trzeci.

459 41 8
                                    

Idąc powoli przed siebie milczeli, jakby nie wiedząc, czym podtrzymać rozmowę, choć wspólnych tematów mieli od groma. Wieczór zapowiadał się na spokojny oraz długi. Korzystając z okazji, że to Jels i Luke zostali z podopiecznymi na rozkręcającej się imprezie przy basenie, Michael zaprosił Red na spacer po okolicy, chcąc jej jakoś zaimponować. Spacerowali brzegiem morza, pozwalając aby woda moczyła ich stopy. Kolorowy starał się odpędzić od siebie sprośne myśli, jakie tworzyły się w głowie, gdy obserwował ukradkiem dziewczynę, podziwiającą ukryte piękno niewielkiego miasteczka.

- Nie rozumiem tego pośpiechu, pędu i stresu, jakim kieruje się ten świat. - przyznała w pewnym momencie, zatrzymując się, aby móc obserwować znikające za horyzontem słońce. - Przecież to nie jest najważniejsze. - dodała, obejmując się ramionami.

- Czasem warto po prostu się zatrzymać i zobaczyć, jaki świat jest naprawdę. - stwierdził, podchodząc do niej bliżej. Do jego nozdrzy dotarł zapach jej perfum, które nieświadomie stawały się jego ulubioną wonią. - Prędzej czy później wszyscy i tak skończymy w tym samym miejscu, w zimnej ziemi, gdzie majątek i pozycja w społeczeństwie nie będą ważne. - dodał, obserwując kątem oka jej twarz.

- Momentami boje się życia, bo nie wiem, czy obudzę się następnego ranka, czy będę mieć dach nad głową, albo czy wystarczy mi pieniędzy na wszystkie wydatki, wiesz? - odwróciła do niego twarz. - Ale potem uświadamiam sobie, że powinnam za to dziękować, a nie się obawiać, że w pewnej chwili może się to skończyć. - dodała - Przepraszam, zrobiło się jakoś dziwnie poważnie. - dodała, siadając na chłodnym piasku.

- Nie przepraszaj, czasem nawet na takie tematy jest dobrze porozmawiać. - zajął miejsce obok niej, nie pojmując, że w ułamku sekundy potrafiła zamienić się z młodej, wciąż dojrzewającej dziewczyny w poważną kobietę, której prawdopodobnie życie już parokrotnie dało w kość. 

- Po prostu czasem tak mam, muszę to z siebie wyrzucić, wiesz?

- To naturalne, rozumiem cię. - spojrzał na nią, podkulając jedno z kolan do swojej klatki piersiowej. - Poza tym lepiej porozmawiać o czymś poważnym, niż śmiać się z głupstw. - dodał, gdy ułożyła głowę na jego ramieniu, przyglądając się wodze, mieniącej się w promieniach zachodzącego słońca. 

Nie przerywał jej już więcej. Ciągnęła za kolejne tematy, jak lalkarz za sznurki marionetek. Czasem tylko dopowiadał swoje zdanie, czy odpowiadał na jej pytania, a czas płynął o wiele za szybko. Choć zapowiadało się inaczej, skończyło się szybko, stanowczo za szybko. W szczerych, wieczornych rozmowach nawiązywała się pomiędzy nimi nienazwana jeszcze i nieznana im nić zaufania oraz czegoś więcej. 

***

Było całkiem ciemno, gdy wrócili do hotelu, ale impreza nadal trwała. Nie mając najmniejszej ochoty na mieszanie się pomiędzy spoconych i krzyczących na całe gardło znanych wakacyjnych piosenek ludzi, skręcili w kierunku wind, aby dostać się na swoje piętro. 

- A tak właściwie to czym się zajmujesz? - zapytał w pewnym momencie, zdając sobie sprawę, że nie zdradziła mu jeszcze swojego zawodu.

- Studiuje, jeszcze studiuje. - zaśmiała się cicho, opierając o ścianę metalowego pudła, gdy ruszyło ono w górę.

- W takim razie co studiujesz? - posłał jej lekki uśmiech, zmieniając dyskretnie wciśnięty guzik. Podobno z dachu hotelu rozciągał się wspaniały widok, a Clifford chciał go zobaczyć.

- Wyśmiejesz mnie, albo nie będziesz wiedział, o co chodzi. - pokręciła głową, przeczesując palcami włosy.

- No dawaj. - zachęcił ją. - Byłem na drugim roku prawa, kiedy rzuciłem studia i zostałem barmanem. Teraz ty. - dodał, przygryzając lekko wargę.

- Medycynę sądową. Będę lekarzem sądowym, a dokładniej antropologiem. - wyjawiła, marszcząc brwi, gdy złapał jej dłoń, zatrzymując tym samym przed wyjściem. - Co się dzieje? - dodała

- Chce ci coś pokazać, podobno warto. - zaczął - Czyli mówisz, że trupy będą twoją przyszłością? - dodał

- Tak, w zasadzie tak. - przyznała, w duchu smutniejąc, gdy Michael zabrał swoją dłoń. Przez jej kręgosłup nadal przechodził dreszcz wywołany tym właśnie gestem. - Co to takiego?

- Widok na okolicę podobno zwala z nóg. - posłał jej szybki uśmiech. - Mama mówiła, że gdy byłem dzieckiem, to zawsze chciałem wiedzieć, co człowiek ma w środku, jak nazywają się poszczególne mięśnie i organy, a potem mi przeszło. - dodał. 

- Anatomia człowieka, to wbrew pozorom całkiem ciekawy temat, tylko nie dla każdego. Na pierwszym roku paręnaście osób, które znałam po pierwszej wizycie w prosektorium zmieniło kierunek. - dodała, śmiejąc się nerwowo, po czym chłodne powietrze znów uderzyło o jej twarz. 

***

Okrył dziewczynę swoją bluzą, widząc, że jej ciało pokryła gęsia skórka, a ona dalej utwierdzała się w tym, że nie jest jej zimno.

- Nie będziesz marznąć. - mruknął, zatrzymując jej dłonie, które powędrowały do ubrania, aby mu je oddać. - Mi jest ciepło, spokojnie. - dodał, posyłając jej uśmiech.

- Dziękuje. - spojrzała na niego, opierając się z powrotem o barierkę, a potem stanęła na palcach, aby musnąć ustami jego lekko kujący policzek. 

- Naprawdę nie ma za co. - odpowiedział, odnotowując sobie w pamięci, aby częściej pożyczać dziewczynie swoje ubrania. 

~*~

komentujesz = motywujesz x

vacation • cliffordWhere stories live. Discover now