Rozdział 2.

24 5 1
                                    


Gdy rozstałyśmy się już z Charlotte postanowiłam odwiedzić grób mojej mamy, robiłam to regularnie od jej śmierci. Od jakiegoś czasu chodziłam na cmentarz częściej, bo zaczęło mi się wydawać, że ktoś mnie na nim śledzi. Starałam się zidentyfikować tę osobę bez rezultatów. Może tym razem się uda. Grób już nie robił na mnie takiego wrażenia jak zaraz po śmierci mamy. Poczułam spojrzenie na sobie, więc przeszłam za grobowiec. Siedziałam tam starając się zauważyć kogoś podejrzanego. W końcu zobaczyłam wysoką postać w czarnym dresie. Na wielkiej bluzie widoczny był napis Widzę cię., to musiała być ta osoba. Uciekłam z cmentarza tak szybko jak się dało. Wychodząc wpadłam na Alice. Widocznie wracała z randki z Mikiem. Wtedy to zauważyłam. Miała na sobie czarne dresy. Wcześniej widziałam tylko, że pod podwiniętymi spodniami ma czerwone szpilki, ale teraz spodnie nie był podwinięte.

-Przepraszam. - powiedziała, chyba próbowała udawać, że nie zauważyła kim jestem.

-Nie przyjmuję twoich przeprosin - powiedziałam wymuszając uśmiech.

-Ach tak. - przeszła obok mnie teatralnie przerzucając kruczoczarne włosy na bok.

Kiedy wróciłam do domu nie mogłam na niczym się skupić. Alice, mała, słodka Alice, której dokuczałam od kąd zabrała mi z piórnika mój ulubiony długopis jak miałyśmy po 10 lat, czy ona naprawdę śledziła mój każdy ruch? Ale po co? Nie byłam w stanie tego zrozumieć w żaden sposób. Postanowiłam się zająć czymś innym, więc włączyłam na laptopie stary odcinek Pamiętników wampirów, ale to też nie pomogło. Próbowałam nawet odrabiania pracy domowej. Postanowiłam w końcu zadzwonić do mojego chłopaka Daniela.

-Cześć Daniel.

-Charlie?

-Juliette.

-Ach Juliette, skarbie przepraszam, czekam na pilny telefon, nie wiem co mówię.

-Ach tak? To nie przeszkadzam. - poczułam się urażona sposobem jego przywitania się ze mną, ale przecież, napewno nie chodziło o tą Charlie.

-Nie, nie, co się stało księżniczko?

-Nic, chciałam tylko z tobą porozmawiać to wszystko. Narazie. - rozłączyłam się. Była dopiero 15, ale byłam zmęczona dzisiejszym dniem, więc postanowiłam się zdrzemnąć.

Kiedy się obudziłam późnym wieczorem, mój telefon wibrował. To Daniel dzwonił.

-Z nami koniec.

-Co? Jak to? - Rozłączył się chyba jeszcze zanim to powiedziałam. I po tajemniczym chłopaku. Czułam jakby coś mi ukradziono, nawet nie było mi przykro, byłam poprostu zawiedziona. Nie zastanawiałam się, czemu ze mną zerwał, cały czas męczyło mnie spotkanie przy cmentarzu. Poprostu wzięłam prysznic i poszłam spać.

JulietteWhere stories live. Discover now