#6

1.2K 71 2
                                    

Słuchajcie wiem, że wyszło zamieszanie z rodzicami Karoliny, ale o to chodziło bo Karolina sama nie wie o co chodzi, a Wy macie się poczuć jak ona. Niedługo się dowiecie a teraz zapraszam do czytania.
A rozdział będzie krótki bo w tym tygodniu mam bal szóstoklasisty i zostawanie po lekcjach na próby, tak samo z apelem na zakończenie szkoły więc błagam wybaczcie :(

Wyszliśmy bez słowa przed szpital. W tej samej ciszy doszliśmy do auta Remika. Dominik otworzył mi drzwi na tylne siedzenie, a później usiadł obok mnie. Cały czas myślałam o tej niezręcznej ciszy i o moich rodzicach. O co chodzi? Moja mama żyje, podobno bylam adoptowana. Nie, to nie prawda. Coś mi tu nie pasuje

- Remo, mam pytanie - spytałam przerywając ciszę.

- Pytaj śmiało Karo!

- No bo t-ten - głos mi się łamał. Przełknęłam głośno ślinę. - O co chodzi z moimi rodzicami?

Remo patrzył się przed siebie cały czas prowadząc.

- Eh słuchaj Karo. Uwierz to nie jest ani czas ani miejsce na wyjaśnienia. Dowiesz się w domu. Dominik Ci powie.

Spojrzałam na chłopaka który nad czymś myślał. Miałam złe, oj bardzo złe przeczucia. Dominik popatrzył na mnie, miał łzy w oczach. Odwrociłam wzrok, poczułam jak robi mi się duszno i łzy zaczynają wpływać po moich oczach.

- Karolina czy Ty płaczesz? - odezwał się chłopak.

- Nie, przewidziało Ci się. - odpowiedzalam patrząc przed siebie.

Dominik patrzył się tak na mnie chwilę. Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. To był Dominik.
Spojrzałam w jego oczy, a on w moje. Po paru sekundach nie wytrzymałam i poleciała mi jedna łza, później druga, trzecia...
Dominik przytulił mnie. Oparłam głowę o jego ramię i tak zasnęłam.

Wielkie Marzenia Do Spełnienia | TemoWhere stories live. Discover now