3.

124 7 0
                                    

°

Obudziłam się o 10. Dzisiaj kolejny dzień wolny, więc nie było większego sensu budzić się z samego rana. Poleżałam jeszcze z pół godziny, później wstałam, zjadłam śniadanie, zrobiłam poranną toaletę i wyszłam do wytwórni. Była piękna pogoda, więc postanowiłam, że dzisiaj się przejdę. Wstąpiłam jeszcze po drodze do Starbucksa po 2 kawy, bo obiecałam wczoraj Jiminowi, że mu kupię i udałam się prosto do Big Hit Entertainment. Oczywiście, jak zwykle pojechałam od razu na 3 piętro, licząc, że Jimin właśnie ćwiczy i będę mogła mu dać wcześniej kupioną kawę. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam siedzącego na podłodze Jimina. Muzyka cały czas leciała, a on po prostu tam siedział wpatrzony w samego siebie w lustrze. Widać było, że coś jest z nim nie tak. Wyłączyłam muzykę, a chłopak nawet się nie ruszył. Podeszłam do niego i kucnęłam.
-Jimin co się dzieje?-Zapytałam zmartwionym głosem. Chłopak spojrzał na mnie. Miał tyle smutku w oczach, a moje serce zaczęło szybciej bić.
-Vicky, ja po prostu jestem beznadziejny.-Łzy zaczęły spływać mu po policzkach. Byłam na prawdę w szoku, nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Po chwili ciszy wydusiłam coś w końcu z siebie.
-Jimin jak możesz tak mówić? Jesteś wspaniałym tancerzem, wokalistą; jesteś przystojny, wiele dziewczyn za Tobą szaleje, proszę Cię nie mów tak.-Objęłam go mocno swoimi ramionami, nagle poczułam jak pojedyncza łza spływa po moim prawym policzku. Nie chciałam, żeby się tak czuł. Był na prawdę świetny. Oddał mój uścisk i mocno wtulił się w moją talię. Nagle drzwi sie otworzyły, a w nich stanął Jungkook. Oczywiście musiał wyczuć tak idealny moment, by wejść. Szybko odskoczyłam od Jimina i natychmiast spojrzałam na Kookiego.
-Jungkook my..-Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo mi przerwał.
-Przepraszam, że wam przerywam tak uroczyą chwilę.-Powiedział z ogromną ironią, a w jego oczach pojawiły się łzy. Poczułam się fatalnie. Przecież to dla mnie nic nie znaczy, a on sobie na pewno stworzył już niejedną historię w głowie. Po tych słowach szybko wyszedł, trzaskając drzwiami. Wybiegłam za nim, ale nigdzie go już nie było. Rozpłakałam się. Było mi tak bardzo żal. Nie wiedziałam co w tym momencie mam ze sobą zrobić. Poszłam do studia, w którym znajdował sie Namjoon. Nie wiem, po prostu poczułam, że to do niego powinnam się zwrócić. Jako lider był dobry w słuchaniu, a i z nim się czułam komfortowo. Otarłam łzy i chwyciłam za klamkę. Rap Mon odwrócił się i radośnie przywitał, po czym jego uśmiech zamienił się w zmartwiony wyraz twarzy.
-Co się stało?-Zapytal zaniepokojony. Usiadłam na kanapie, która znajdowała się pod ścianą.
-Chodzi o Jungkooka i w pewnym stopniu o Jimina.-Spuściłam głowę. Nie miałam odwagi patrzeć mu w oczy, nadal nie byłam przekonana co do tego, by powiedzieć mu prawdę. Ale czułam, że mogę mu ufać.
-Jungkook widział jak przytulałam Jimina. Ale to dla mnie nic nie znaczy, pocieszałam Jimina, bo stracił wiarę w siebie. Kookie wyszedł trzaskając drzwiami.-Znów łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.-Czuję się źle, nie chcę, żeby sobie coś pomyślał, bo.. Namjoon..-zawahałam się, ale jednak to z siebie wydusiłam.-Bo ja chyba coś czuję do Jungkooka.-Ani razu na niego nie spojrzałam. Mój wzrok był cały czas wlepiony w podłogę. Po chwili Mon chwycił mój podbródek i lekko podniósł moją głowę do góry.
-Vicky, ja to rozumiem.-Uśmiechnął się do mnie, po czym mnie przytulił.-Mogę z nim pogadać, jeśli chcesz, ale myślę, że sama powinnaś mu wszystko wyjaśnić i co najważniejsze wyznać co czujesz.-Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Czułam, że ma racje i powinnam to zrobić.
-Ja osobiście wam kibicuję, więc jak coś, ja ci z tym gówniarzem pomogę.-Zaczęliśmy się obydwoje śmiać, Rap Monster chciał mi poprawić humor. Nie powiem, udało mu się. Po 30 minutach stwierdziłam, że powinnam poszukać Kookiego i mu wszystko powiedzieć. Namjoon mnie przytulił i życzył powodzenia. Złapałam za klamkę i wyszłam. Akurat na horyzoncie pojawił się V. Od razu mnie zauważył i zaczął biec do mnie z końca korytarza.
-Cześć Vicky.-Radosnym głosem mnie przywitał, a ja go objęłam jedną ręką na przywitanie.
-Cześć Tae, nie widziałeś może Jungkooka?-Powiedziałam bardzo słodziutkim głosem do niego, robiąc przy tym tak zwane aeygo.
-Ooo nasz maknae jest dzisiaj nie w humorze, radzę się nie zbliżać. Zapytałem czy chce ze mną poćwiczyć choreografię to na mnie nawrzeszczał i kazał natychmiast wyjść z pokoju.-V odwzajemnił swoje aeygo. Zaśmiałam się z jego uroczego zachowania, ale jego słowa już takie urocze nie były. Jungkook jest taki przeze mnie. Czy mimo wszystko powinnam iść z nim porozmawiać? Czy jednak powinnam go zostawić w spokoju?

°

Koreańska Przygoda || JungkookWhere stories live. Discover now