pierwszy.

604 43 4
                                    

Ogromny kompleks wypoczynkowy składający się z kilku budynków ekskluzywnych hoteli z basenami i innymi atrakcjami położony był na uboczu, w niewielkim włoskim miasteczku. Pomimo oddalenia od Rzymu, czy jego serca wielkie lobby wypełniała masa turystów oraz mnóstwo rodowitych włochów, będących w większej części personelem hotelu. Na Michaelu, który bywał już we Włoszech nie jeden raz, nie zrobiło to zbyt wielkiego wrażenia, ale Red była zachwycona. Z okularami na nosie, rozglądała się dookoła, zapominając o nastolatkach i roli, jaką miała pełnić.

- I jak ci się podoba? - zapytał kolorowy, gdy uzgodnił z Hemmingsem, że to on z Jels mają załatwić sprawę zakwaterowania z recepcjonistkami. Wsunął dłonie do kieszeni spodni, wewnętrznie się gotując. Czarny ubiór nie był najlepszym rozwiązaniem na obecną temperaturę.

- Tutaj jest przepięknie, a to dopiero początek. - zacisnęła swoją dłoń na walizce, przygryzając z ekscytacji wargę. Michael przeczesał palcami włosy, odwracając wzrok, aby nie gapić się zbyt bezczelnie na jej twarz.

- Wiedziałem, że ci się spodoba. - uśmiechnął się zwycięsko, odnotowując w pamięci, że musi pokazać jej swoje ulubione miejsca w Wenecji i nie tylko. - Najbliższą wycieczkę mamy dopiero za dwa dni, będzie okazja, aby zapoznać się z lokalnymi atrakcjami i innymi takimi. - dodał, zdając sobie sprawę, że to musiało zabrzmieć głupio. Nigdy nie miał problemów w prowadzeniu rozmowy z płcią przeciwną. Z Red to wyglądało inaczej, nie potrafił wypowiedzieć na głos niczego sensownego.

- Clifford, na randkowanie będziesz miał czas później! Chodź, pomożesz mi, bo przepraszam, ale to ty tu rządzisz, choć nie wiem, dlaczego Violet jest taka głupia i dała tą fuchę tobie, a nie mnie. - zaczął Hemmings, a kolorowy przewrócił oczami, zdając sobie sprawę, że blondyn zrobił to specjalnie.

- Przepraszam. - mruknął zrezygnowany i zostawił dziewczynę samą w otoczeniu nastolatków. Odprowadziła go wzrokiem, a gdy zajął się tym, czym powinien usiadła na walizce, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. To był jej pierwszy raz, nie chciała z wejścia popełnić gafy, czy wyjść na skończoną idiotkę. Młodzież była zajęta swoim życiem, nikt, no prawie nikt nie zwracał na nią swojej uwagi. Większość wpatrzona w ekraniki drogich telefonów, odłączyła się od rzeczywistości, korzystając z darmowego wifi. Przecież nic aktualnego nie było im umknąć. W dobie internetu zapomniano, że istnieje coś takiego jak papier, jak książka, jak świeże powietrze i czas spędzony na zewnątrz. Red miała szczerą nadzieje, że te wakacje zmienią jakoś ich nastawienia do świata i nie będą patrzeć na niego poprzez pryzmat inteligentnego kafelka.

***

Po parunastu kolejnych minutach nareszcie dostała klucz do pokoju, który miała dzielić z Jels. Dopilnowała najpierw, aby każdy odnalazł swoje lokum, a dopiero potem udała się w stronę zachodniego skrzydła głównego budynku hotelu. Korytarze utrzymane były w takim samym stylu, co lobby - nowoczesne, ale bez przesady, przestronne i utrzymane w przyjemnych dla oka kolorach. Brunetka ciągnęła za sobą swój bagaż, szukając po drzwiach właściwego numerku. Z lekkim uśmiechem na ustach, przekręciła klucz w tych właściwych i zamknęła je za sobą. Odstawiła walizkę na bok, aby nie przeszkadzała, a potem rzuciła na jedno z dwóch, wyglądających na miękkie łóżek. Uśmiech poszerzył się, a ona objęła dłońmi poduszkę, układając ją na swoim brzuchu. Czuła podekscytowanie wymieszane ze strachem, nieco dziwną, ale uzależniającą od siebie mieszankę uczuć. Do wieczora zostało jeszcze mnóstwo czasu, Michael postanowił zorganizować coś w rodzaju zabawy, czy spotkania integracyjnego, aby każdy każdego poznał i panowała tu przyjemna atmosfera, co szczerze popierała.

Wstając, skierowała się do łazienki utrzymanej w beżowo - czarnej kolorystyce, z wanną zamiast prysznica. Odkręciła kurki, siadając na jej skraju. Woda była przyjemnie chłodna, ale nie za zimna, więc pozwoliła jej dalej płynąc, a sama sprawdziła, czy zamknęła brwi i zrzuciła swoje ubrania. Potrzebowała odświeżenia po połowie dnia spędzonego na podróży.

***

Nawet nie zauważył, kiedy blondyn podmienił ich klucze, więc myśląc, że będzie dzielił z nim pokój wszedł do środka, nawet nie wyczuwając wkrętu, do jakiego dopuścił się Hemmings. Zorientował się dopiero, że coś jest nie tak, kiedy zobaczył znajomy mu bagaż, który nie należał do Luke'a. Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co chodzi. Walizka należała do Red, nawet zauważył na niej podpis brunetki, charakter jej pisma był bardzo ładny i przyjemny dla oka.

- Co do cholery? - wymruczał, jakby sam do siebie, nadal nie kojarząc faktów. Usłyszał jak łazienkowe drzwi się otwierają, a potem przed jego oczami pojawiła się Davenport. Z wilgotnymi włosami opadającymi swobodnie na ramiona, sięgającymi bioder i białym ręcznikiem owiniętym wokoło ciała. Z początku nie zauważyła współlokatora, a Michael wykorzystał to, aby móc podziwiać jej zgrabne nogi i nie tylko. Przygryzł wargę, a potem zaśmiał się cicho, zauważając, jak zastyga w bezruchu.

- Michael?! - pisnęła, chowając się za ścianą. Przełknęła ślinę, nie rozumiejąc, dlaczego znalazł się w środku i dlaczego nie była to Jels. Czuła, że spłonęła czerwienią na policzkach, żaden facet nie widział jej jeszcze w takim wcieleniu. Nadzwyczajnej w świecie wstydziła się, wzrok kolorowego był w pewnym sensie, ale nie w ten niepożądany sposób. Jasne, że nie.

- Przepraszam, znowu cię wystraszyłem, powinienem był cię uprzedzić, że tutaj jestem. - zaczął, wystawiając głowę zza ściany. Trzymała kurczowo ręcznik, aby nie opadł, zdradzając jeszcze więcej. - Hemmings mnie wkręcił, widocznie tak bardzo nie chcieli się rozdzielać, że nam o tym nie powiedzieli. - westchnął, tłumacząc całe zajście. - Jeśli będę ci przeszkadzać, to załatwię sobie osobny pokój, nie ma sprawy, tylko powiedz. - dodał, przygryzając bezwiednie wargę. Dziewczyna zwiesiła głowę, zasłaniając swoją twarz włosami, przez co nie mógł jej zobaczyć.

- W-w porządku, n-nie trzeba, naprawdę. - zaczęła nieśmiało, bawiąc się rąbkiem materiału. - Głupio wyszło i tyle, okey? - dodała, podnosząc na niego wzrok. Uśmiechnęła się nerwowo, a on nie potrafił jej odmówić, choć wiedział, nie zapomni o tym tak szybko.

~*~

Wakacje, wakacje, wakacje, wakacje, nanananana! Życzę wam, aby były jak najdłuższe, a przede wszystkim udane, bawcie się dobrze i uzbierajcie masę wspomnień, aby mieć, co wspominać na starość B)

jak ktoś by chciał, to możecie mnie dodać na snapie, albo dać follow na tt, nazywam się tak samo jak tutaj; xrainbow_007x xoxo

i nie bójcie się pisać, hah, ja nie gryzę B)

all the love, Red xoxo

vacation • cliffordOù les histoires vivent. Découvrez maintenant