1.5K 286 24
                                    

— Panienkooooo! Panienko Baekkie! — Czyiś donośny głos wyrwał go ze snu. Otworzył oczy, nie bardzo zdając sobie sprawę, co się wokół dzieje. Wciąż siedział pod drzewem wiśni, a ze strony zamku nadbiegał zadyszany Jongdae. — Wszędzie panienki szukałem!

— Co się stało? — zapytał zmieszany Baekhyun.

— Hrabia Park chce się z panienką widzieć! — Osłupiał. Nie sądził, że właściciel tej ogromnej posiadłości i jego przyszły teść znajdzie tak szybko dla niego czas. Spodziewał się, że zdąży się już porządnie zadomowić w zamku, zanim hrabia wezwie go do siebie. Nabrał powietrza i powoli wypuścił je z ust, żeby się uspokoić. Mimo, iż od początku wiedział, co go czeka, nie zmniejszało to odczuwanego przez niego stresu, a wręcz przeciwnie - zjadały go nerwy.

Kiedy wraz z Jongdae stanęli przed wielkimi drzwiami, prowadzącymi do gabinetu hrabiego, Baekhyun zaczął panikować. Złapał kamerdynera za rękaw koszuli, jakby to coś miało pomóc, a na dokładkę przeraźliwie się trząsł. Służący posłał mu uśmiech w ramach otuchy.

— Wszystko będzie dobrze, panienko — wyszeptał ledwo słyszalnie. — Hrabia Park to wspaniały człowiek. Nie ma się czego panienka bać. — Baekhyun kiwnął głową, a gdy opanował już nerwy (przynajmniej częściowo), Jongdae zapukał do drzwi, zapowiadając jego przybycie.

— Proszę wejść! — Usłyszał głos ze środka. Był mocny i głęboki, ale za to mający w sobie wiele ciepła. Baekhyun uśmiechnął się mimo woli i postawił pierwszy znaczący krok w stronę swojego przeznaczenia.

Hrabia siedział za wielkim masywnym biurkem. Widać było, że jeszcze nie skończył swojej pracy, ponieważ na blacie piętrzyły się sterty papierów i kałamarze pełne oraz puste, a w ręku trzymał zaostrzone gęsie pióro ze stalówką, które zaraz po chwili odłożył, maczając w atramencie. Na pierwszy rzut oka wyglądał młodziej niż baronowa, matka Baekhyuna, jednak w rzeczywistości był od niej kilka lat starszy. Jedyne, co zdradzało jego wiek, to pasemka siwizny, które wkradły się w jego czarne, ułożone w artystycznym nieładzie włosy. Podniósł głowę znad stosu dokumentów i posłał Baekhyunowi serdeczny uśmiech.

— A więc to jest nasza młoda Byun Baekkie — powiedział. Baekhyun dygnął niezgrabnie i nieśmiało kiwnął głową. — Jak ci się podoba posiadłość? Słyszałem, że zdążyłaś się zaaklimatyzować.

— Jest przepięknie — odparł. — Ogrody są wspaniałe i rośnie tam mnóstwo przepięknych drzew i kwiatów.

— Na tyle, żeby uciąć sobie drzemkę? — zapytał hrabia, puszczając oczko. Policzki Baekhyuna okryły się szkarłatem. — Ależ nie ma się co wstydzić! Mój syn również uwielbia spędzać czas na zewnątrz. Myślę, że się sobie spodobacie.

— T-tak pan myśli? — Park wstał z krzesła i położył mu rękę na ramieniu w uspokajającym geście.

— Oczywiście! — Roześmiał się. — I możesz do mnie mówić „tato". W końcu jesteś przyszłą żoną mojego syna. Jesteśmy jedną rodziną. Pewnie jesteś ciekawa, kiedy spotkasz Chanyeola, prawda?

— Jongdae mówił, że wróci za tydzień... — powiedział cicho Baekhyun.

— Rozumiem, że przyjechałaś tutaj wiedząc o wszystkim, prawda?

— O wszystkim, znaczy...?

— O... Specyficznych... Że tak się wyrażę, skłonnościach Chanyeola.

— Mama coś tam wspominała... — odparł niepewnie, nie wiedząc za bardzo, czy może o tym mówić.

— Nie martw się — powiedział ze śmiechem hrabia. — Nie mówiłbym jej tego, gdybym nie miał pewności, że przekaże tą informację tobie.

— Czy bardzo wpłynie to na nasze relacje? — spytał Baekhyun ostrożnie.

— Może być ci ciężko na początku nawiązać z nim kontakt, jednak zaręczam, że to wspaniały chłopak. Musisz dać mu jedynie trochę czasu. I mówię to zarówno jako jego ojciec, jak i twój. W międzyczasie jedyne, co ci mogę zapewnić to dach nad głową, opieka i edukacja. A później dojdzie jeszcze mąż — mrugnął do niego porozumiewawczo. — Chanyeol jeszcze o tym nie wie, ale potrzebna mu jest kobieca ręka.

Szkoda tylko, że nie jestem kobietą — pomyślał Baekhyun.

A/N
Wstawiam przed matmą na dobry humor... Nie, wciąż mam zły -.- Jestem głodna... xD
ps
Ludy Skazane na Chanyeola niech wiedzą, że kolejny rozdział się szykuje. Nie wiem, kiedy skończę, bo mam od cholery roboty.

El DoradoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz