— Tam jest. — Wskazał swoją głową na chłopaka, będąc nadal rozbawionym. Mimo tego, co powiedziałem wcześniej, od razu spojrzałem w jego stronę. Zaparło mi dech w piersiach, kiedy zobaczyłem jak cudownie dzisiaj wyglądał. Miał na sobie ciemne jeansy z jasnymi przetarciami i kremową koszulę, którą wciągnął tylko z przodu do swoich spodni, które udekorowane były ciemno-brązowym paskiem. Co mnie zaskoczyło, jego kolor włosów był inny. Były w odcieniu jasnego brązu a swoją grzywkę miał delikatnie pofalowaną i napuszoną, co bardzo mu pasowało. Mogłem zobaczyć jego idealnie wyrysowane obojczyki, ponieważ tak jak ja odpiął jej górne guziki, przez co miałem wrażenie, że zaraz sam zacznę się rumienić. Wyglądał pięknie. Z dnia na dzień był dla mnie piękniejszy i piękniejszy.

— Rusz się wreszcie i zamknij buzię. — westchnął Sehun, łapiąc mój podbródek i podnosząc go, tak, że moje usta wreszcie się złączyły. Dopiero teraz zrozumiałem, że przez ten cały czas miałem rozwarte wargi. Poczułem jak oblewa mnie fala wstydu i zażenowania, miałem wielką nadzieję, że Baekhyun nic nie zauważył.

Zauważyłem, że przy nim cała moja dawna łatwość z podrywaniem, sprawiania wrażenia na swoich partnerkach jakby się rozpuszczała. Zawstydzał mnie, a może bardziej oczarowywał. Tak, oczarowywał to było idealnie określenie. Nadal zastanawiałem się, dlaczego wcześniej tego nie zauważyłem, dlaczego wcześniej widziałem w nim tylko to, co chciałem. Byłem wielkim dupkiem, że patrzyłem tylko na swoje korzyści. Teraz, nie chciałem nawet o nich myśleć. Liczył się tylko on.

Podążyłem w jego stronę, wysyłając tylko krótki uśmiech w stronę mojego przyjaciela. Baekhyun rozmawiał z jakimś młodszym mężczyzną, którego kompletnie nie znałem, ale widocznie on tak, ponieważ rozmawiali w najlepsze czasy. Kiedy jednak mnie zauważył, zostawił na mnie wzrok i szeroko się uśmiechnął.

— Chanyeol! Dobrze Cię widzieć. — wypowiedział radośnie, a mi zaczęło szybciej bić serce. Jego wzrok od razu skrzyżował się z moim i ja już wiedziałem, że oderwanie się od jego brązowych tęczówek, będzie bardzo trudnym zadaniem. Zwłaszcza gdy były podkreślone delikatnym i ślicznym makijażem.

Usłyszałem jak znajomy mi głos Kim Junmyeona, woła nieznane mi imię, a już po chwili, mężczyzna, który wcześniej rozmawiał z Baekhyunem poszedł w jego kierunku. Wiedziałem, że zrobił to specjalnie, za co dziękowałem mu, a z drugiej strony chciałem uderzyć go w ramię i powiedzieć, że przesadza.

— Pięknie wyglądasz. Ten kolor naprawdę ci pasuję. — powiedziałem wreszcie, uśmiechając się jeszcze szerzej. Baekhyun spojrzał na mnie lekko zaskoczony, ale po chwili parsknął śmiechem i schował swoją twarz. Mogłem ujrzeć na jego policzkach delikatne zaczerwienienia. Szybko zrozumiałem, że Baek zaczął się rumienić. Uznałem to za przeurocze i sam nawet nad tym nie panując, cicho zachichotałem.

— Wujaszek!

Odwróciłem się i ukucnąłem szybko, kiedy urocza córeczka Baekhyuna podbiegła do mnie i już po chwili znalazła się w moich ramionach. Przytuliłem ją do siebie mocno, wtulając swoją głowę w jej czarne rozpuszczone włoski, które pachniały owocowym, zapewne dziecięcym szamponem. Zrobiło mi się automatycznie cieplej na sercu, kiedy je drobne, malutkie rączki zacieśniały się na moich plecach. Dopiero po tym, jak już mnie puściła zrozumiałem, że zacząłem za nią tęsknić. Jak... Za własną córką.

— Cześć księżniczko, jak idzie zabawa? — spytałem, patrząc na jej twarzyczkę, która wydawała się być prawie kopią Baekhyuna.

— Świetnie! SoHyun dostała tyyyyle prezentów i jest basen z kulkami i dmuchany zamek i poznałam kilka fajnych dziewczyn i piesek SoHyun jest taaaaki słodki i — przerwała na chwilę, kiedy musiała zawziąc trochę powietrza, ponieważ mówiła to z tak wielkim przejęciem, iż chyba zapomniała o takim czymś jak oddychanie. Zaśmiałem się, a ze mną także Baekhyun. Po chwili ktoś zawołał małą, wiec ona pocałowała mnie tylko w policzek i poleciała w stronę dzieciaków. Po chwili pojawiła się koło nas Kim Hee Nim.

RUN(A)WAY | ChanBaekWhere stories live. Discover now