Tajemnice i Plany

1.2K 103 10
                                    

Perspektywa Kirai

Smród...

Obudził mnie obrzydliwy zapach wymiocin i przetrawionego alkoholu.

Zapach, którego nie czułam od miesięcy...

A może to był tylko sen?...

Uchyliwszy lekko powieki, w obawie przed palącym słońcem, osłoniłem twarz dłonią. Kolejny letni dzień na ulicach Tokio. Czas, w którym wszyscy wracają do miasta po szczęśliwych i udanych wakacjach... Wszyscy oprócz niej...

Podniosłam się z kupy śmieci, na której się umościłam poprzedniego dnia. Odpędziłam muchy krążące plamą, wydzielającą charakterystyczny zapach, który wyciągnął mnie ze snu. Otrzepałam podarte ciuchy i ruszyłam na chwiejnych nogach w kierunku rzeki. Milion jenów, że pachniałam gorzej od tamtej kałuży.

Znowu tutaj. Szczur na zawsze zostaje szczurem. Wiedziałam, że moje szczęście szybko się skończy. Teraz, kiedy na chwilę odzyskałam marzenia i normalne życie, utrata wszystkiego boli tysiąc razy mocniej. Normalny dom, szkoła, plany na przyszłość... No i ONA. Zabrali ją, sprzedali dom, nie mogłyśmy się nawet pożegnać...

Na myśl o Yume, serce ścisnęło mi się z rozpaczy... Czułam pustkę, która rozrywała mi duszę. Chciałam jej jeszcze tyle powiedzieć, tyle zrobić z nią rzeczy. A tymczasem nie mam nic...

Dotarło do mnie, że już nigdy jej nie zobaczę. Choć najbardziej na świecie pragnęłam ją znaleźć, nie miałam ani tropu ani środków.

Nieświadomie nogi poniosły mnie w dobrze znany odcinek rzeki za miastem, który omijałam szerokim łukiem od ponad półtora roku. Zbyt zmęczona by zawrócić, ściągnęłam strzępy ubrań i wskoczyłam w zimną toń.

Woda była orzeźwiająca ale lodowata. Spłukałam z siebie brud kilku ostatnich dni, piaskiem zdrapałam przyschnięcia grudy syfu. Wciągnęłam do wody ubrania i zaczęłam je "prać". Wyczyściłam je na tyle na ile mogłam i wyszłam na brzeg. Położyłam się w trawie naga, czekając aż słońce choć trochę osuszy moje rzeczy. Nie byłam w stanie nawet rozkoszować się promieniami letniej lampy.

- Kogo moje oczy widzą? Czyżby nasz mały ognik wrócił z martwych? - usłyszałam w krzakach nieopodal.

Spięłam się w sobie, przeklinając w duchu, że nie wyczułam zagrożenia. Nie zmieniając pozycji, by nie dać po sobie poznać iż przeraziła mnie obecność osoby, odetchnęłam głęboko.

- Nasza kocica chyba straciła pazurki od tego obcowania z Panienkami. Ludziom się w dupach przewraca do tego dobrobytu. - zarechotała postać, wynurzając się z cieni.

- Czego chcesz Keijiro? - warknęłam wstając.

- Mmm! Milutka jak zawsze. - odpowiedział chłopak i podszedł chwytając mnie za podbródek.

- Lepiej mnie puść, albo odgryzę ci kilka narządów i powywlekam je na drugą stronę. - syknęłam.

- Co tak ostro? Już ci się nie podobam? - wysoki szatyn uśmiechnął się obleśne. - Kochałaś mnie przez dłuuugi czas maleńka.

- Było minęło. - powiedziałam wyrwawszy się z jego łap. - Czego chcesz?

- Tego co zawsze maleńka. Masz wrócić do gangu. Przydasz się.

Księżniczka i żebraczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz