1 |

89 19 0
                                    

Szedłem wczesnym rankiem wzdłuż chodnika. Miałem kaptur zarzucony na głowę i słuchawki w uszach, byłem w swoim świecie. Miałem jeszcze 15 minut na to, aby dojść do szkoły. Nie wiem czemu dzisiaj zdecydowałem się iść na własną rękę, zazwyczaj podwoziła mnie mama albo jechałem autobusem. Jednak tego ranka, od razu po przebudzeniu się miałem w myślach Chloe. Muszę się z nią dzisiaj umówić, a raczej ona musi się zgodzić. Szczerze? Boję się, że ona mnie wyśmieje, że mnie upokorzy. W sumie to nie mam nic do stracenia, nie należę do "popularsów". Jestem uważany za zwykłego, przeciętnego chłopaka, który nie ma nic do zaoferowania. Chloe mi się nie podoba. Jest śliczna, ale ma paskudny charakter. A co mi po tym że jest śliczna skoro jest głupia?

Po 10 minutach dotarłem do ogromnego budynku przepełnionego fałszywymi mordami. Dobrze rozumiecie, chodzi o szkołę. Na placu znajdującym się przed nią siedziało pełno ludzi, których imion nawet nie znam. W oddali ujrzałem swojego przyjaciela Richa. Jest on moim jedynym kolegą i mi ten jeden kolega wystarcza. Richard upiera się, że podoba mu się Rachel, a tak serio myślę, że jest gejem, tylko nie chce się do tego przyznać albo jeszcze o tym nie wie. Sam nie jestem pewien, ale czasami jego zachowanie na to wskazuje.

Szliśmy w swoją stronę, a po chwili nasze ręce przybijają sobie piątkę, czyli typowe przywitanie kumpli. Wiedziałem, że zaraz zacznie się temat zakładu. Nie myliłem się.

-I jak tam ci idzie z zakładem? - zapytał Richard, gdy szliśmy w stronę klasy.

-Zaprosiłem ją wczoraj na Facebooku. - powiedziałem podwyższonym tonem. - Nie przyjęła. - dokończyłem jeszcze wyższym.

-Jeszcze -odpowiedział szybko Richi. - Co mamy pierwsze?

-Wydaje mi się, że biologię - powiedziałem obojętnym głosem, szukając wzrokiem Chloe.

-No to masz szczęście, bo siedzisz z Chloe, załatwię to z tatą - powiedział mi na ucho Rich, po czym szybko pokazał palcem na Chloe, która równym krokiem szła wzdłuż korytarza wraz ze swymi przyjaciółkami. Wyglądała dzisiaj bardzo ładnie. Wspomnę jeszcze że ojciec Richa uczy nas biologii.

-Zrobię to - powtarzałem to sobie w głowie cały czas. - Nie masz nic do stracenia Isaac.
No bo nie mam, tylko Rider, chłopak Chloe może mnie zabić. Zacząłem mieć wątpliwości.

Zaczęła się lekcja, gdy pan Greak powiadomił wszystkich, że dzisiaj zamieniamy się miejscami na potrzebę jakiegoś doświadczenia. A jednak Richard mnie udupił.

- Isaac..hmm.. Usiądź proszę z Chloe - powiedział stanowczym tonem, na co dziewczyna zrobiła minę typu "jeszcze tego brakowało" i przewróciła oczami. Cudownie.

Usiadłem obok dziewczyny, po czym popatrzyłem na nią, co jej się chyba nie spodobało.

-Masz jakiś problem z oczami? Przestań się gapić. - oznajmiła, po czym popatrzyła na stronę w książce i zaczęła rozwiązywać zadania.

-Powinnaś zaznaczyć odpowiedź C - odezwałem się po 5 minutach gryzienia długopisu. - chodzi o ssaki.

-Chcesz się ze mną kłócić? Myślisz że masz rację? - zaśmiała się cichutko i przeczytała polecenie jeszcze raz, po czym spojrzała na mnie. - Każdemu się zdarza, sorry.

Po kolejnych 5 minutach ciszy zdecydowałem, że to zrobię. Wziąłem kawałek papieru i napisałem na nim :
"Umówisz się ze mną? Dzisiaj po szkole?" , po czym rzuciłem w jej stronę. Dziewczyna spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, po czym odwinęła papierek, przeczytała zawartość, po czym na odwrocie coś napisała i odrzuciła w moją stronę. Od razu odwinąłem i wyczytałem napis "Popatrz". Zdziwiony spojrzałem na dziewczynę, a ona wymierzyła mi liścia w twarz, po czym dodała.

- Mam chłopaka, a po drugie postaraj się, bo tak nie zaprasza się dziewczyn na randkę. - powiedziała głośno, a oczy każdej osoby z klasy zatrzymały się na naszej ławce.

Zaśmiałem się pod nosem i przybliżyłem się po niej. Zaniepokoiłem się widząc zamaskowanego siniaka na jej szyji.

-To nie bolało. To łaskotało - powiedziałem jej na ucho, na co ona się uśmiechnęła tak żeby nikt nie widział, po czym odepchnęła mnie do tyłu i wróciła do książki.

Zostało 15 minut lekcji. Stwierdziłem, że muszę to zrobić tu i teraz.

-Umówisz się ze mną, Chloe? - powiedziałem szeptem, ale tak żeby usłyszała.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech i odłożyła długopis, po czym popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła.

-Nie ma takiej opcji, Iron, czy jak tam masz na imię. Wiesz jaka jestem, Ty napewno się do nas nie zaliczasz. - obróciła się z powrotem, po czym spakowała książkę to torebki i podnosiła rękę.

-Tak, panno Moretz? - odezwał się nauczyciel.

-Mogę co toalety? - nauczyciel przytaknął, a dziewczyna wyszła z klasy.

Nie poddam się tak łatwo.

Gdy dziewczyna wyszła, odczekałem 2 minuty, po czym wybiegłem z klasy w stronę toalety damskiej. Jeszcze w drzwiach słyszałem głos nauczyciela który próbował mnie zatrzymać. W tamtym momencie już nie chodziło mi o ten zakład, po prostu się wkurzyłem. Z całej siły popchałem drzwi damskiej toalety i ujrzałem Chloe, która poprawiała makijaż przy lustrze.

-Co Ty tutaj robisz? - zapytała lekko zdenerwowana, chyba miała mnie dość jak na jeden dzień.

-Czemu jesteś taką egoistką? - zapytałem bardzo wkurzony.

-Mam chłopaka, daruj sobie - nie odrywała wzroku od lustra, dla niej ważniejszy był błyszczyk na ustach.

-Masz chłopaka, no jasne.. -zaśmiałem się sarkastycznie. - Kochasz go?

Po tym pytaniu dziewczyna zaprzestała robić to co robiła i popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.

-Czemu o to pytasz? - powiedziała śmiejąc się. - Znasz przecież odpowiedź.

-Umów się ze mną. - zapytałem po raz kolejny patrząc w podłogę.

-Nie. - odpowiedziała obojętnie, zbierając produkty kosmetyczne do torebki. - Nie umówię się z Tobą i zapamiętaj to sobie.

Lucky || d.sWhere stories live. Discover now