#4

1.2K 73 1
                                    

Zobaczyłam go, leżał na ziemi.
Po jego prawej ręce spływała krew- ciął się. Gadał sam do siebie. W lewej ręce trzymał telefon. Cały się trząsł. Oczy miał podkrążone. Zalany był łzami.

Szybko zdjęłam szal, który miałam na szyi. Owinęłam go wokół jego prawej ręki, żeby zatamować krwotok. Uklęknęłam przy nim.

- Dominik, halo słyszysz mnie? Kur*a odezwij się! - krzyczałam zapłakanym głosem

Nie reagował.

Zadzwoniłam po pogotowie. Tylko najgorszy jest ten widok. Że też mnie ludzie na stacji nie słyszą.

Przyjechali

Zabrali go.

Nie mogłam z nim jechać

Nie wiem nawet do którego szpitala pojechał

Zadzwoniłam po taksówkę

Gościu powiedział, że jest tylko jeden szpital w Puszczykowie

Szpital, ten sam kur*a. Tam się wszystko działo.

To było dziesięć lat temu...

Był to słoneczny dzień. Byłam z rodzicami w jakimś małym miasteczku. Było cudownie, aż do czasu. Ostatni dzień w tym miasteczku. Wszyscy spakowani i gotowi do wyjazdu. Mój tata z moją siostrą poszli do sklepu po zwyczajną wodę. Nie wrócili. Zmarli w szpitalu. W tym szpitalu do którego pojechał Dominik.

Dojechałam. Poszłam do recepcjonistki.

- Dzień dobry, wie Pani może w której sali leży Dominik Łupicki?

- Wiem, ale chyba nie mogę Cię wpuścić. Poczekaj zapytam doktora.

To był ten sam doktor, który starał się o życie mojego taty i mojej siostry.

- Możesz go dowiedzić. Leży w sali 261

Nawet sala ta sama. W tej akurat leżała moja siostra. Tata leżał w 262.

Weszłam. Dominik leżał i patrzył się w sufit.

- Dominik? - Spytałam cichym głosem

Odwocił się. Popatrzył na mnie. Usiadł na łóżku. Patrzył mi się głęboko w oczy. Po około dwóch minutach patrzenia mi w oczy dodał :

- Przepraszam, mogłem Ci powiedzieć wcześniej. - odparł po czym jego oczy straciły blask.

- Mam czas.
__________________________________

Słów 295
Mam nadzieję że rozdział Wam się spodobał. Dajcie ☆ lub komentarz bo to motywuje. ;*
Loffam.

Wielkie Marzenia Do Spełnienia | TemoWhere stories live. Discover now