11 |

31 13 0
                                    

-Mówisz serio? - Leo stanął prosto, na co ja uniosłam brwi.

-Zgaduję, że tak. - powiedziałem sarkastycznie. - Chcę zmiany, nie mogę tutaj zostać dłużej.

-Okej, pakuj się. Jedziemy za około godzinę. - mruknął w moją stronę.

-Zero entuzjazmu - powiedziałem, wchodząc po schodach.

-Wow, ekstra super bardzo. - tylko to jeszcze usłyszałem, gdy zamykałem się w pokoju.

Wyciągnąłem walizkę i wrzuciłem do niej większość ciuchów. Potem do plecaka podręcznego włożyłem szczoteczkę do zębów, ręczniki, laptopa, ładowarki i ogólnie wszystko.

Czeka na mnie nowa szkoła. Nowe wszystko. Czysta karta.

Czy to wygląda jakbym uciekał przed przeszłością? Nie.

Ostatnią rzeczą jaką wziąłem było moje zdjęcie z Chloe.

Nigdy nie zapomnę.

***

Siedziałem w samochodzie. Winconsin było trochę daleko, ale im dalej tym lepiej. Niestety nie mogłem prowadzić, ponieważ Leo się uparł. Mimo, że kochałem to- nie mogłem. Nieźle mnie to drażniło.

-Co z tą dziewczyną? Chloe, tak? - zapytał Leo, po długiej ciszy.

Musiał.

Westchnąłem głośno, co chłopak zauważył.

-Nic, a co ma być? Skończyło się - mruknąłem w jego stronę na co on się roześmiał.

-Ona wie, że jedziesz?

Zaprzeczyłem. Lepiej, żeby nie wiedziała i po prostu zapomniała. Ja tak łatwo nie zapomnę, ale bynajmniej spróbuję. Co do Kendall. Wysłałem jej 50 sms'ów z przeprosinami, mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczy. Z Richardem się spotkałem, pożegnaliśmy. Powiedziałem, że kiedyś wrócę, ale czy wrócę? Tego nie wiem. Nikt tego nie wie.

Po drodze słuchałem muzyki. Czasami gadaliśmy sobie z Leo, lepiej się poznaliśmy. Nigdy tak szczerze z nim nie rozmawiałem. Zawsze uważałem go za takiego, a nie innego. Myliłem się. Pomógł mi, a przez całe życie mieliśmy wieczne kłótnie. Może jest jaki jest, ale mi pomógł. Będziemy chodzić do jednej szkoły- moi rodzice to załatwili. Może nawet do klasy, nie wiem czy mam się cieszyć. W końcu będę tylko tym mniej popularnym bratem słynnego Leo Lahey'a. Opowiadaliśmy historię z dzieciństwa, ze szkoły. Leo opowiadał mi o dziewczynach, które miał. Ja opowiadałem mu tylko o Chloe.

-Nie spodziewałem się po tobie zakładu o takie coś.. no widać, że jesteś moim bratem. - oznajmił, a ja się lekko zaśmiałem.

Tak naprawdę w środku cholernie bolało. Cholernie tęskniłem za dziewczyną, która rzuciła wszystko, żeby się ze mną umawiać. Koleżanki szmaty, reputację, makijaż. Zmieniła się dla mnie-nie przeszkadzało jej to, że jestem ,,niskim poziomem''. Na początku tak było, ale później wszystko się zmieniło. Było wiele upadków i wzlotów, ale tym razem na nic takiego się nie zapowiadało. Teraz po prostu oboje chcieliśmy o sobie zapomnieć. Inaczej bym nie wyjeżdżał.

***

-Witam cię, Isaac! - uścisnął mnie wujek, co odwzajemniłem. Dawno się z nim nie widziałem.

-Cześć wujku. Jeszcze raz dziękuję, że zgodziłeś się mną zająć. Musiałem się przenieść. - powiedziałem ciszej, a Carl- bo tak miał na imię wujek, się uśmiechnął.

-Nie ma problemu, mój dom to wasz dom. Mam nadzieję tylko, że jesteś odpowiedzialniejszy od brata. - puścił mi oczko. - Chodź, pokażę ci twój pokój.

Mieliśmy dom nad jeziorem. Było pięknie, ale nic nie zastąpi mi mojego domku na drzewie nad jeziorem w domu.

Mój nowy pokój był standardowy. Ładny, prosty, nieduży. Wygodny i praktyczny. Rozpakowałem się, bo czym położyłem na łóżku i po prostu zasnąłem. Wiem, że nie najlepszy sposób na spędzenie ostatnich dni wakacji, ale byłem bardzo zmęczony. Jednak kilka godzin w aucie robi swoje, a bałem się zasnął w aucie, gdy Leo prowadził, bo po prostu chciałem przeżyć i skończyć szkołę.

Przede mną  nowe wszystko.

Tylko nie wiedziałem, czy się w tym wszystkim odnajdę i przede wszystkim.. czy poradzę sobie bez niej...

Lucky || d.sWhere stories live. Discover now