dziesiąty.

316 36 2
                                    

- Już tak nie panikuj, na pewno wszystko ze sobą wzięłaś. - zaśmiał się Michael, gdy Red przygryzła wargę, zastanawiając się, czy niczego nie zapomniała, opuszczając pokój. Siedzieli na lotnisku, czekając na swoją odprawę i lot do domu. Niekiedy słyszeli, jakie plany ma młodzież, które ściśle wiązały się z następnymi wakacjami. - Nie martw się, nie lubię, gdy to robisz. - dodał, odwracając jej dłoń, aby móc ją spleść ze swoją. Oparła głowę o jego ramię, wzdychając ciężko i zmieniając tor swoich myśli na całkiem inny. 

- Wrócimy tu kiedyś, prawda? - zapytała cicho, patrząc się na jego oczy.

- Jeśli tylko będziesz chciała. - musnął ustami jej skroń, zaciskając swoje palce na jej drobnej dłoni. - Droga młodzieży, podrywamy tyłki, odprawa się zaczęła. - dodał głośniej, słysząc, jak z głośników po włosku wydobywa się głos, proszący pasażerów ich lotu, aby nie zwlekali z odprawą na ostatnią chwilę. 

- Red, sprawdź czy nikt nie został w łazienkach i przy barku, okay? - poprosiła Jels, na co brunetka przytaknęła szybko głową i ruszyła w tamtym kierunku, aby upewnić się, że nikt nie spóźni się na odprawę. 

***

- Nie ma tu luksusów, ale wydaje mi się, że ci się spodoba. - Michael zaśmiał się nerwowo, gdy opuścili windę, znajdując się na właściwym piętrze budynku, w którym posiadał mieszkanie. - Jutro muszę odebrać Pongo, wypadałoby też zrobić jakieś zakupy i wysprzątać. - wymamrotał, na co Red zachichotała pod nosem. Postanowili, że zamieszkają razem u Clifforda, gdyż Red wynajmowała tylko pokój, poza tym z tego miejsca było wszędzie blisko, a na pewno bliżej na uczelnię i do centrum. 

- Za bardzo się przejmujesz. - stwierdziła, gdy przekręcał klucze w zamku.

- Tak, jak ty na lotnisku we Włoszech. - mruknął, zostawiając ich walizki w niewielkim korytarzu. - Chodź. - dodał, ciągnąc ją za rękę w stronę salonu. Nie wiedział, czy umeblowanie jej się spodoba, ogólny wystrój mieszkania, czy nawet głupie pierdoły, służące za ozdoby. 

- Sam to wszystko urządzałeś? - zapytała, rozglądając się dookoła. Królowała biel połączona z czernią, stabilność, równowaga i spokój. Gdzie nie gdzie tylko leżały porozrzucane koszulki, czy inne części męskiej garderoby oraz zabawki dla psa, które nigdzie nie było.

- W większości. - uśmiechnął się lekko, pokazując jej salon połączony z jadalnią, potem kuchnię i łazienkę. Sypialnię zostawił na sam koniec. - Podoba ci się?

- Bardzo. - wtuliła się w jego bok, przygryzając lekko wargę i idąc do sypialni, z której mieli długo nie wychodzić, a przynajmniej tak Clifford to zaplanował. 

***

- Jesteś niemożliwy, wiesz? - zaśmiała się, gdy pociągnął ją z powrotem na łóżko. Chciała wstać, aby zamówić im pizzę na kolację, poza tym ich żołądki domagały się nowej porcji jedzenia, którego od dłuższego czasu im nie dostarczali. 

- Poczekaj jeszcze moment. - stwierdził, zawijając na palec pasmo jej włosów, które było jeszcze wilgotne od potu. - Gdzie ci się tak śpieszy? - dodał, podgryzając jej wargę, przez co mruknęła z przyjemności.

- Jestem głodna. - mruknęła, a chwilę później głośne burczenie z jej brzucha tylko to potwierdziło. - Może pooglądamy coś w telewizji? - dodała, gdy przenosił ją na siebie, układając dłonie w dole jej pleców, aby nigdzie mu już nie uciekła. 

- Nie. - pokręcił głową i zaśmiał się cicho. - Wiesz, że te wakacje były najlepszymi, jakie kiedykolwiek miałem?

- Dlaczego?

- Bo się spotkaliśmy, stokrotko. 

- To urocze.

- Nie jestem uroczy. 

- Jesteś. Rozmawialiśmy o tym. - musnęła jego usta swoimi i zachichotała cicho, gdy gwałtownie zmienił ich pozycję. Poczuła chłód pomiędzy piersiami, gdyż w tamto miejsce spadł jego nieśmiertelnik. 

- Kiedy? Nie pamiętam. - stwierdził, udając głupiego. 

- Alzheimer nie boli. - wzruszyła ramionami. - Chociaż, czasem może zaboleć. - dodała, a potem zaczęła się niekontrolowanie śmiać, gdyż dłonie Clifforda wkradły się pod kołdrę i zaczęły ją łaskotać. 

Nikt nie przypuszczał, że tak to się skończy. Dwa zagubione serca odnalazły siebie, wypełniając już swoją obecnością resztę wspólnych dni. 

~*~

zdążyłam przed północą, yas! 

przeżyjcie jutro, a potem złączymy się w bólu, heh ._.

jeszcze tylko zakończenie i koniec Vacation :c

a potem bierzemy się za Hyde'a, heheh

vacation • cliffordOù les histoires vivent. Découvrez maintenant