Orochimaru x reader - byle złamać jakąś granicę

416 27 13
                                    

Jestem siostrą Kabuto. Odkąd pamiętam miałam tylko jego i z jego pomocą wyrosłam na niesamowitą kunoichi. Byłam nie tylko niezła w walce, ale byłam również na wysokim poziomie w medycznym jutsu. 

*kilkanaście lat wcześniej*

Pewnego dnia podszedł do nas mężczyzna. Wysoki, szczupły i z długimi, czarnymi włosami. Chciał nas wziąć pod swoje skrzydła i zrobić z nas ninja równających się, a może nawet lepszych niż jonini. Zgodziliśmy się i razem trafiliśmy do Orochimaru. Nie powiem... dobrze nam się żyło, mężczyzna nas trenował i byliśmy coraz lepsi. 

*Koniec tego zajebistego przerywnika or wprowadzenia ;^;*

Razem z Kabuto szłam na przeszpiegi do Konohy. Dzięki mojemu uwolnieniu wybuchu (musiałam XD) ulepiłam glinianego węża i takim sposobem przemieszczaliśmy się po drzewach, ziemi i wodzie (3 w 1 XD), późnym wieczorem już byliśmy na miejscu, na szczęście niedługo jest egzamin na chunina. Mamy karty wszystkich uczestników. Poszliśmy do naszego domku, wcześniej odbierając klucze. W zasadzie nawet się nie rozpakowaliśmy. Rzuciliśmy po prostu torby, abyśmy mogli je zabrać i od razu uciec. Oczywiście jakby zaszła taka potrzeba. Niedługo pierwsza część, nie ma co się spinać. Najbardziej boję się tego Lasu Śmierci, Kabuto opowiadał mi o nim.

-Nie martw się, nie będzie tak źle - heh... jest moim bliźniakiem i odczuwa większość moich emocji. Czasem po prostu tego nie lubię - Las Śmierci nie jest taki straszny jakby się mogło wydawać. - Łatwo ci mówić, ty w tym lesie będziesz już siódmy raz, znasz go na pamięć! Ja jestem tu pierwszy raz do cholery!

-Wiem, mimo wszystko czuję się dziwnie... - mruknęłam. Chłopak poczochrał mi włosy i dopowiedział coś, co bardzo mi się spodobało.

-Trzeba będzie odbierać zwoje, czasami siłą. Można zabijać... - uśmiechnęłam się nikle i poszłam z bratem coś zjeść. W Ichiraku Ramen siedział blondyn. Naruto Uzumaki, ja wolę go nazwać lisiasty. Szkoda, że nie ma uszu i ogona, wyglądałby uroczo. Zjadłam swoją porcję i szybko wyszłam z budki. Szłam uliczkami i zobaczyłam chłopaka z Suny wraz z Blondynką. Jest dwójka, więc gdzieś jest trzeci. Wyciszyłam chakre i stałam się niewidzialna. Weszłam na drzewo i zwisałam głową w dół jak nietoperz. (I'm Batman XD) Obserwowałam co się dzieje, a po chwili przybiegł ten blondyn. Miałam ochotę się śmiać, chwilę potem na drzewie znalazł się 'ostatni' Uchiha. Rzucił kamieniem przez co pomalowany chłopak wypuścił... lalkę? Mniejsza o to, to był ładny rzut, ale Itachi byłby lepszy. W końcu czerwonowłosy chłopak zszedł z drzewa i przerwał to przedstawienie. Również się pojawiłam, ale nie odezwałam się ani słowem. Kiedy zaczęli się rozchodzić, ja skoczyłam i zrobiłam salto.

-heh... można się tutaj rozerwać. - zaśmiałam się. Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja uśmiechnęłam się. Przeczesałam [kolor] włosy. - Jestem [imię] Yakushi, miło mi - i zniknęłam. Poszłam do naszego domku i umyłam się. Jutro pierwsza część testu, jestem strasznie podekscytowana. Miejmy nadzieję, że nie będzie źle. Przeczesałam moje [długość], [kolor] włosy ponownie i głośno westchnęłam. Wszystko szybko się skończyło. Brat dostał wpierdol, a Ci co mu wpierdolili dostali wpierdol ode mnie. Test był zajebisty! Miałam ubaw zwłaszcza, że nic nie robiłam, a i tak zdałam. Później był las śmierci <3 Wszystko fajnie, pięknie. Nawet zabiłam parę osób. Niestety musieliśmy się zwijać, więc zrezygnowaliśmy z dalszych rzeczy i poszliśmy do Orochimaru. Kiedy zostałam z nim sam na sam, podszedł do mnie i pogłaskał po włosach.

-Pięknie się spisałaś [imię]. 

-Kim bym była, gdybym nie spełniła zadania, Orochimaru-sama. Będę wykonywała wszystkie rozkazy, nawet jeśli kazałbyś mi rzucić się w ogień lub przepaść. - Miłość nie zna granic... - pomyślałam. Mężczyzna okrążył mnie i uśmiechnął się oblizując wargi.

- Jesteś dla mnie najważniejsza [imię]... Nie tylko jako broń - dodał po chwili, a ja zdziwiłam się na jego słowa. On po prostu mnie pocałował w czoło i pozwolił bym odeszła, a ja stałam jak słup, by po chwili podejść do niego i złączyć nasze wargi w pocałunku. Uśmiechał się podobnie jak ja... Miłość to miłość, nie ważny jest wiek czy kolor skóry...

one shoty i inne głupoty :3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz