Rozdział 5

1.7K 68 0
                                    

Luke

Dzisiejszy dzień rozpoczął się koszmarnie. Kiedy tylko się obudziłem spadłem z łóżka, potem kiedy schodziłem ze schodów o mało co się nie wywróciłem. Mamy już nie było w domu więc musiałem sam robić sobie śniadanie ale mleko, które wlałem do płatków musiało być przeterminowane! NA tym jak na razie się skończyło ale sądzę, że to i tak za dużo. Wczoraj od Michaela wyszedłem dosyć późno ale warto było widzieć brzydule. Zmieniła się i muszę to przyznać jest sexi brzydulą. Chyba jedyny minus to to, że jest za niska, ale przez to wydaję się urocza i bezbronna. Moje metr dziewięćdziesiąt nieźle nad nią góruje. Jest ładna, serio ładna. Według mnie nawet ładniejsza niż Lily, bardziej naturalna. nawet się nie maluje nie to co połowa szkoły! Nawet teraz na lekcji o niej myślę. Nie mogę na to pozwolić, to dalej jest kujonka. 

Laura

Dzisiejszy dzień  zapowiadał się ciekawie. Rano zaczepiła mnie pani od matematyki prosząc abym pomogła dwom uczniom w matematyce, miałam dawać im korepetycje. Każdemu dwa razy w tygodniu przez godzinę lub dłużej zależy jak szybko będzie łapać. Szczerze nie wiem komu mam ich udzielać ale z tego co mówiłam mogłam wywnioskować, że chłopakom w moim wieku. Może być ciekawie. Właśnie zmierzałam do stołówki aby spotkać się z dziewczynami ale nagle na kogoś wpadłam przez co się zachwiałam. 

- Przepraszam- powiedziałam podnosząc wzrok na przystojnego chłopaka o czarnych włosach. 

- Nic się nie stało- mrugnął do mnie posyłając mi uśmiech po czym odszedł. Miałam ochotę krzyknąć aby został i uśmiechał się do mnie do końca życia. Potrząsnęłam głową i ruszyłam dalej. Pchnęłam drzwi prowadzące na stołówkę po czym skierowałam się aby kupić sobie jedzenie. Złapałam butelkę wody, sałatkę z kurczakiem i jabłko. Stanęłam w kolejce, po chwili poczułam jak delikatnie puka mnie w ramię więc się odwróciłam. Przede mną stał uśmiechnięty Calum

- Hej- powiedział poszerzając swój uśmiech

- Cześć- odpowiedziałam, odwzajemniając gest  - Co tam? -zapytałam

- Twój kuzyn zmusił mnie żebym kupił mu frytki a tak to nic ciekawego - mruknął  a ja się zaśmiałam

- Trzeba było nie iść- powiedziałam poprawiając swoją bluzkę- On jest taki leniem!

- Zgodzę się ale wolałem iść tutaj niż siedzieć przy stoliku z Lily- mruknął a zmarszczyłam brwi- Ta blondynka na kolanach Luke'a- powiedział dyskretnie wskazując na stolik gdzie Mike i Ashton wyglądali jakby chcieli zwymiotować śniadanie- Nie lubię jej 

- Nie znam jej ale chyba zapomniała się ubrać- powiedziałam wywołując napad śmiechu u bruneta tym samym zwracając uwagę wielu osób w tym jego przyjaciół- No co? Ja mam crop top ale on przynajmniej coś zasłania- zachichotałam 

- Wreszcie ktoś kto mnie popiera- powiedział kiedy ja płaciłam za swój lunch 

- Jak chcesz to możesz z nami usiąść - oznajmiłam wskazując na stolik gdzie siedziały już moje koleżanki- Dziewczyny nie powinny mieć nic przeciwko.

- Jasne, będę za chwilę tylko zbiorę swój plecak- mrugnął do mnie i odszedł. Skierowałam się w stronę  przyjaciółek, bo chyba mogę je tak nazwać? Nie znamy się długo, ale im ufam. W Los Angeles miałam tylko znajome i chłopaka. Tylko jemu ufałam w stu procentach. Przysiadłam obok Rose, która posłała mi uśmiech

- Nie będziecie złe jeśli powiem wam, że zaproponowałam aby Calum usiadł z nami?- zapytałam otwierając pojemnik z sałatką 

- Oczywiście, że nie!- powiedziała szybko Emma- Ja nie wiem jak inni mogą jeść patrząc na Luke'a i Lily wpychających sobie języki do gardeł. Po za tym dzisiaj musisz nam powiedzieć co zaszło wczoraj między tobą a tym blondasem- powiedziała mrużąc oczy

- Hello! Uratowałem też pozostałą dwójkę- oznajmił Calum siadając obok Em i wskazując głową na Mike'a i Ash'a 

- Pozwoliłam uciec tylko tobie- mruknęłam oskarżycielsko wskazując na niego widelcem- Za karę musisz mnie zatachać pod salę matematyczną- chłopak na moje słowa wywrócił oczami przy okazji podkradając mi pomidorka

- Przyznaj się, że nie jesteś zła tylko leniwa- powiedział na co niechętnie pokiwałam głową- Wiedziałem!

- Wróżbita Calum, proszę państwa!- rzekłam klaskając co po chwili zrobiła reszta stolika- Mikey, o której kończysz?- zapytałam później,przerywając jego rozmowę z Rose 

-Po trzeciej czyli tak jak ty- odpowiedział ponownie zaczynając rozmowę dziewczyną. Serio nie sądziłam, że przez jeden wieczór wszyscy złapią aż tak dobry kontakt. A pomiędzy tą dwójką ewidentnie jest coś więcej ale o to wypytam mojego kochanego kuzyna później. Wstałam od stolika idąc w stronę kosza wyrzucić pojemnik i kiedy miałam zamiar już wracać nagle ktoś podniósł mnie z ziemni przerzucając sobie przez ramię przez co pisnęłam. 

- Calum! Idioto postaw mnie!- krzyczałam waląc rękami w jego plecy na co on się tylko śmiał- Ludzie się patrzą - jęknęłam zażenowana widząc wszystkich wpatrzonych w naszą dwójkę 

- Przynajmniej mają jakąś rozrywkę- zaśmiał się- A teraz idziemy pod salę matematyczną!- powiedział dalej idąc ze mną przewieszoną sobie przez ramię


Kuzynka | l.hTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang