Rozdział 1.

33 5 1
                                    

Byłam w lesie. Zupełnie sama, ale nie pamiętałam dlaczego. Biegłam. Chyba przed kimś uciekałam, ale nie wiedziałam przed kim. Tak mało wiedziałam. Mój umysł, chyba musiał się na chwilę wyłączyć. Jakby wyrwano stronę z książki o moim życiu. Zatrzymałam się, żeby sprawdzić co się stanie. Odwróciłam się i zobaczyłam małego bezbronnego psa. Podniosłam go i przytuliłam do siebie, musiał być wyczerpany gonieniem jakiejś wariatki po lesie. Wtedy w drzewo przede mną trafił zakrwawiony nóż. Obudziłam się. Była trzecia nad ranem. To był tylko sen. Nawet nie zauważyłam, kiedy znów zasnęłam, a już obudziły mnie rażące promienie słoneczne. Wstałam leniwie z łóżka, żeby sprawdzić, godzinę. Było trochę po szóstej. Gdy poczułam, że burczy mi w brzuchu zeszłam wolno na dół, zrobić sobie śniadanie. Usiadłam przy stole z miską pełną płatków z mlekiem i zaczęłam jeść, gdy do kuchni wszedł mój brat William, przeczesując swoje ciemne włosy palcami.

-Witaj Julio. - wiedział, że nie lubię, gdy zdrabnia moje imię w ten sposób.

-Cholera Will, nie psuj mi dziś humoru.

-Przepraszam bardzo Juliette.

-Lepiej. - uśmiechnęłam się krzywo.

Z racji, że pogoda dopisywała, po zjedzeniu śniadania, postanowiłam ubrać czarną sukienkę przed kolano, a do niej czarne trampki. Swoje złote włosy, odziedziczone po zmarłej matce, delikatnie pofalowałam. Gdy zrobiłam codzienny makijaż była już prawie ósma. Obejrzałam w telewizji powtórkę Przyjaciół i postanowiłam spotkać się z przyjaciółką.

Hej Charlie.

Spotkajmy się w kawiarni koło ciebie za pół godziny.

Juliette

Gdy wyszłam z domu wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi. Nie zwróciłam na to jednak większej uwagi, gdyż często miałam takie urojenia. Wchodząc do kawiarni zastałam Charlotte, wyglądała lepiej, niż przez ostatnie cztery miesiące. Od zerwania z Mike'iem nie starała się dobrze wyglądać, aż do dziś. Jej długie brązowe proste włosy związane były w wysoki kucyk, po raz pierwszy od długiego czasu na jej twarzy zauważyłam subtelny makijaż, wykończony różową szminką. Ubrana była w czarną koszulę z kołnierzykiem oraz czarną rozkloszowaną spódnicę, co kontrastowało z jej bladą karnacją. Na nogach miała cieliste szpilki, które często nosiła, z powodu niskiego wzrostu.

-Cześć Juliette! - wstała pośpiesznie Charlie przytulając mnie przelotnie.

-Hej Charlotte. Mam ci wiele do opowiedzenie, nawet nie wiesz, ile się stało się kiedy nie było cię w mieście.

-Zamieniam się w słuch.

-Podejrzewam, że Alice ma romans z nauczycielem. - było to wyssane z palca, ale wiedziałam, że jeśli Charlotte to rozpowie będzie to bardziej wiarygodne.

-Z którym?

-Z tym młodym nauczycielem francuskiego.

Po plotkowaniu z "przyjaciółką" zawsze czułam się lepiej. Kiedy wyszłyśmy z kawiarni, spotkałyśmy Mike'a. Nie był sam, była z nim Alice.

-No proszę, proszę, co ja widzę, panienka gustuje nie tylko w Francuzach, jak widzę? - powiedziała Charlotte, niestety wybrała najgorszy moment by podzielić się z kimś tą nieprawdziwą informacją.

-Proszę? - zapytała wyraźnie zdziwiona Alice.

-Charlotte, nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - powiedział Mike, zirytowany już natrętnym zachowaniem byłej dziewczyny.

-Mike, czy ty jesteś ślepy? Ona cię zdradza i to nie z byle kim!

-O czym ty mówisz? - krzyknęła zdecydowanie za głośno Alice. Ludzie zaczęli na nią patrzeć. W tym momencie wzięła Mike'a za rękę i zaczęła iść w kierunku kawiarni, a ja się uśmiechnęłam krzywo do niej.

JulietteDär berättelser lever. Upptäck nu