Prolog

1.1K 72 3
                                    

Miejsce w którym się znajdowaliśmy było małe, duszne i ciemne.
Wszyscy stłoczeni w ciasnej klitce przesiąkali swoim zapachem, ciężkim oddechem i wzajemnym przerażeniem, wstrzymując dech w wyschniętych krtaniach wtedy, gdy przez uchylone drzwi sączyło się światło dzienne delikatnie pieszczące nasze zastygłe twarze a głos naszego wybawiciela spokojnie wygłaszał magiczne zdanie.
'Zapraszam na Summoners Rift.'

Na to czekaliśmy.
Byliśmy postaciami, które zostały odrzucone, każde z innych powodów. Siedzę tu z różnymi rodzajami stworzeń.
Czuję, jak obok mnie świszcząco oddycha włochaty Yordl, którego umiejętności nie pasowały Lidze. Obok niego jakiś ogromny potwór ostrzy zęby na łysej, wyciamanej do granic możliwości kostce.
Czyjej nie wie nikt. Nie lubi rozmawiać.
Parę kroków dalej kobieta bez oczu przytula do siebie pacynkę, szepcząc coś w amoku.
Ale Poczekalnia to nie tylko odrzuty.

Są tu również championy wysłane na zmiany.
Swojego czasu operację plastyczną przebyła Poppy, której po nocy plotłam warkoczyki, bo jej włosy były takie miękkie jak najlepsze futro, a ostatnio przesiadywał z nami Yorick. Porządny typ. Lubię go.

Ostatnim wypuszczonym z tego więzienia był Kled.
Dobrze. Pierwszy raz cieszę się, że wydali kogoś wcześniej niż mnie. Przynajmniej będę mogła stłuc mu ten głupi cymbał z patyka.
Ale jego wierzchowca ni tknę.
Jest taki śmieszny i niezdarny.

Wracając, tak właśnie wygląda nasze codzienne życie.
Życie postaci niechcianych. Smród, nuda i strach, że zostaniemy tu na zawsze.

Poczekalnia dla niechcianych || League of LegendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz