, że to mądry dzieciak.
- Słuszna uwaga.
- Po prostu musimy mówić nieco ciszej- Baggins westchnął, cały czas nie podnosząc głosu ponad szept. Przynajmniej nie zaczną na siebie krzyczeć jak ostatnim razem przed blokiem.- Więc...Oboje spojrzeli na siebie po czym Bilbo zaśmiał się cicho. Takie rozmowy zawsze były niezręczne i nigdy nie wiedział jak je zaczynać. Jedynie środek wydawał się być oczywisty.
- Przepraszam, Bilbo- odezwał się w końcu Thorin.- Wiem, że już przepraszałem, ale niewiele więcej mogę zrobić i...
- Nie, nie- przerwał mu Bilbo, machając przy tym dłonią.- Możesz zrobić dużo ponad to. Na przykład przestać przepraszać. Zróbmy to ostatni raz, a potem nigdy więcej nie wracajmy do tego tematu.- Jak mamy o tym rozmawiać nie rozmawiając?
- Właśnie sęk w tym, że mamy o tym nie rozmawiać, a rozmawiać o czym innym. Thorin, to nie ma sensu. Nie wyjaśnisz mi swojej zdrady, nie przeprosisz za nią. Jedyne co możemy zrobić to spróbować o tym zapomnieć.
- Skoro tak...- widać było po mężczyźnie, że jest nieco zmieszany... ale w gruncie rzeczy zadowolony.- Więc przepraszam. Ten ostatni raz. I obiecuję, że to się nigdy nie powtórzy... Jeśli-
- Nie, teraz ja. I ja też przepraszam.
- Ty? Za co ty masz przepra-- A-a!- krzyknął, mało przy tym nie tupiąc nogą jak zbuntowana nastolatka.- Nie dyskutuj. To moje zasady i jeśli złamiesz je trzydzieści sekund po zgodzeniu się z nimi to w nic ci już nie uwierzę.
- Zupełnie tak jak ty złamałeś swoją o mówieniu szeptem? Dajesz mi wyśmienity przykład- Thorin uniósł lewy kącik ust, a Bilbo spojrzał na niego z irytacją w oczach.
- Cwaniak- mruknął już ciszej, nie mogąc się już dłużej powstrzymać od rozbawionego uśmiechu.- Teraz możesz dokończyć do chciałeś powiedzieć wcześniej, śmiało.
- Chciałem powiedzieć, że to się więcej nie powtórzy jeśli w ogóle będziesz chciał dać mi jeszcze jedną szansę. W związku- Oakenshield potarł nerwowo swoją gęstą, czarno-siwą brodę, oczekując na odpowiedź. Bilbo jednak milczał, przybierając poważny wyraz twarzy.
- Thorin, bardzo bym chciał, ale...- zaczął w końcu, odwracając wzrok od jego twarzy.- Nie mogę. Naprawdę, musisz mnie zrozumieć. Wziąłem wolne z roboty, siedziałem tydzień u Gal, przeprowadziłem poważne rozmowy z Dwalinem i koniec końców przybiegłem do ciebie żeby zaprosić na poważną rozmowę tylko po to by uścisnąć twoją dłoń i powiedzieć żebyśmy zostali przyjaciółmi. Kolegami, na przyjaźń jest jeszcze za wcześnie. Sąsiadami, bo 'kolegami' brzmi nieheteroseksualnie.
- Ja czasem już naprawdę... Boże, Bilbo.A Bilbo tylko uśmiechnął się zadowolony z siebie, widząc jak Thorin załamuje nad nim ręce. W przypływie pewności siebie pogładził go po włosach, dostając za to brodaty całus w policzek.
- Powinieneś się ogolić- napomknął, rozciągając na pełną długość włos z jego brody.
- Tylko jeśli nie będziesz więcej próbował żartować.
- Umowa stoi.
I tak właśnie Bilbo sądził, że wszystko ułożyło się mniej więcej dobrze. A na pewno tak, że lepiej już być nie mogło. W każdym razie po ich krótkiej rozmowie był znów nastawiony optymistycznie. Wiedział, że pewnie trochę czasu minie zanim o tym zapomni, wybaczy mu i będzie mógł zaufać, że wychodząc do pracy idzie faktycznie do pracy i był na to gotowy.
Za to nie był gotowy na to, że Thorin nie da o sobie znaku życia przez resztę weekendu.
Co z nim jest nie tak?- pytał siebie, po raz kolejny pukając do sąsiednich drzwi i wybierając do niego numer. Kompletnie nie miał pomysłu dlaczego mężczyzna przestał tak nagle się do niego odzywać. Przecież wszystko było dobrze, wszystko MIAŁO być dobrze. A on co? Tak po prostu znika? Killiego i Filliego również nie widział przez cały ten czas na podwórku ani nie słyszał wychodząc na korytarz. Czy to możliwe, że zabrał swoją rodzinę i wyprowadził się do innego miasta? Ale po co? Nie potrafił odpowiedzieć sobie ani na to pytanie, ani na żadne inne. Przy niedzieli był już tak zdołowany, że z trudem powstrzymywał łzy. Ale cóż, trzeba było żyć dalej. Jutro praca, pojutrze praca, popojutrze praca... Nakrył się kocem aż po same uszy, wyłączając telewizor.
![](https://img.wattpad.com/cover/69110936-288-k113869.jpg)
BINABASA MO ANG
Dogonić przeszłość (Bagginshield)
FanfictionPrzeszłość to zamknięty rozdział. Śródziemie już dawno przestało istnieć. Jednak świat nigdy nie zapomina i miłość, która kiedyś łączyła króla krasnoludów i hobbita może na nowo rozkwitnąć. W nowych i oby lepszych czasach. Czyli w skrócie: Bagginsh...