42# Przegrałam zakład

1K 66 9
                                    

  Dni mijały bardzo wolno. Przywykłam do życia w ośrodku co nie oznacza że się z tym pogodziłam.
Codziennie każdy musi wypełnić swoje obowiązki. Moim i Magdy jest prasowanie ubrań. Byłam zła na siostrę bo zostawiała mnie ze wszystkim samą. Kiedy pytałam dokąd idzie nie odpowiadała.
   Poznałam Kamilę. Jest w moim wieku a do domu dziecka trafiła trzy latat temu. Nie lubi mówić o sobie. Wiem tylko że pochodzi z patologicznej rodziny jak pewnie połowa dzieciaków tutaj.
  Czy jesteśmy przyjaciółkami?
To za dużo powiedziane. Po prostu siadamy razem na stołówce i od czasu do czasu zamieniamy kilka zdań.
  Po południu każdy ma czas wolny no chyba że dostanie szlaban i ma dodatkową pracę.
   Ja każdego wieczoru rezerwuję sobie komputer w sali informatycznej.
Rozmawiam z Charliem przez Skype  co podnosi mnie na duchu.
   Pani dyrektor wyjechała trzy dni temu a jej zastępczynią jest Szefowa.
  W ośrodku panuje teraz większy rygor i za byle co można dostać szlaban.
  Wracałam właśnie do pokoju kiedy na mojej drodze stanęła rudowłosa.
Za nią szła Magda z szerokim uśmiechem.
  Zaprowadziła nas do gabinetu:
-Wygrałam!- szarpnęła siostra gdy wychodziłyśmy do pomieszczenia.
  Szefowa miała złowrogi wyraz twarzy ale próbowała się uspokoić.
  Teraz kiedy była dyrektorką udawała że jest opanowana i poważna:
- Pakujcie się! Za 3 godziny wylatuje wasz samolot!- powiedziała ostro.
-Słucham?- zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
- Zostajecie odesłane do ciotki w trybie natychmiastowym- odpowiedziała szorstko.
- A adopcja, papiery, odpowiednie kwalifikacje?- zapytałam nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.
Magda kopnęła mnie w kostkę. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
   Spiorunowała mnie wzrokiem więc postanowiłam siedzieć cicho:
- Za godzinę widzę was przy głównym wejściu-powiedziała na koniec.
  Pobiegłyśmy do pokoju. Natalak miała dziś ostatnią rehabilitację wiec musiałam spakować też jej rzeczy.
   Włożyłam starannie ułożone ubrania do walizki. Kredki i lalki siostry oraz własne kosmetyki.
  Biegałam po pokoju patrząc czy czegoś nie zostawiłam. Spojrzałam na torbę Magdy. Była pusta a dziewczyna siedziała na łóżku i bawiła się telefonem:
- Rusz się mamy tylko 20 minut!- krzyknęłam.
Dziewczyna leniwie wstała.
Wrzuciła wszystkie swoje rzeczy z szafy i wepchnęła je do walizki. Po czym wyszła z pokoju.
  Jak czegoś zapomni jej strata pomyślałam i kontynuowałam zbieranie swoich drobiazgów.

Pół godziny później

Stałyśmy przed drzwiami już dziesięć minut. Szefowa była coraz bardziej rozdrażniona a Magdy wciąż nie było.
  Gdzie ona się podziała?
Poproszono jedną ze sprzątaczek żeby zawiozła nas na lotnisko.
  Natalka skakała ze szczęścia że wreszcie będziemy miały prawdziwy nowy dom.
  Nagle na końcu korytarza zobaczyłam biegnącą w naszym kierunku Magdę.
  Zdyszana podeszła do nas:
- Musiałam wrócić po torbę-usprawiedliwiła swoje spóźnienie.
- I zajęło ci to dwadzieścia minut!- wrzasnęła rudowłosa.
- Też będę za panią tęsknić!- powiedziała z promiennym uśmiechem.
Kobieta machneła ręką:
- Daj mi święty spokój i nigdy więcej nie pokazuj się na oczy!
   Wyszłam z  budynku. Lekki wiatr musnął moją twarz. Poczułam się znowu wolna.
   Zamknęłam drzwi przeszłości bo oto właśnie zaczął się początek mojego nowego życia.

Bars And Melody change my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz