-Dzisiaj sobota.
Wielka dłoń jakiegoś olbrzyma ze znudzeniem skreśliła na ścianie sześć białych kresek, przez co przez tłum przeszedł cichy rumor zadowolenia.Westchnęłam ciężko, przekręcając głowę. Po strukturze przedmiotu na którym leżałam wnioskowałam, że to czyjś topór a nogi zwisały mi z czyichś kolan.
-To może zagramy w to co widzę?
Po otworzeniu oczu ukazała mi się znowu tylko pustka.
-To co widzę jest ciemne i...
-Mrok.
-To teraz twoja kolej.
-To co widzę jest ciemne...Niedziele były tu niczym wybawienie, ucieczka z więzienia.
Tego szczególnego dnia pozwalali nam na coś niesamowitego.
Wyjście na Rift.
Wprawdzie to tylko PBE i kilka godzin, ale ujrzenie przedsionka raju na który czekamy było czymś bardzo wyczekiwanym.
Tego dnia rozciągamy kości, patrzymy w słońce, spotykamy tych, którzy są w Lidze dla nas ważni.
Wieczorem grzecznie wracamy na odsiadkę, licząc kolejne dni do spotkania życia zewnętrznego.
Dlaczego się na to zgadzamy? Moglibyśmy uciec.Bo Liga Legend to marzenie warte poświęceń, prawda?
YOU ARE READING
Poczekalnia dla niechcianych || League of Legends
FanfictionLeague of Legends jest miejscem, w którym systematycznie swoje narodziny przeżywają nowi bohaterowie. Jednak co z tymi, którzy nie zostali zaakceptowani? Dla nich Liga ma specjalne terytorium. Okładka jest dziełem AviceHelewise. Dziękuję!