Rozdział. 19

8 0 1
                                    

Po kilku godzinach mojego płakania z wynikiem odwodnienia przez tą całą sytuację, Adien postanowił pójść jak najszybciej do najbliższego automatu po wodę dla mnie. Kiedy wrócił akurat operacja taty się skończyła.

Ręce drżały mi ze zdenerwowania i strachu, przeżyje czy nie? Jak ja sobie bez niego poradzę? A jak oboje mnie zostawią? Niedługo mam urodziny to miał być najlepszy dzień w moim życiu gdy wkroczę w dorosłość bo w końcu będę miała te jebane 18 lat. Mam tego wszystkiego dosyć dlaczego wsyscy mają normalne poukładane życie a ja? Co chwilę coś się dzieje zajebiście.

Jestem słaba, odwodniona halo jest tu jakiś lekarz? Ze mną też jest coś nietak. Dziewczyna wykończona psychicznie jak i fizycznie nie ma wogóle siły, ma dosyć!? Niech mnie Adnien uszczypnie bo to może jakiś jebany sen?!

Adien coraz bardziej martwi się mną jak i tą całą sytuacją. Widać że już sam niewie jak nie pocieszyć. Z moich myśli wtrwał mnie głos lekarza:

-Z przykrością muszę powiedzieć że pani tata nie żyje. - I właśnie w tym momencie łzy zaczęły płynać mi strumieniami, Adien mnie uspokajał gdy nagle zrobiło mi się słabo, ujrzałam mroczki przed oczami i upadłam.

-Claraaa, Claraa księżniczko... - Usłyszałam tylko te słowa zanim zemdlałam "księżniczko". Taka ze mnie zajebista księżniczka bez króla a zaraz nie będzie jeszcze królowej. Wystarczy, że jeszcze jebany książe spierdoli na białym koniu, a mój jednorożec wzniesie się ku górze na tęczę gdzie znajdzie sobie lepszą, pełną rodzinę :')

-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.--.-.--.--.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-

Wchodząc do domu byłam szczęśliwa, dzisiaj mój wielki dzień urodziny i wkroczenie w świat dorosłaści. Gdy ujrzałam tatę i mamę płakałam ze szczęścia. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, serce biło mi jak szalone. Wokół wszyscy znajomi uśmiechali się na ten widok, cały dom był ozdobiony w serpentynach, balonach i innych ozdobach. Adiena nie było co mnie bardzo zdziwiło może poszedł do łazienki albo gdzieś indziej.

-Myślałam że tata nie żyje a ty mamo jesteś w śpiączce odparłam. - na te słowa rodzice zaczeli się ze mnie śmiać.

-Bo tak jest córciu.

Nagle obudziłam się, kurwa to był tylko sen, Przed oczami mialam tylko światło które jabało mi po oczach i cały biały pokój. Poczułam jak ktoś trzyma mnie za rękę, gdzy się odwróciłam zorientowałam się żę to był Adien. Z tego przemęczenia zasnął na krześle obok mnie.

Po chwili usłyszalam lekarza wchodzącego do pokoju, kierował się w moją stronę.

-Jak się pani czuje? - Powiedział patrząc na mnie z troską po chwili uświadomilam sobie, że mój tata nie żyje, odrazu posmutniałam.

-Jak narazie jest dobrze. - posłałam mu nieszczery uśmiech, który ozwzajemnił.

-Cóż zostanie pani przez kilka godzin na obserwacji a później dam pani wypis. - Popatrzył w tym momencie na Adiena i odparł - Widać młodzieniec o pania dba oraz widać ,że też i kocha. Musiał niedawno zasnąć bo cały czas mówił do pani czułe słówka podczas gdy pani zemdlała i odpoczywała. -Na te słowa się uśmiechnęłam i widziałam tylko lekarza wychodzącego z pokoju.......

-----------------------------------------------------

Za jakiekolwiek błędy sorki, z powodu kilku sytuacji które wkroczyły w moje życie chciałam zawiesić książkę, ale jednak tego nie zrobię. Coś mnie wzięło żeby ją kontynuować <3


Nie odchodźWhere stories live. Discover now