Rozdział 4

1.6K 72 1
                                    

Laura


Prawie cały mecz spędziłam nie odzywając się, dziewczyny rozmawiały razem z chłopakami a ja śledziłam mecz. Teraz w pomieszczeniu było cicho i tylko telewizor zagłuszał ciszę. Była 72 minuta a ja byłam zirytowana postawą sędziów. W pewnym momencie zawodnik drużyny, której kibicowałam został sfaulowany dość brutalnie przez co nie mogłam siedzieć cicho i musiałam to skomentować.

- Czy ten sędzia jest ślepy czy ma coś z mózgiem? Dał mu żółtą kartkę podczas gdy powinien dać czerwoną! Przecież on nie może wstać! - warknęłam a wszyscy patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami

- Wow.. nie wiedziałem, że znasz się na piłce- powiedział Mike na co się zaśmiałam, wielu rzeczy o mnie nie wie 

- Mój były chłopak był w drużynie i zaraził mnie pasją do tego sportu- odpowiedziałam 

- Brzydula miała chłopaka? Niewidzialny się nie liczy - mruknął Luke za co dostał po łbie od Caluma, któremu w myślach dziękowałam 

----------------------------------

Mecz skończył się dobre pół godziny temu ale całe towarzystwo nie miało ochoty się rozejść. Dziewczyny postanowiły zostać dłużej przez co byłam zmuszona brać udział w ich rozmowie. Chłopacy cały czas zadawali pytania jak jest w Los Angeles, co robiłam itp. W pewnym momencie Ashton zapytał mnie dlaczego tak nagle wprowadziłam się do mike'a.

- Właśnie, nie powiedziałaś mi!- jęknął mój kuzyn

- Myślałam, że rodzice ci powiedzieli- mruknęłam zawstydzona- Umm w pewnym momencie po koniec wakacji no tuż przed rozpoczęciem roku myślałam, że wpadłam. Rozmawiałam o tym ze swoją przyjaciółką przez telefon a mama to usłyszała. 

- To co myślałaś!- krzyknął zielonowłosy 

- Że wpadłam Mikey- mruknęła- Wiesz jak chłopak z dziewczyną ...

- Nie chce tego wiedzieć! Nie dziwię się, że cie tutaj przysłała, teraz to cię z domu nie wypuszczę! - chłopak wyglądał na złego za to Luke na zaszokowanego. Posłałam mu spojrzenie, które mówiło no co brzydula też ma życie towarzyskie. Wstałam i skierowałam się do kuchni chcąc napić się soku. Wszystko dosłownie wszystko wypiły te małpy! Kiedy zakręcałam butelkę poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach wzdrygnęłam się i odwróciłam w calu walnięcia kogoś w twarz. Moja dłoń uderzyła w tors, jak się okazało Luke'a.  Wyprostowałam się a przez moje ciało przeszedł chłód. Nie chciałam stać sam na sam w kuchni z chłopakiem przez, którego płakałam nocami. Bałam się, że znowu się rozpłaczę i z brzyduli zmienię się w beksę. Muszę być silna i pokazać mu, że teraz to on może robić co chce. Zadarłam głowę do góry napotykając niebieskie tęczówki. 

- Czego chcesz?- zapytałam niemiło spychając jego dłonie i odpychając go do tyły

- Nie ładnie kłamać brzydulo- powiedział dając nacisk na ostatnie słowo. W głowie pojawiły mi się wspomnienia sprzed lat z nim w roli głównej. 

- Nie wiem o co ci chodzi- chciałam go wyminąć ale ten złapał mnie w tali i posadził na blacie. Nie wiem o o mu chodziło ale muszę być twarda i się nie rozpłakać. 

- O to, że miałaś chłopaka- prychnął- Kto by chciał taką brzydulę jak ty?- nie wiedziałam co powiedzieć ale chciałam najchętniej uciec stąd jak najdalej. Nie kłamałam z niczym ale czy on mi uwierzy?Nie.

- Nie kłamałam a jeżeli mi nie wierzysz to twój problem Luke- odepchnęłam go i zeskoczyłam z blatu chcąc jak najprędzej wyjść z tego pomieszczenia i zaszyć się w sypialni. Jednak zatrzymałam się w progu kuchni i obróciłam spoglądając na jego twarz - Ten ktoś mnie chciał i znał mnie od dziecka więc jak widać to jak wyglądałam go nie zraziło- mruknęłam wychodząc . Pożegnałam się szybko z resztą i pod pretekstem bólu głowy poszłam spać. Nie miałam ochoty siedzieć w towarzystwie tego idioty.


Kuzynka | l.hWhere stories live. Discover now