Dojechałem z Chloe pod mój dom. Uznałem, że dzisiaj nie pójdę do szkoły i zostanę z dziewczyną, o co zresztą mnie poprosiła. Była najwyraźniej zdziwiona obrotem wydarzeń.
-Isaac.. wiem że masz tak na imię.. przepraszam, ale Rider kazał mi śmiać się z ludzi, być wredną.. - dziewczyna szlochała, gdy ja przygotowywałem herbatę. Moich rodziców nie było w domu, więc nie było żadnego problemu żeby ten dzień spędzić u mnie.
-Nie musisz mi tego tłumaczyć. Wszystko rozumiem. - powiedziałem spokojnie, na co Chloe się delikatnie uśmiechnęła. - Chodźmy do mnie.
Zaprowadziłem dziewczynę do swojego pokoju. Jak to ja, zawsze miałem czysto, a mój pokój był mimowolnie przestrzenny, czysty i przytulny. W odcieniach czarnego z szarym. Duże łóżko, duża szafa, duże biurko i oczywiście wielki, puchaty dywan. Nie zapominając o ogromnym, plazmowym telewizorze. Na ścianach wisiały różne zdjęcia upamiętniające wspomnienia z mojego życia.
-Ładnie tutaj. - stwierdziła dziewczyna po dokładnym obejrzeniu mojego pokoju. - I zadziwiająco czysto.
-Heh, tak - troszeczkę się stresowałem, bo w sumie nie wiedziałem co mam robić.
-To ile dziewczyn zawitało do tego pokoju, co Isaac? - powiedziała rozbawiona, jak widać humor jej się poprawił, z czego się bardzo cieszyłem.
-Jesteś pierwszą, która tutaj była - powiedziałem zawstydzony, a dziewczyna wystrzeżyła oczy.
-Przyjemność po mojej stronie. - powiedziała, siadając obok mnie. - Miałeś kiedyś dziewczynę?
-Chcesz grać w pytania, czy jak? - zaśmiałem się, a dziewczyna zrobiła poważną minę.
-A co innego chcesz robić? - zapytała zaciekawiona, na co zacząłem się zastanawiać.
-Możemy obejrzeć film, jakikolwiek wybierzesz. - oznajmiłem, na co dziewczyna zeskoczyła szczęśliwa z łóżka i podbiegła do szafki, na której trzymam filmy. Wybrała ,,Twilight''.
-Nigdy w życiu tego nie oglądałem- powiedziałem znudzony.
-Ja też nie, więc korzystajmy z okazji.
Podszedłem do Chloe, wziąłem od niej płytę. Nasze ręce się znowu dotknęły, a ja poczułem przyjemny dreszcz. Spojrzeliśmy sobie w oczy i patrzyliśmy cały czas. Raz na usta, raz na oczy. Serce jedno, rozum drugie.
-To-o, ja włączę.. - zająknąłem się, po czym podszedłem do telewizora i włączyłem film. Usiadłem na dywanie i poklepałem miejsce obok siebie dając dziewczynie znak, aby usiadła obok mnie. Ona od razu to uczyniła. Opieraliśmy się o łóżko, więc sięgnąłem po kocyk i nas nakryłem. Nie lubiłem tego gatunku filmów, ale widząc Chloe skupioną na oglądaniu nie mogłem przestać.
Minęła połowa filmu, który szczerze mówiąc spodobał mi się i chciałem zobaczyć drugą część. Chloe niepozornie oparła głowę o moje ramię, na co się uśmiechnąłem. Wiedziałem, że zakład wygrany miałem w kieszeni.
-Ładnie pachniesz.. - dziewczyna przybliżyła się do mnie, a ja objąłem ją ręką i zacząłem bawić się jej włosami.
Ten film mi się bardzo podobał, ale to przecież włosy Chloe.
Zauważyłem, że dziewczyna ma idealnie zdrowe włosy, mięciutkie i pachnące arbuzem. Niby małe rzeczy, ale jednak się liczą. Gdy film się skończył, nie kłóciłem się z nią długo aby włączyć drugą część. Strasznie mi się spodobał. I tak nam mijał dzień.
Obejrzeliśmy każdą cześć tego filmu. Po skończeniu czułem taka dziwną pustkę.
-Nie kocham go. Nigdy nie kocham- powiedziała Chloe nagle.
-Co? - udawałem, że nie wiem o co chodzi, żeby dziewczyna mówiła dalej.
-Pytałeś mnie wtedy w łazience, czy kocham Ridera. Otóż nie i nigdy nie kochałam. - powiedziała patrząc w jeden punkt na ścianie.
-Wiem. -przytuliłem dziewczynę mocno do siebie.
Musiałem skończyć z tym zakładem. Naprawdę zaczęło mi na niej zależeć. Zbliżały się wakacje, a byłem pewny że chcę je spędzić właśnie z Chloe. Było to bardzo możliwe.
Ale czy na pewno jesteśmy kimś więcej niż przyjaciółmi?
YOU ARE READING
Lucky || d.s
RomanceIsaac Lahey, najzwyklejszy, najprostszy i najmniej popularny chłopak w szkole, zakłada się ze swoim najlepszym przyjacielem o to, że umówi się z Chloe Moretz, która jest najlepszą, najpopularniejszą i najładniejszą dziewczyną w szkole, a jej chłopa...