Rozdział VI

2.5K 177 8
                                    

Harry nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Jakkolwiek wielką było to ironią, tym razem okazało się prawdą. No cóż, do czasu.

Będąc już w Dziurawym Kotle (mimo tego, że nie wiedział dokładnie, jak w końcu udało mu się znaleźć do niego drogę) postanowił przez chwilę odpocząć przy piwie kremowym.

Wchodząc do baru zauważył, że nie było tam zwykłego tłoku, chociaż na brak klientów i tak narzekać nie mogli. Kolejne światełko awaryjne zapaliło się w jego głowie, kiedy zaledwie mała część obecnych w pomieszczeniu zdawała się go rozpoznawać, w przeciwieństwie do czasów, na przykład, z jego pierwszego roku. Ale nie mógł powiedzieć, że było mu z tego powodu smutno. Właściwie, Harry niemal cieszył się z chwili spokoju, wolnej od ciągłych pytań. Niemal, bo reszta jego umysłu zdawała się krzyczeć, że coś musi być nie tak. W tym momencie postanowił ją zignorować.

Podszedł do lady aby zamówić jedno kremowe, uśmiechając się lekko w stronę barmana.

- Harry Potter! Co za zaszczyt znów cię widzieć! - zawołał mężczyzna. Chłopak mentalnie odetchnął z ulgą - to przynajmniej było normalne. - Niedawno pojawiły się u mnie twoje bagaże, więc prędzej czy później mogłem się ciebie tutaj spodziewać - oznajmił.

Oczy Harry'ego rozszerzyły się z szoku - jego rzeczy? Tutaj? Ale... Jak? Zamrugał, aby zapanować nad emocjami. Postanowił udawać, że o tym wie - w ten sposób uniknie pytań, tak? W każdym razie, wizja zbliżającego się bólu głowy nie pomagała dłuższym rozmyśleniom. Po prostu zastanowi się nad tym później - tutaj wszystko było dziwne, więc to też mogło być.

Porozmawiał jeszcze chwilę z barmanem, między innymi dziękując za przechowanie bagaży, po czym wynajął jeden pokój. Nie był on duży - zdecydowanie bardziej odpowiadała mu mniejsza przestrzeń. Podejrzewał, że to nawyk nabyty podczas mieszkania w komórce pod schodami u Dursley'ów. Westchnął, podchodząc do łóżka. Musi ułożyć sobie plan działania. Po pierwsze, kiedy ma już pieniądze - na szczęście zarówno czarodziejskie, jak i mugolskie - musi zapłacić za pobyt w tamtym hotelu. Ale co dalej?

Poprawił okulary, a następnie otworzył swój kufer, aby bliżej przyjrzeć się jego zawartości. Ubrania, pieniądze, książki i kilka innych, małych przedmiotów. Zauważył także swoją Pelerynę Niewidkę. Delikatnie wziął ją do ręki, a chłodny materiał zadziałał uspokajająco na jego nadszarpnięte nerwy. Wstał i pociągnął za sobą pelerynę, z której fałd wyleciała nieduża, prostokątną koperta. Ze zdziwieniem spowrotem schylił się, aby po chwili z szokiem wymalowanym na twarzy przyglądać się znajomemu pismu. Było to pismo samego dyrektora Hogwartu - Albusa Dumbledore'a. Jednak to nie nadawca listu był dla niego największym zaskoczeniem, bo treść okazała się o wiele gorsza.

Pętla CzasuTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon