Rozdział 3 (II)

5.5K 282 10
                                    

Chichoczę, gdy kolejny raz obracam się wokół własnej osi, następnie wpadając w ramiona chłopaka, który również szczerzy się w moją stronę. Nie jestem pewna czy mój dobry humor spowodowany jest tańcem, czy może szampanem, który zdążyłam wypić.

- Blond królowa zabija mnie wzrokiem - szepcze konspiracyjnie do mojego ucha. Parskam śmiechem, aż nieznajoma szatynka, która znajduje się niedaleko rzuca na nas dziwne spojrzenie.

Mimowolnie szukam wzrokiem mojego chłopaka, który tak jak mówił Patrick wpatruje się intensywnie w naszą stronę. Dostrzega mój wzrok, jednak jego mina wcale nie zmienia się na mniej zaciętą. Skanuje mnie całą wzrokiem sprawiając, że robi mi się gorącej, a sam taniec bardzo mnie zmęczył, więc składając szybkiego całusa na policzku przyjaciela z ulgą przyjmuję koniec piosenki.

Powolnym krokiem ruszam w stronę blondyna, który zakłada ręce na piersi, opierając się całym ciałem na ścianie za sobą.

Zatrzymuję się kilka centymetrów przed nim, przybierając najbardziej seksowną pozycję. Z uśmiechem satysfakcji przyjmuję ciemne tęczówki, błądzące po moim dekolcie. Bladoróżowa sukienka idealnie opina górę, przechodząc w rozkloszowany dół.

Daisy wcześniej stwierdziła, że wyglądam jak jedna z księżniczek z jej ulubionych bajek.

- Dobrze się bawisz? - pytam również go oglądając. Kocham go w garniturze. Sposób w jaki koszula opina jego klatkę piersiową, a krawat wisi luźno sprawia, że przechodzi mnie dreszcz.

Czekam na odpowiedź, która nie nadchodzi, niespodziewanie czując uchwyt na nadgarstku. Chwilę zajmuje mi zorientowanie, że opuszczamy salę, w której nadal bawią się goście.

- Gdzie mnie ciągniesz? - przekręcam rękę, splatając nasze dłonie.

Zirytowana milczeniem, podążam za chłopakiem w nieznajomym mi kierunku. Potykam się przez tępo jakie nadaje, ale udaje mi się utrzymać równowagę, chociaż zyskuje tym rozbawione spojrzenie brązowookiego.

Rozglądam się po korytarzu, który mijamy, dostrzegając jasne ściany ozdobione przeróżnymi ozdobami oraz obrazami, zazwyczaj przedstawiającymi naturę.

Zaabsorbowana otoczeniem nie zauważam jak blondyn otwiera jakieś drzwi i orientuję się dopiero, gdy czuję jego rękę na dole moich pleców, który popycha mnie delikatnie do środka.

Rzucam mu uważne spojrzenie zanim wykonuję niemą prośbę i przestępuję próg, jak się okazuje pokoju.

Otwieram usta, aby zapytać co tu robimy, jednak nie dane jest mi to zrobić, ponieważ uderzam plecami w ścianę, a później są już tylko malinowe usta napierające na moje własne.

Automatycznie oddaję pocałunek, wpuszczając język chłopaka do środka, na co mruczy z aprobatą. Umieszcza swoje dłonie na moich biodrach, sunąc w dół.
Swoje umieszczam na jego karku, bawiąc się końcówkami włosów, co jakiś czas za nie pociągając, wywołując jęki blondyna.

- Nawet nie wiesz jak za tym tęskniłem - warczy przy moim uchu, niespodziewanie podnosząc mnie za uda, więc owijam mu nogi w pasie.

Odchylam głowę, aby ułatwić dostęp do szyi, wzdychając gdy czuję mokry język tworzący ścieżkę wzdłuż obojczyka.
Odnajduję usta chłopaka tym razem sama inicjując pocałunek, zaciskając dłonie na karku, gdy Matt pokonuje drogę do ogromnego łóżka na środku pomieszczenia.

- Gdzie właściwie jesteśmy? - pytam, gdy ląduję plecami na miękkiej pościeli. Spoglądam w górę na uśmiechniętą twarz, gdy siedzi na mnie okrakiem.

Chłopak wzrusza jedynie ramionami, odwiązując krawat, który puszcza wolno.

Cały czas nie spuszczając z niego oczu, wyciągam dłoń przebiegając palcem po wubrzuszeniu w jego spodniach. Uśmiecham się zwycięsko, gdy głuche sapnięcie opuszcza jego usta.

Broken artist | 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz