Walc Kwiatów

1.8K 141 3
                                    

Weszłam za Yume na teren domu. Od tego bogactwo aż oczy piekły. Piękny dom w stylu starojapońskim górował nad przepięknym ogrodem z sadzawkami, kaskadami i bajkowozieloną trawą. Delikatny szum wiśni towarzyszył nam w drodze do drzwi. Szłam ze spuszczoną głową, zła na siebie, że zdecydowałam się tu przyjść. Nie pasowałam tu. Jestem szczurem ulicznym, a nie Panienką.

Gdy dotarłyśmy do drzwi wejściowych, otworzyła nam kobieta w stroju pokojówki. No tak, w końcu to dom Panienki. Pokojówka musi być.

- Witaj z powrotem panienko. - powitała Yume, po czym przeniosła na mnie swoje spojrzenie i uniosła brwi. Przez moment dostrzegłam na jej twarzy wyraz zdegustowania, jednak szybko go zamaskowała uśmiechem.

- To twoja przyjaciółka?

- Witaj Sumire. To Tachibana Kirai. Od dzisiaj z nami zamieszka. - powiedziała stanowczym głosem Yume i weszła do środka ciągnąc mnie za rękę.

- A-ale panienko... co na to twoja rodzina? - zapytała osłupiała Sumire.

- Ta dziewczyna uratowała mi życie i aktualnie sama potrzebuje miejsca dla siebie. Rodzina nie ma nic do gadania. Z resztą i tak bywają tutaj tak rzadko, że nawet jej nie zauważą.

Pokojówka spojrzała na mnie zaskoczona i otaksowała mnie wzrokiem. Nagle poczułam zmianę jje nastawienia. Teraz patrzyła na mnie z zainteresowaniem i... wdzięcznością?

- A więc to ty jesteś tą bohaterką, o której całymi dniami mówiła panienka Yume. Miło mi cię poznać osobiście. Jestem Nakano Sumire, szefowa pokojówek. - powiedziała dziewczyna ze szczerym uśmiechem.

Stałam i nie wiedziałam co powiedzieć. Ukłoniłam się i przywitałam się jak należy. Jestem bezdomna, ale rodzice dobrze mnie wychowali.

- Sumire! ... Wcale nie gadałam o niej cały czas. - powiedziała zarumieniona Yume. - Tylko o niej wspomniałam...

Pokojówka zaśmiała się szczerze. Musi kochać tę dziewczynę. Moja mama też się tak śmiała...

- Narazie możesz spać u mnie. Jutro pójdziemy do sklepu po wyposażenie twojego pokoju. - powiedziała kruczowłosa i pociągnęła mnie na piętro.

- Kolacja będzie za dwadzieścia minut! - krzyknęła jeszcze za nami Sumire na co Yume odpowiedziała tylko machnięciem ręki.

Szerokie schody doprowadziły nas do rozległego korytarza na piętrze. Cały dom był urządzony skromnie i ze smakiem. Skromnie oczywiście jak na rodzinę bogatych. Dla mnie wydawał się bezcenny. Ściany z beżowego papieru ryżowego przyozdobione były motywami naturalnymi jak lecące ptaki, czy kwiaty wiśni. Na niewielkich stolikach ustawione były co jakiś czas wazony z kolorowymi kwiatami, tatami na podłodze było sprężyste, ale stopy nie zapadały się. Ogólnie ten dom był przepiękny. Piękny i milczący.

Pokój Yume znajdował się w połowie korytarza. Po tym tradycyjnym korytarzu spodziewałam się podobnie urządzonego pomieszczenia, jednak pokój kruczowłosej był kolorowy i typowo dziewczyński. Podwójne łóżko osłonięte baldachimem stało w prawym rogu pokoju przy oknie. Pod oknem stało biurko z komputerem i jakimiś zeszytami. Na macie rozłożony był ładny dywan, a pod lewą ścianą stała szafa, komoda i pianino, na którym stały zdjęcia małej Yume i prawdopodobnie jej rodziców.

- Grasz na pianinie? - zapytałam, gdy weszłyśmy do środka.

- Nie... Ale zawsze chciałam. - powiedziała Yume spoglądając z nostalgią na instrument. Nie kontynuowała, więc nie pytałam. Jakby chciała to sama by mi powiedziała.

- Idę wziąć prysznic. Łazienka jest po prawej stronie jak wychodzisz z pokoju, trzecie drzwi. - powiedziała i chwyciła ręcznik leżący na krześle. - Czuj się jak u siebie.

Stałam na środku pokoju nie wiedząc co ze sobą zrobić. Spojrzałam na pianino... Tak dawno nie grałam. Nie zauważyłam kiedy usiadłam przed instrumentem i podniosłam klapę. Dotyk klawiszy przywrócił wspomnienia, które schowałam głęboko w sercu.

Zaczęłam mimowolnie grać. Palce same odnajdywały klawisze, wydobywając ulubioną melodię mamy. "Walc Kwiatów" Tchaikovsky'ego. Grałam z pasją, której nie czułam od dawna. Dociskałam klawisze swobodnie i pewnie. Czułam obecność mamy na siedzeniu obok mnie. Zawsze tak grałyśmy. Mimowolnie uroniłam kilka łez, które spłynęły po mojej twarzy. W końcu melodia dobiegła końca, a ja wyprostowałam się i odetchnęłam głęboko ocierając mokrą twarz.

- To było przepiękne. - usłyszałam głos za plecami i zerwałam się na równe nogi.

W progu pokoju stała Sumire z tacą pełną jedzenia. Po jej twarzy spływały łzy.

- J-ja przepraszam. N-nie powinnam...

- Nie przepraszaj! Masz prawdziwy dar... Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek usłyszę tę interpretację.

Patrzyłam na Sumire nie wiedząc co powiedzieć. Było mi wstyd, że ktoś widział moje łzy. Jednak coś nagle do mnie dotarło.

- Słyszałaś już kiedyś tę interpretację?! - zapytałam nie będąc pewną tego co usłyszałam.

- Tachibana Kirai... - powiedziała w zamyśleniu. - Myślałam, że to tylko zbieg okoliczności. To nazwisko nie jest rzadkie...

Patrzyłam na pokojówkę nic nie rozumiejąc.

- Czyli Touka urodziła córkę z darem do gry, o której zawsze marzyła. - powiedziała, a łzy znów spłynęły po jej twarzy.

_____________
Hej hej 😁😁 Zaciekawieni? 😁😁😁 Jestem muzykiem, więc nie mogłam się powstrzymać i obdarzyłam Kirai talentem, o którym sama zawsze marzyłam 💖💖 Jednakże co łączy Sumire ze zmarłą matką Kirai? Jakie tajemnice skrywa przeszłość Kirai. Czy dziewczyna wreszcie otworzy się przed kimś i odkryje swoją prawdziwą twarz? Czy może prawda o zmarłej matce sprawi, że dziewczyna na zawsze zamknie swoje serce?
Dowiecie się wszystkiego w kolejnych rozdziałach ❤️
Do zobaczenia
~ Nani 💖

Księżniczka i żebraczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz