Rozdział. 14

8 1 0
                                    

-Wracając do tematu... -Nie zdążył powiedzieć bo odrazu mu przerwałam.

-Śpisz u mnie koniec kropka.

-A czemu miałbym u Ciebie spać kochanienka?

-Bo nie lubie zostawać sama w domu ok.

-Przecież tu nikt ci nic nie zrobi. Czemu miałbyś się bać?

-Nieważne ok. Po prostu zostań ze mną.

-Moja droga jak już zaczęłaś to skończ. -w tym momencie czułam jak łza spływa mi po policzku.

-To było dw... dwa lata temu...-Wtedy chłopak przybliżył się do mnie i przytulił.

-Csiiii spokojnie i powoli skarbie.

-No więc byłam sama w domu, rodzice wtedy pojechali do sklepu a ja siedziałam w pokoju i rozmawiałam z Marceliną przez telefon. Kiedy słyszałam jak ktoś się dobijał do mojego pokoju strasznie panikowałam i nie wiedziałam co zrobić. Powiedziałam przyjaciółce żeby zadzwoniła do mioch rodziców jak najszybciej. Nagle moje drzwi od pokoju powoli się uchyliły i zza drzwi widziałam znajomego mi mężczyznę. Był to mój wujek, brat mojego taty. Miał w ręce broń i kazał mi nie krzyczeć bo groził że mnie zabije. Zaczął powoli do mnie podchodzić, a kiedy był blisko mnie kazał mi się rozebrać. Wredy wybuchłam płaczem ale odrazu dostałam za to z liścia w twarz. Mówił że za każda łzę, która mi spłynie to tyle razy będzie mnie katował. Nawet nie wiem czemu i za co mi to robił. Był moim najukochanszym wujkiem. Zaczęłam się rozbierać. Najpierw koszulke później spodnie. Kiedy byłam w bieliźnie, zaczął mnie macać i nagle słyszałam ciche kroki, to był mój tata. Przyłożył palce do swoich ust w geście, że mam być cicho. W tym momencie wujek mówił że jestem nic nie wartą suką która nadaje się tylko do łóżka i nic więcej. Tata złapał go od tyłu i za jego rękę z pistoletem. Broń wycelował w jego stronę. Za kilka sekund wpadła policja do domu. Od tamtej pory go nie widziałam. Bałam się u dalej się boje kontaktów płuciowych. Może i gwałt to nie był ale strasznie odbiło się to na mojej psychice. Miałam depresje, tata i mama nie wiezieli już co se mną zrobić. Psycholog i tak mi nie pomagał, do tej pory mam traumę i nigdy nie zostaje sama w domu.


-Współczuję skarbie.....-Widziałam w jego oczach jak jest mu przykro.

-To była przeszłość kiedyś to minie.

-No dobraaa. Ale juz nie płacz skarbie.

-Postaram się.- zaczął wycierać mi łzy które spływały mi po policzkach.

-Csiii spokojnie. -miałam wstać i wziąść prysznic gdy nagle zasnęłam.....

Nie odchodźWhere stories live. Discover now