5 lat później
Siedziałam na parapecie okna i obserwowałam ludzi uciekających przed deszczem. Deszcz w Londynie nie był czymś niezwykłym, często było tu szaro i ponuro, wcale się nie dziwie, że tyle osób miało depresje. Czasami samej mi się wydawało, że w nią popadam. Mimo wszystko uwielbiałam Londyn a jesień była moją ulubioną porą roku. Z resztą uwielbiałam wszystko w tym mieście. Był moją wielką oazą spokoju.
Zeszłam z parapetu i poszłam po swojego laptopa, była już pierwsza godzina, więc w Sydney jest dziesiąta. Spojrzałam czy Trish była dostępna, jak zawsze już czekała na mnie. Od razu do niej zadzwoniłam. Po chwili na ekranie wyskoczyła mi uśmiechnięta twarz przyjaciółki.
-Obcięłaś włosy!- Zauważyłam, długie kaskady zmieniła na elfią fryzurę, wyglądała naprawdę uroczo.
-No jak widać.- Przyjaciółka przeczesała palcami włosy i zaśmiała się. – Potrzebowałam jakieś zmiany i czuje się teraz fantastycznie.
-I tak wyglądasz.- Posłałam jej szeroki uśmiech.- A oprócz włosów coś nowego?
-Praca, praca i jeszcze raz praca.- Westchnęła i wywróciła oczami.- Bez ciebie nic ciekawego tu się nie dzieje, wręcz przeciwnie umieram z nudów.
-To przyjedz do mnie.- Zachęcałam już ją od miesięcy.
-Jak tylko będę mogła przyjadę i razem będziemy podbijać Londyn. – Powiedziała entuzjastycznie.- Angielscy chłopcy są na pewno świetni.
-I to jak!
-Jeśli już o chłopakach mowa, widziałaś zostali nominowani w kategorii najlepszy zespół. Muszą być naprawdę podekscytowani. – Oparła głowę na zaplecionych dłoniach.
-Nie widziałam, ale bardzo im gratuluje. – Wiedziałam, ale nie chciałam z nią rozmawiać na ten temat.
Z chłopakami nie miałam kontaktu już prawie rok, po wielu próbach ratowania naszego związku rozeszłam się z Michaelem, na początku Luke utrzymywał ze mną kontakt, dzwonił, pisał e-mile, lecz z czasem zdarzało się to coraz rzadziej, aż w końcu wszystko się urwało. Ich życie było dzikie, chaotyczne. Często nie dało się za nimi nadążyć. Nie mieli czasu dla nas maluczkich, dzięki portalom plotkarskim wiedziałam co się u nich dzieje. Często mi ich brakowało, ale czas studiów już dawno minął, a ja musiałam żyć dalej nie zależnie od wszystkiego.
-Tęsknisz za nimi?- Zapytała Trish.
-Czasami.- Uśmiechnęłam się smutno.- Muszę już iść, dobranoc Trish.
-Dobranoc Kat.
Zamknęłam laptopa i poszłam się przebrać. Mimo lat spędzonych na nauce nie pracowałam jako psycholog. Marzenia zostawiłam na bok i zostałam menagerem baru „Magnus". Lubiłam tą pracę, dawała mi dużo satysfakcji. Za nim wyszłam spojrzałam w lusterko czy kucyk jest prosto. Od dawna zwlekałam z zadzwonieniem do ślusarza, więc codziennie miałam ten sam problem, zamknięcie tego cholernego zamka było udręką.
-Zadzwoń do ślusarza.- Usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się, w sąsiednich drzwiach oparty był mój sąsiad Fletcher Smith. Zawsze wyglądał jakby się nie uczesał jego blond włosy sterczały we wszystkie strony. Mimo wszystko był bardzo przystojny.
-Och zamknij się.- Warknęłam siłując się z drzwiami.
-Odejdź, ja to zrobię.- Odsunął mnie od wejścia i po chwili oddał mi klucz.- Widzisz tak to się robi.
Fletcher był również bardzo przystojny miał wysportowane ciało, niezwykłe zielone oczy i mocno zarysowaną szczękę. A gdy się uśmiechał pojawiały się dwa dołeczki.
-Coś się chyba należy.- Zamruczał chłopak.
Cmoknęłam go w usta i ruszyłam w stronę windy. Między mną a Fletcherem nie było miłości, czasami jednak odwiedzał mnie w nocy a ja jego. Lecz już dawno tego nie robiliśmy. Nie miałam jakoś ochoty.
Chłopak dobiegł do mnie i razem zjechaliśmy na dół.
-Co robisz później?- Zapytał się chłopak z łobuzerskim uśmiechem.
-Nie interesuj się tak bo kociej mordy dostaniesz.- Wyszłam z windy i pognałam szybko do auta bym nie zmokła tak bardzo.
O tej porze bar nie był tak bardzo zatłoczony, ale w biurze miałam dużo pracy, poprosiłam jedną z kelnerek by zrobiła mi kawy i przyniosła. Po chwili miałam kawę i nawet gazeta była w bonusie, Pierwszą stronę gazety zdobił wielki napis, który informował, że do koncertu 5SOS pozostało tylko dwa tygodnie. Przez chwilę wpatrywałam się w to jak zaczarowana, chłopaki będą w moim mieście.
_________________________________________
No i jest! This is it! Już mam wszystko w głowie jutro będzie następny rozdział, więc wypatrujcie.
Oczywiście czekam na wasze komentarze i gwiazdki, dajcie znać jak wam się podobało.
YOU ARE READING
Life with Clifford. M.C (Books Two)
FanfictionDruga część "I don' like good girls". Życie potrafi płatać różne figle. A gdyby tak dało by nam drugą szanse? Wykorzystalibyśmy ją? Czy Michael i Kat ją wykorzystają? Wszelkie podobieństwa są przypadkowe, opowiadanie zostało stworzone od początku...