Rozdział 14

307 18 3
                                    

Tris

Dzisiaj zaczynają się pierwsze treningi. Ja ćwiczę urodzonych w nieustraszoności, więc będzie łatwiej niż ma Cztery ale spodziewam się też, że o wiele brutalniej.

Pięć minut po czasie o którym miała być zbiórka, wchodzi pięć gwiazd, w szortach i stanikach sportowych. Wszyscy ustawiają się na przeciwko mnie.
- Witam wszystkich pierwszego dnia waszego nowicjatu. Dzisiaj przed obiadem poćwiczymy waszą kondycję, a po nim strzelanie z pistoletu. Są jakieś pytania?
Rękę podnosi Spencer. Gestem udzielam jej głosu.
- W jaki sposób będziemy ćwiczyć kondycję?
- Najpierw rozciągamy mięśnie, a potem biegniemy do sektoru erudycji. Wracamy pociągiem.
Kiedy wszyscy są już rozciągnięci ruszam biegiem w odpowiednią stronę, a za mną biegnie reszta grupy.
Po dwugodzinnym treningu wracam do swojego mieszkania, gdzie czeka na mnie Cztery.
- Hej kochanie, jak trening?
- Dobrze. Alison i jej przyjaciółki strasznie się popisywały, ale dałam radę. A jak u ciebie?
- Nowi nieźle sobie radzą.
- To dobrze. Co chcesz na obiad?
- Może dzisiaj ja coś ugotuję? Co powiesz na pieczonego kurczaka z frytkami?
- Jestem za.
W tym momencie do pokoju wbiega Aria.

- Tris! Wróciłaś!

- Cześć mała! Co dzisiaj porabiałaś?

- Przygotowywałam się do szkoły. Jeszcze nigdy tam nie byłam, a za tydzień zaczynam naukę.
- To dobrze że się przygotowujesz. A teraz baw się dobrze. Ja idę się ogarnąć.

Idę się przebrać, a potem siadam na kanapie i włączam telewizję. Akurat leci James Bond więc go oglądam. Po dziesięciu minutach oglądania filmu zaczyna dochodzić do mnie zapach kurczaka i frytek, a chwilę później słyszę, że Tobias woła mnie na obiad. 

- Mmm, pyszne - chwalę ukochanego.
- Kochanie. Myślałem ostatnio nad naszą datą ślubu. Może byśmy ją ustalili?
- A masz jakieś propozycje?
- Myślałem o za trzy tygodnie. Pytałem pastora i powiedział że ma wtedy wolny termin. A wesele zorganizujemy w jamie.
- A zdążymy wszystko przygotować?
- Poprosimy ludzi o pomoc. A po obiedzie może ustalmy listę gości.
- Dobrze.  Ale za godzinę mamy trening.
- To zróbmy go razem, co ty na to? Co miałaś w planach?
- Dobry pomysł, oni będą ćwiczyć a my myśleć nad listą gości. Chciałam żeby poćwiczyli strzelanie z pistoletu i karabinu.
- Mi pasuje.

Kończymy jeść i przebieramy się na trening. Wychodzimy z mieszkania, zakluczając je za sobą i idziemy do sali treningowej. Na miejscu czekają już na nas wszyscy gotowi na zajęcia nowicjusze.

- Dzisiaj będziemy ćwiczyć wszyscy razem strzelanie z pistoletów i karabinów. Teraz idziemy na strzelnicę gdzie każdy z was dostanie broń i będziecie strzelać do tarczy - informuje wszystkich Cztery.

Ruszamy do sali treningowej strzelnicy gdzie wchodzę za swoim narzeczonym na podwyższenie.

- Najpierw my zaprezentujemy jak strzelamy a potem wy dostaniecie broń i przydzielimy was do torów strzelniczych. Długość toru zależna od umiejętności - tłumaczę. Tobias podaje mi pistolet i razem zeskakujemy udając się do najdłuższej strzelnicy. Przeładowuję broń i jednocześnie zaczynamy strzelać za każdym razem trafiam w sam środek tarczy.
Kiedy kończą się naboje odwracam się w stronę Cztery który kończy chwilę później.

- I pomyśleć że rok temu nie trafiałaś nawet w tarczę na najkrótszej strzelnicy.

- Oj zamknij się - podchodzę do grupy szesnastolatków - to kto pierwszy chce nam zaprezenować swoje umiejętności strzelnicze?

Jak się spodziewałam, zgłasza się Alison, a zaraz po niej Spencer, ze złośliwym uśmieszkiem.

- Dobra dziewczyny - rzucam każdej z nich broń, oczywiście obie łapią pistolety z wprawą - idźcie na strzelnicę 25 metrową i pokażcie nam co potraficie.

Podchodzą do linii z której muszą strzelać. Przeładowują magazynki i zaczynają strzelać. Najpierw trafiają obie tuż obok środków tarczy, a po chwili wszystkie naboje trafiają w sam środek. Kiedy kończą Spencer ma na twarzy mściwy uśmieszek bo to ona pierwsza zaczęła trafiać w sam środek. Myślę, że ona chce się za coś zemścić na Ali. I domyślam się nawet za co.  Alison, bardzo się rządzi wśród rówieśników, a w szkole rządziła się nawet wśród najstarszych, już w drugiej klasie, ta dziewczyna uważa że jest we wszystkim najlepsza, a swoimi "przyjaciółkami" pomiata jak lalkami i posługuje się nimi do wszystkiego jak jakimiś pionkami.

Śmię sądzić że Spencer zaczęła to już zauważać i się przeciwstawiać.

- Dobrze wam poszło. Teraz poćwiczycie wszyscy. Weźcie każdy po pistolecie i ustawcie się na strzelnicy którą uważacie na odpowiednią dla siebie.

Wszyscy wykonali moje polecenie, oczywiście "klub Alison" wybrał jedne z dłuższych strzelnic, przez co przez kilkadziesiąt minut nie najlepiej im wychodziło, a ja z Tobiasem usiedliśmy i planowaliśmy najważniejsze rzeczy na ślub, oczywiście co jakiś czas poprawialiśmy i pomagaliśmy nowicjuszom. 


***


Alison

- Alison, możesz zostać na chwilę? - zawołała za mną Sześć kiedy wychodziłam z dziewczynami po treningu - Muszę z tobą chwilę porozmawiać. To zajmie dosłownie pięć minut.

- No dobra - westchnęłam - dziewczyny poczekajcie na mnie przy wejściu do Jamy.

Podeszłam do trenerki, z którą ani trochę nie chciało mi się rozmawiać.

- Ok. Co jest? - spytałam bez najmniejszej ilości szacunku, którą ona ode mnie oczekiwała.

- Po pierwsze, odrobina szacunku do przywódczyni swojej frakcji. A po drugie chcę Ci przypomnieć, że to już nie jest szkoła gdzie mogłaś się rządzić jak ci się żywnie podobało, tylko przygotowanie do dorosłego życia, a w pracy od razu po nowicjacie nie będziesz szefową więc lepiej naucz się, że już nie jesteś królową świata.

- To tyle? - spytałam takim tonem jak poprzednio.

- Tak. Tyle - odpowiedziała władczym tonem. Jak ja nie cierpię tej kobiety.

Wyszłam z sali treningowej, mrucząc pod nosem obelgi na nią. Nagle za rogiem zatrzymała mnie jakaś kobieta, w wieku około 40 lat.

- Kim jesteś?

- Słyszałam jak rzucasz obelgi na Tris. Jesteś nowicjuszką prawda?

- Tak. Nie cierpię tej kobiety. Ale czego ode mnie chcesz i kim do cholery jesteś?

- Jestem Evelyn...


**************************


Hej Hej! 

Jak widzicie jest rozdział! Jak się podoba? Zaczynam realizować pomysł na który ostatnio wpadłam. Niestety rozdziały będą się teraz pojawiać rzadziej, bo mam dużo obowiązków i mało czasu. 

Komentujcie, gwiazdkujcie i jeszcze raz zapraszam do czytania mojego drugiego opowiadania!  ;-)  

Niezgodna - Inny (nie)koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz