siódmy.

372 41 1
                                    

Był wieczór, sporo po kolacji, gdy wszyscy przystali na spacer po plaży. Po wycieczkach, jakie do tej pory się odbyły, młodzież zdążyła zatęsknić za gorącym piaskiem i chłodną, ale nie za bardzo wodą. 

- Wystarczyło czterdzieści osiem godzin, żeby przestali marudzić, że jest tu nudno. - zaśmiał się Michael, gdy piasek uciekał mu spod bosych stóp. Fale nie były wielkie, a wręcz maleńkie, więc nie moczyły mu ubrań. 

- Po paru dniach rzeczywiście droga na plażę, pobyt na niej i powrót staj się nudny, ale lepsze to niż jazda autokarem. - mruknęła brunetka, gdy odnalazł jej dłoń. Zamykali grupę, pilnując tym samym, aby nikt nie został w tyle i się nie zgubił. Bo było to całkiem możliwe. W prawdzie jedyną drogę, jaką pokonali tym środkiem transportu, to była ta z lotniska do hotelu i miejsca docelowe wycieczek, ale i tak większość źle to zniosła. W tym Red. 

- Mogłem zrobić ci zdjęcie, gdy spałaś, jak wracaliśmy. - zaśmiał się, zaczynając się z nią droczyć, przez co zarumieniła się lekko. Objął ją ramieniem, gdy zwolnili trochę kroku, odsuwając się od młodzieży. - Wyglądałaś słodko. - dodał, całując jej skroń. 

- Przestań. - poprosiła, na co zaśmiał się cicho i posłał jej buziaka w powietrzu. Przewróciła oczami,  uwalniając się z pod jego ramion, ale za chwilę znalazła się w nich z powrotem. - Jesteś niemożliwy. - podsumowała go, a on tylko uśmiechnął się szeroko w jej stronę, dodatkowo skradając kolejnego całusa. I ruszyli przed siebie, doganiając resztę grupy.

*** 

- Mogłem mu powiedzieć, że ma spieprzać w pięciu innych językach świata. - warknął brunet, zaciskając swoje palce na dłoni Red. Zazdrość i zdenerwowanie przejęły nad nim kontrolę, co z resztą było całkiem urocze i podobało się brunetce. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy ciągnął ją w kierunku wind. Nie wpadła na to, aby go sprowokować, ale gdy już nadarzyła się okazja, to ją wykorzystała. - Żałuje, że go tylko odepchnąłem, a nie przywaliłem w ten krzywy ryj. - dodał, wciskając przycisk przywołujący jeżdżące pudło, przez co zachichotała cicho. Gdy poszedł sprawdzić, czy w sklepie na przeciwko na pewno nikt nie został, recepcjonista zaczął zaczepiać Red, co nakazało mu przekazać mu jeszcze grzecznie oraz kulturalnie, że ma się od niej odczepić.  

Weszli do środka, Michael wcisnął odpowiedni numerek, drzwi się zamknęły i ruszyli w górę. On tylko na to czekał. Popchnął ją na metalową ścianę, podchodząc na tyle blisko, na ile mu pozwalała matka natura i wpił się w jej usta. 

- Jesteś moja, wiesz o tym? - mruknął, pomiędzy nimi. Oplótł delikatnie jej szyję swoimi palcami, widząc, że przez uginają się pod nią kolana. Uśmiechnął się zwycięsko, a potem otrzymał podgryzienie wargi i przytaknięcie głową. Wplotła palce w jego włosy, delikatnie go dekoncentrując, ale kontynuował nowo zaczęty pocałunek, do momentu, kiedy nie znaleźli się na swoim piętrze. Spojrzał w jej oczy, na wargi i z powrotem w oczy, po czym przejechał po jej ustach kciukiem i wyszli z windy, jak gdyby nigdy nic. Znał już na pamięć drogę do ich pokoju, więc znaleźli się tam po przejściu parunastu kroków. 

- Przepraszam, nie powinnam była cię prowokować. - wymruczała, gdy zamknął za nią drzwi. Wciąż trzymając dłoń na klamce, westchnął cicho, rozumiejąc, że też nie postąpił zbyt dobrze wychodząc na pieprzonego zazdrośnika. Przytuliła jego plecy, ale zaraz odwrócił się do niej, chowając twarz w jej włosach.

- To ja przepraszam, nie powinien odgrywać takich scen. - przyznał po chwili, po czym popatrzył się na nią. - I traktować cię przedmiotowo. Nie zasługujesz na to.

- Ale chyba polubię momenty, w których jesteś zazdrosny. - uśmiechnęła się lekko. - Jesteś wtedy uroczy.

- Nie jestem

- Jesteś. - powiedziała, kończąc kłótnie krótkim buziakiem.

~*~ 

skończę to 31 sierpnia, lmao 

vacation • cliffordOn viuen les histories. Descobreix ara