- W szkole się nie znamy – wyjaśniłam, po czym przeczesałam dłonią włosy chłopaka. Widziałam, że podobał mu się ten gest.
- To dziwne – stwierdził Jack – Udawać, że się nie znacie. Tym bardziej, że on robi ci różne afery.
- Wiem, wiem – przytaknęłam – Ale... To Christopher. Od... Śmierci rodziców całkowicie się zmienił. Żyje głównie imprezami, a mi każe siedzieć w domu. A jak nie...
- To co? – zapytał, owijając sobie kosmyk włosów wokół palca. Oparłam się lekko o tors Johnsona, a nogi wygodniej ułożyłam na jego nogach.
- To ciągle wrzeszczy. Dzisiaj rozbił talerz – westchnęłam.
- Z jakiego powodu? – zadał kolejne pytanie.
- Powiedziałam mu, że się zakochałam. Z wzajemnością. Była niezła awantura. A potem coś mu odbiło i zaczął gadać jakieś głupoty – odparłam, uśmiechając się.
- Czy... On cię kiedykolwiek uderzył? – zapytał blondyn cicho, a ja zesztywniałam. Przełknęłam ślinę.
- Nie – szepnęłam cicho.
- Jeśli stanie się coś złego, powiesz mi o tym, prawda? – dopytywał chłopak, podnosząc mój podbródek tak, bym spojrzała mu w oczy.
- Tak – odpowiedziałam.
- Obiecujesz?
- Tak – powtórzyłam.
- Pamiętaj, że teraz masz mnie – powiedział, a ja przytuliłam się mocniej do Jacka.
Nasz spokój przerwał dzwonek mojego telefonu. Ponieważ już zapadał zmierzch, bałam się, że to mój brat. Niechętnie wyjęłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Caroline.
- Hej, Car. Coś się stało? – zapytałam zaniepokojona.
- Tak – odparła, płacząc. Momentalnie oderwałam się od chłopaka i zmarszczyłam brwi.
- Car, co się stało? – powtórzyłam pytanie zdenerwowana. Obawiałam się najgorszego.
- Wizażystka się rozchorowała i jej nie będzie, florystce nie przywieźli kwiatów i nie przywiozą, a zespołowi zepsuł się sprzęt. Oprócz tego Andrew urósł i nie mieszczę się w sukienkę – płakała gorzko, a ja westchnęłam mimowolnie.
- Okej, to nic takiego. Panny młode miały większe problemy. Wszystko się uda. Przyjadę do ciebie w czwartek po południu i ci pomogę. Zaraz poszukam nowej florystki i wizażystki. Niech Hunter pojedzie do tego zespołu i spróbuje naprawić sprzęt, przecież jest w tym dobry. A sukienka? Hm... - zamyśliłam się, patrząc na Jacka – Niech ją troszkę powiększą. I dlaczego Andrew?
- Masz rację. Po prostu te nerwy i ciąża. Hunter wymyślił to imię. Właśnie... On teraz ciągle gdzieś wyjeżdża. Co, jeśli mnie zdradza? – zapytała, pociągając co chwila nosem.
- Car, uspokój się. Wypij melisę albo i dwie. Jedź do babci, ona zawsze ją ma. Przez tę ciążę masz jakieś urojenia, więc się uspokój. Siedzisz teraz sama?
- Nie – odpowiedziała – Wujek Roman już przyjechał. Powiedział, że czeka na ciebie i że będzie z tobą pił. A co z twoim partnerem, będzie?
- Tak – uśmiechnęłam się kolejny raz tego dnia – Siedzimy razem i gadamy.
- To był kod, prawda? - zapytała, a ja przytaknęłam. -Te nasze kody! – zachichotała – Ja jeszcze nie chcę być ciocią!
YOU ARE READING
Lepszy początek || Magcon
同人小說Zawsze wydawało mi się, że życie jest piękne. Szczęśliwa rodzina, przyjaciele, wymarzony chłopak oraz rozwijająca się pasja. Idealnie poukładane życie, prawda? Jedno wydarzenie całkowicie mnie odmieniło. Pociągnęło za sobą kolejne, niczym reakcja ł...