Aomine x reader - dach

997 80 2
                                    

Satsuki trajkotała od jakiejś godziny. Mimo, że była już szesnasta to niebo pociemniało, a ja razem z różowowłosą siedziałam na dachu czekając aż chłopaki skończą ten cholerny trening. Wgapiałam się w granatowe niebo. Nawet pojawiły się pierwsze gwiazdy, a wiatr tańczył z moimi włosami i rozsypał je niczym aureola anioła. Wyciągnęłam rękę w górę i zaczęłam coś do siebie szeptać. Momoi przerwała swój jakże interesujący monolog i patrzyła na mnie próbując nie parsknąć śmiechem. Myślałam o gwiazdach, które mrugają i o jutrzejszym meczu, i o słońcu na niebie, i o osobie, w której się zakocham, a ponieważ jeszcze takowej nie miałam, myślałam jaka ona będzie. Silny i wysoki? A może jeszcze inny? Może będzie kochał koszykówkę, a może wolałby siatkówkę? Spojrzałam na Momoi, a ona wybuchła śmiechem. Fuknęłam coś cicho i usiadłam na krawędzi dachu. Wiele osób mi mówiło, że to niebezpieczne, ale nie słuchałam ich. Nie spostrzegłam, że na dach wchodzi kot. Był mały i czarny, a mówią, że przynoszą one pecha. Pogłaskałam zwierzątko po łebku. Kichnęłam, a kotek uciekł. Westchnęłam cicho i zobaczyłam kątem oka jak wchodzi tutaj Daiki, spojrzałam w dół. Mój przyjaciel zawsze mi powtarzał, że mogę przyjść tu odpocząć, pomyśleć lub - gdy nie będę dawała już rady - pójść w jego ślady i po prostu skoczyć. Był to wspaniały chłopak... Obok mnie spoczęła ręka Aomine. Spojrzałam na niego i zmarszczyłam nos.

-O czym tak rozmyślasz?

-O moim przyjacielu, rzucił się z tego dachu - spuściłam głowę, a moimi ramionami wstrząsnął spazm. Mówił, że będzie na mnie patrzył. 

-Ej... nie rycz... twoje oczy są na to za ładne - ale podryw... Ale przyznać muszę polepszył mi się humor. Kiwnęłam głową i starłam łzę.

-G-gdzie jest Momoi? - zapytałam bez wyrazu. Nie mam zielonego pojęcia czemu.

-Poszła już. Chodź tutaj i nie smutaj - przytulił mnie. Skąd u niego takie czułości? Objęłam go ramionami i westchnęłam. Chłopak dawał takie ciepełko, że aż zapomniałam o smutkach.

-Nie rymuj mi tutaj, tylko przytulaj - mruknęłam. Chłopak się zaśmiał i pocałował mnie delikatnie w czoło... I w tym momencie się obudziłam. Obok mnie spał mój chłopak, A[h]omine, a z jego ust ciągnęła się strużka śliny. Błe... Pocałowałam go i dalej poszłam spać używając jego nagiego, ciepłego torsu jak poduszki.

one shoty i inne głupoty :3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz