3 |

61 18 3
                                    

Obudziłem się równo o 7.00. Miałem nadzieję na ładną pogodę,a patrząc przez okno się nie zawiodłem. Miałem dużo czasu na przygotowanie się, więc się nie śpieszyłem. Zszedłem na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Wbiłem na patelnie 8 jajek, dodałem szczypiorek, sól i pieprz. Do tego szklanka soku pomarańczowego. Cały czas myślałem o Chloe. W sumie to nie miałem pojęcia co mam sobie o niej myśleć. Najważniejsze, że spotkamy się w szkole.


Wróciłem do pokoju i poszedłem pod prysznic. Po umyciu się umyłem zęby, ubrałem się. Chwyciłem plecak z rogu i wyszedłem. Zdecydowałem, że pojadę samochodem, a ważniejsze - podwiozę Chloe do szkoły. Wiedziałem dobrze gdzie ona mieszka, bowiem największy i najpiękniejszy dom w okolicy. Wsiadłem do swojego samochodu, po czym ruszyłem w kierunku celu. Po około 5 minutach stałem pod bramą rezydencji Moretz. Ten dom był naprawdę piękny. Nie musiałem długo czekać, aż ujrzę Chloe wychodzącą przez bramkę. Zauważyła mnie w samochodzie, ale kompletnie mnie zlała. Nagle pod jej bramę podjechał inny samochód. Nie musiałem się długo zastanawiać żeby wiedzieć, że to jej chłopak Rider. Otworzyłem szybko okno.

-Chloe, chodź! Podwiozę cię - krzyknąłem jak najgłośniej potrafiłem.

-Nie, sorry, nie chcę żebyś mnie podwoził. - zaśmiała się chamskim tonem, po czym wsiadła do samochodu Ridera i wysłała mi buziaka ręką.

Teraz będzie udawać że się nie znamy?

Zrezygnowałem z tego pomysłu i po prostu odjechałem z tego miejsca prosto do szkoły. Zajęło mi to 10 minut. Byłem smutny? Nie. Byłem wściekły, a zarazem lekko zawiedziony i miałem uczucie, jakbym od zawsze wiedział, że tak to się skończy. Pomyślałem, że dzisiaj zrezygnuję z tego zakładu.Tamta niby randka na domku się nie liczy. Ona ma chłopaka, więc to się nie liczy. A w sumie..Nawet jeśli go wygram, to co będzie później? Już mi się nawet nie chciało starać. Czułem się lekko upokorzony. Podjechałem i zaparkowałem auto na parkingu, szukając wzrokiem Richa. Zauważyłem go tuż przed szkoła, jak rozmawia z Tomem- jego niby kolegą. Gdybym był gejem, też bym się kolegował z Tomem.

Wysiadłem i od razu zacząłem iść w stronę Richarda. Chłopak uśmiechnął się na mój widok.

-Cześć Isaac, co tam u ciebie? - zapytał zadowolony i uśmiechnięty, ale gdy zobaczył mój wyraz twarzy od razu zmienił swój ton. - Co się stało?

Opowiedziałem mu po kolei cała historię.

-Ale szmata - skomentował szybko Rich, na co przewróciłem oczami.

-Ona naprawdę jest inna - zacząłem się upierać. - Muszę z nią sam na sam porozmawiać, najlepiej zaraz bo akurat idzie. - dokończyłem, gdy zauważyłem Chloe idącą z Riderem za rękę w stronę budynku. Szybko do nich podbiegłem.

-Hej, Chloe - powiedziałem szybko, na co dziewczyna przewróciła oczami, a jej chłopak mordował mnie wzrokiem. Musiałem coś wymyślić na poczekaniu. - Pamiętasz, miałem ci dzisiaj pomagać na teście z matematyki, mam dla ciebie odpowiedzi.

Rider automatycznie ochłonął.

-Idź kotek, nawet jeśli lamus, to pomoże ci zdać. - powiedział w jej stronę Rider, na co ja przewróciłem oczami.

-Nie trzeba, dam sobie sama radę z tym testem, dzięki Iron - powiedziała słodkim głosem, po czym obróciła się i zaczęła iść w drugą stronę. Sama.

-Rób to, co ci kazałem!- Rider złapał Chloe za rękę i mocno nią szarpnął. Cała szkoła była wtedy skupiona na nas. Łza spłynęła jej po policzku.

Gdy to zobaczyłem, nie mogłem nic nie zrobić. Kurewsko się wkurwiłem i pod wpływem emocji stało się to. Wziąłem wielki zamach, po czym z całej siły uderzyłem Ridera w tą parszywą mordę. Chciałem zrobić to każdego dnia tej pieprzonej szkoły, od początku. A teraz, niespodziewanie pod wpływem obrony takiej dziewczyny jak Chloe nabrałem odwagi. Nie dam jej tak traktować. Tak naprawdę to wrażliwa dziewczyna. Dotarło to mnie, że te wszystkie siniaki, to on. To wszystko on. Ona się go bała. Odruchowo uderzyłem go jeszcze raz, ale mocniej.

-Ty głupia kurwo - powiedziałem wkurzony, plując na niego. - Już więcej jej nie dotkniesz.

Wszyscy stali zszokowani i się na nas patrzyli. Rider trzymał się na nos i tamował krwawienie. Dziwne było to, że nie planował mi oddać. Czy mogłem się mylić?

W jednej chwili zauważyłem, jak chłopak plunął krwią na ziemię.

-Pożałujesz tego - wycedził przez zęby.

Byłem gotowy na przyjęcie ciosu, gdy Chloe pociągnęła mnie za rękę i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę mojego BMW. Szybko wsiedliśmy, odpaliłem silnik i ruszyłem przed siebie z prędkością 130 km/h. Po chwili zwolniłem i ochłonąłem. Popatrzyłem na nią. Siedziała zszokowana, zapłakana i nie wiadomo co, a moje serce pękało z każdym mrugnięciem. Już rozumiałem jej zachowanie przy nim. Łzy spływały po jej policzkach. W jednej chwili, gdy patrzyłem na drogę, poczułem zimno na ręce. Chloe ułożyła swoją dłoń na mojej.

-Dziękuję.. - powiedziała szeptem.

Nie musiałem odpowiadać. Po prostu podniosłem jej dłoń i czule ją ucałowałem.

Lucky || d.sWhere stories live. Discover now