Sky Pov

Biorę spokojny wdech i poprawiam się na krześle.Opieram swoje łokcie na stoliku i wpatruję się w oczy Leo.Jestem rozbawiona.Rozbawiona faktem,że jest niespokojny.Boi się o moją reakcje?O to jak zadziała moja psychika?

~Sky..-zaczyna,gdy skupiam swój wzrok na rozbawionej dwójce,siadającej dwa stoliki przed nami.

~Posłuchaj Leo..-mamroczę i przełykam ślinę.-Nikt w przyszłości nie będzie mnie bronić na każdym kroku,nikt w przyszłości nie będzie chował mnie przed złem,czy jakimkolwiek zagrożeniem.Muszę po prostu zmienić tą kwestię i odciąć się od wiecznej pomocy innych.Muszę po prostu się ogarnąć i zacząć sama bronić się przed takimi dupkami jak on.-dyskretnie wskazuję na Graysona.

~Co planujesz?-zagłębia się w mojej wypowiedzi i wystukuje niezgrabny rytm palcami na stoliku.Na jego pytanie kpię pod nosem i upijam łyk kawy.

~Może boks?-szepczę niewinnie.-Mam wrażenie,że powinnam dokopać kilku osobom.-śmieję się i czuję,jak zalewam się przyjemnym uczuciem,gdy odwzajemnia uśmiech.-Sporo ludzi uprzykrza mi ostatnio życie.-szepczę i uśmiecham się pod nosem.

~O kurde.Niebezpieczna kobieta.-śmieje się pod nosem i pije swoją kawę.-Planujesz wstąpić do policji,czy od razu do CBA?-muska palcem moją dłoń,gdy spoczywa na kolorowej podstawce i utrzymuje ze mną stały kontakt wzrokowy.Jego oczy błyszczą ze szczęścia i sprawiają,że muszę spuścić wzrok,bo zaraz się zawstydzę,czy zarumienię.

~Myśla...-moja wypowiedz zostaje przerwana,gdy ktoś staje przy naszym stoliku i śmieje się w obrzydliwy,wypełniony kpiną sposób.

~Ją też masz zamiar zaliczyć?-pusty śmiech Graysona sprawia,że mam ochotę mu przywalić,bez unoszenia wzroku.

~Znowu poszukujesz zaczepki?-Leo podnosi się gwałtownie z siedzenia i staje twarzą w twarz z chłopakiem.Mam wrażenie,że zaraz skoczą sobie do gardeł i ich bójka zrujnuje kawiarnie.

~Odpieprz się od mojej dziewczyny.-przeciwnik Leo warczy pod nosem i z całej siły pociąga mnie za dłoń i robi to zbyt boleśnie,bym mu to podarowała.Panicznie spoglądam na Devriesa i zatrzymuję go dłonią,widząc jak nie panuje nad emocjami..Delikatnie kiwam mu głową i daję do zrozumienia,że załatwimy sprawy na zewnątrz.

Gdy Grayson ciągnie mnie w stronę swojego samochodu,zapieram się i wyrywam,uwalniając z jego cholernie mocnego uścisku.Po chwili nie kontroluję już sytuacji,gdy brązowooki rzuca się na chłopaka i okłada jego twarz.Lądują na ziemi i wygląda to jakby byli zawodowymi uczestnikami WWE.W moich oczach pojawiają się łzy zmartwienia?Troski?Obawy?Boję się o Leo,ale po chwili biorę się w garść,gdy zauważam Rose.Mam ochotę wbić jej nóż w serce,tak jak zrobiła to ona.Żadna przyjaciółka się tak nie zachowuje,żadna prawdziwa przyjaciółka nie wbija ci noża w plecy.Twoja przyjaciółka nie spotyka się z chłopakiem,który cię skrzywdził.Twoja przyjaciółka nie jest przyjaciółką,jeśli sama wyrządza ci ból.

***

~Pieprzę CBA.Przechodzę do gangu.-trzaskam drzwiami i masuję bolącą rękę.-Może wtedy nie będę mieć wyrzutów sumienia,gdy ich zabiję.-szepczę i rzucam gniewne spojrzenie na chłopaka.

~Może wejdźmy w brudną robotę razem,szybciej ich powybijamy.-rusza jak oszalały z parkingu i po raz pierwszy nie przeszkadza mi zawrotna prędkość.

~To nie brudna robota..-szepczę i spoglądam na niego,po chwili łapiąc z nim kontakt wzrokowy.-To po prostu sprawiedliwość.-uśmiecham się i opieram w fotelu,skupiając wzrok na drodze przed nami.

/////////////////////////

Dobry wieczór Skarby :*
Opowiadajcie jak u Was?Jak mija w szkole?Trzymacie się?

Muszę Wam przyznać,że ostatnio optymizm i pozytywność trochę słabiej niż zawsze.Nauka sprawia,że czuję się przygnębiona i ograniczona.
Ale nie byłabym sobą,gdyby takie pierdoły spowolniły mnie w drodze do sukcesu.
Ostatnio więcej restów i więcej zmulania.Czas to zmienić.
Póki co żyję od poniedziałku do piątku.Potem od poniedziałku do koncertu,a po koncercie znowu do przodu.

Mam świadomość,że gdy znowu zrezygnuję,gdy znów odpuszczę,znajdę wymówkę,która spowoduje,że czegoś nie zrobię...to za jakiś czas znowu będę zdychać i marudzić.Pojawią się pretensje do samej siebie i znowu będzie,że od poniedziałku,że to ostatni dzień,że ostatni raz.
Mam dość tego,że z dnia na dzień,z tygodnia na tydzień,a z miesiąca na miesiąc wszystko się przekłada.Jak to powiada Zeus:

"Znowu czuję się jak przegrany śmieć, bo wszystko się wali prócz tej ściany przede mną.Mówiłem sobie wiele razy "zmień coś" i zmieniałem,byłem daleko stąd.Wyszło na to,że to nietrwałe.Stoję dokładnie tu,gdzie stałem parę lat wstecz.."

Dlatego to chyba już czas,by w końcu do jasnej cholery dosięgnąć tych cholernych marzeń,ruszyć z tego zasranego startu i dążyć do mety,na której jest każdego sukces.
Na ściany przed nami też znajdzie się broń.Po prostu trzeba ogarnąć dupę i śmiało iść po to,czego się pragnie.Puszczać obok uszu opinię innych i gonić za szczęściem,odstawić ograniczające nas towarzystwo na bok i iść jak terminator przed siebie.Nie zatrzymywać się przez wiatr wiejący w twarz,tylko iść jak zwycięzca.Tego chyba chcemy,prawda?

Trzymajcie się! Piona i uśmiech!

Możecie wszystko,bo to wy trzymacie swoje życie i swoje plany,marzenia i cele w swoich ręcach :* Jak nie wyjdzie za pierwszym,drugim,czy trzecim razem,to wyjdzie za siódmym.Ważne,by nie rezygnować i nie poddawać się,jak najgorsi słabeusze i przegrani,z których śmieje się pół świata.

Plany
Ciężka praca
Spełnianie marzeń
Dążenie do celu
Zwycięstwo
Duma i szczęście

[W sobotę zaczynam z blogiem :* ]

"Sukces należy do osób,które chcą pracować ciężej od innych"

Kochanie i tak się we mnie zakochasz//L.DWhere stories live. Discover now