Rozdział 7.

6 2 0
                                    

Gdy dotarłam do domu ugotowałam trzy porcje makaranu ze szpinakiem i kurczakiem, żeby mój ojciec i Will mogli odgrzać sobie obiad jak wrócą. Po zjedzeniu posiłku odrobiłam pracę domową. Gdy skończyłam już swoje obowiązki dochodziła szósta wieczorem. Postanowiłam nie zwracać na siebie uwagi tym, że nigdzie nie wychodzę i zadzwonić do Charlotte i Jane, żeby spotkały się ze mną w barze, w którym przyjmują łapówkę w postaci dwudziestu dolarów i nie sprawdzają dowodu tożsamości.

Gdy dotarłam na miejsce zauważyłam Will'a i Lily calujących się przy barze, więc postanowiłam się wycofać. Kiedy wyszłam wpadłam na Jane i Charlotte.

-Hej, czemu wyszłaś? - zapytała zdziwiona Jane.

-Mój brat siedzi z Lily przy barze.

-No i? Też jest tam nielegalnie. - zauważyła Charlotte.

-Tak, wiem, ale ojciec pozwala mu się pić odkąd skończył 18 lat.

-Dobra, chodźcie się gdzieś przejść. - zaproponowała Jane - Albo może pójdziemy do mnie i obejrzymy jakiś film?

-Czemu nie. - zgodziłam się.

-To chodźmy - powiedziała Charlie.

Przespacerowałyśmy drogę do Jane dosyć sprawnie. Jako film wybrałyśmy "Efekt motyla", który każda z nas widziała dwa lub trzy razy. Tym razem film nie wydawał mi się tak ciekawy, ale to może ze względu na to, że mam wystarczająco swoich problemów, żeby jeszcze się przejmować tymi głównego bohatera.

Wyszłam z domu Jane, żeby trochę odetchnąć, ale dziewczyny, nawet nie zauważyły mojej nieobecności. Z jakiegoś powodu chciałam pójść odwiedzić grób mojej mamy. Tęskniłam za nią. Kiedy doszłam na cmentarz zobaczyła Alice w tym samym dresie co ostatnio. Przestraszyłam się i poszłam w przeciwnym kierunku. Gdy się odwróciłam na pięcie zobaczyłam moją mamę. Wyglądała zupełnie jak kiedyś.

-Nie ufaj nikomu. - powiedziała. I wtedy się obudziłam.

-Julie? Wszystko w porządku? - spytała zaniepokojona Charlotte.

-Tak, wszystko okej. Chyba. Jak długo spałam? - spytałam.

-Tak od połowy filmu, do samego końca. - oznajmiła Jane.

-I mamrotałaś coś o swojej mamie. - dodała zawstydzona Charlie.

-Świetnie. - ja, również się zawstydziłam - Chyba powinnam już iść. Zrobiło się późno.

-Tak ja też będę się zbierać. - powiedziała Charlotte.

Idąc do domu zastanawiałam się nad słowami z mojego snu. Nikomu? Zupełnie nikomu? Ani bratu, ani sobie? Szczerze powiedziawszy nikogo nie darzyłam zbyt dużym zaufaniem, ale mimo, że tego nie okazywałam to bardzo ufałam mojemu bratu. Ufałam i kochałam go. Nie wyobrałam sobie, że mogę mu bardziej okazywać, że mi na nim nie zależy, ale postanowiłam sobie wziąć słowa mamy do siebie, nawet jeśli to był tylko sen.

Jak tylko doszłam do domu to wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.

JulietteWhere stories live. Discover now