Furtka /24 '

1.2K 141 10
                                    

   Wyszłam przed szkołę i powili ruszyłam w stronę domu. W słuchawkach leciała cicho muzyka a dookoła "tętniło" nocne życie.

   Głównie mówię tu o zwierzętach, które dopiero teraz wychodziły ze swoich ukryć. Co jakiś czas, tu i tam, przelatywały małe nietoperze łapiące w powietrzu wielkie robaki.

   Skręciłam w uliczkę z schodami prowadzącymi do mnie do domu. Powoli wchodziłam na górę. Z każdym stopniem było mi coraz ciężej. Szlam coraz wolniej. Kiedy już widziałam furtkę do mojego ogrodu, nie dałam rady zrobić kolejnego kroku. Usiadłam na betonowych schodach i schowałam twarz w dłoniach.

   Poczułam na mych dłoniach wilgotną ciecz. Przetarłam oczy ale nic to nie dało. Po moich policzkach nadal powoli spływały kropelki słonego płynu. To było do mnie niepodobne. Zawsze panowałam nad emocjami. 

  A teraz?

  Siedzie przed domem i nie mam siły tam wejść. Dlaczego? Boję się? Wzięłam głęboki oddech, łzy nadal powoli spływały po moich policzkach, po mimo to z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk.

   Znów schowałam twarz w dłoniach. Nie chciałam, żeby ktokolwiek widział mnie w takim stanie.

   Nagle poczułam, jak czyjeś ręce oplatają moje ramiona i przyciągają do siebie. Nie wiedziałam kto to, po mimo to wtuliłam się w postać siedzącą obok mnie. Pociągnęłam nosem, ciężko oddychałam przez buzię. Schowałam twarz w bluzę chłopaka siedzącego obok, wiedziałam już, że to chłopak ze względu na jego klatkę piersiową. Trzymałam kurczowo jego bluzkę tak, żeby nie mógł zobaczyć mojej twarzy.

   W końcu, kiedy jeszcze mocniej mnie przytulił, poczułam, że się uspokajam. Spokojne ciepło rozchodziło się po moim ciele. Poczułam lekkie szturchnięcie w ramię i kiedy lekko uniosłam głowę zobaczyłam dłoń podającą mi chusteczkę. Przyjęłam ją i obtarłam łzy.

   -Już dobrze?-

   Kiwnęłam lekko głową i wyprostowałam się. Mój oddech był jeszcze trochę nie równy, starałam się go ustatkować.

   -Przyniosłem czekoladę i słodką zieloną herbatę- usłyszałam dźwięk stawiania czegoś metalowego na schodku obok mnie- Zaproponowałbym Ci jeszcze spacer ale widzę, że jesteś zmęczona...- uśmiechnęłam się lekko i kątem oka spojrzałam na postać siedzącą obok.

   Chłopak ubrany był w męski mundurek Karasuno a na jego głowie porozrzucane były rude włosy. Jak zawsze uśmiechał się promiennie, ale teraz oprócz tego w tym uśmiechu i jego oczach można było dostrzec troskę.

   -Dzi-dziękuje...- wyszeptałam "mokrym" głosem- Ch-chcesz wejść..?- skinęłam lekko w stronę domu.

   Na policzkach chłopaka momentalnie pojawiał się rumieniec. Widać było, że od razu chciał skinąć głową, ale się powstrzymał.

   -Chyba nie powinienem...-

  Wstałam powoli lekko, podpierając się schodków na których siedzieliśmy. Chwyciłam moją torbę i chwiejnym krokiem ruszyłam do furtki. Powoli włożyłam w nią klucz i go przekręciłam. Wzięłam głęboki oddech. Otworzyłam metalową bramkę. Zerknęłam w jego stronę.

    -No chodź- powiedziałam i przeszłam przez próg.

   Chłopak momentalnie podniósł się z ziemi, i jedną ręką chwytając termos i czekoladę, skoczył w moją stronę. Stałam już przy drzwiach do domu, kiedy on zamykał ostrożnie za sobą furtkę. Weszłam do środka zostawiając za sobą otwarte drzwi. Zatrzymując się w przedsionku zdjęłam buty i otworzyłam rozsuwane drzwi. Zrobiłam parę kroków przed siebie i powiesiła torbę na schodach. Szybkim ruchem zajrzałam do salonu, który jednocześnie zazwyczaj służył mamie za gabinet. Tak samo jak zazwyczaj po powrocie z pracy, siedziała przy ławie z włączonym telewizorem i laptopem stojącym w stercie papierów.

   -Mamo... Wróciłam...- powiedziałam w jej stronę, podniosła na mnie wzrok i po początkowym lekkim zdziwieniu, pewnie miałam jeszcze czerwone oczy, uśmiechnęła się lekko- I mamy gościa...- w tym momencie miałam wrażenie, że oczy jej zaraz wyskoczą z oczodołów a brwi wylecą przez sufit, wyglądała dość zabawnie. 

Ja się na tym nie znam...(Haikyuu!!) [zakończone]Where stories live. Discover now