#5

1.2K 64 3
                                    

- Mam czas

☆☆☆☆☆

- Słuchaj, bo ja Ciebie znam od urodzenia

- Jak to?

- Ehh twoi rodzice... byli zbyt agresywni dla Ciebie. Sprawa w sądzie toczyła się rok. W końcu zostałaś adoptowana. Ale Twoi rodzice zastępczy zginęli w wypadku. Teraz masz rodzinę ale niedługo nie będziesz miała z kim mieszkać.

Emm dobra mój idol wie więcej o moim życiu odejmie. Taaa wszystko okej.

- Okeeej ale czy wytlumasz mi z kąd to wiesz?

Chłopak podrapał się po karku.

- Narazie nie będę Ci o tym mówić. Szpital to nie jest najlepsze miejsce na takie wyjaśnienia.

- Okej - i w tym momencie przerwał mi lekarz.

- Dominik dziś wieczorem możesz wyjść że szpitala. Poinformowałem o tym juz twoich rodziców. Powinni byc za jakas godzinę.

- Dobrze - odpowiedział chłopak.

- To ja już pójdę.

- Musisz? - spytał smutnym głosem.

- T-tak - odpowiedziałam odwracając wzrok na podłogę i wyszłam.

***

Siedziałam na korytarzu jakieś 50 minut. Nie mogłam uwierzyć, że praktycznie to nic nie wiedziałam o moim życiu. To dziwne. Z zamyśleń wyrwał mnie trzask drzwiami. Remo wbiegł nagle do szpitala pytając się o sale. Gdy zorientował się gdzie jest ta sala nagle wytrzeszczył oczy. To wyglądało mega zabawnie. Patrzył raz na mnie, raz na drzwi.

- K-k- Karola? - wyjąkał cały czas patrząc na mnie tak jakbym była duchem.

- No t-tak ale u co chodzi?

- Znasz Dominika?

- Tak

- Jak on się tutaj znalazł?

W tym momencie zaczęłam opowiadać całą moją historię na co Remi przytaknął i wszedł do sali, w której leżał Dominik.

- Przyjdę za dziesięć minut. Poczekaj na mnie tutaj.

- Dobrze - odpowiedziałam po czym zaczęłam się zastanawiac czemu tak na mnie patrzył. Źle wyglądam? Wyjęłam komórkę i poprawiłam włosy w odbicu.

Dominik pov's

- Dominik coś Ty zrobił?! - wykrzyczal mój ojciec

- Tato, przepraszam, już więcej tak nie zrobię. - powiedziałem z łzami w oczach.

- Ehh, już dobrze. Nie rób tego więcej. A tak pozatym to...

- Hmm?

- Przez kogo się ciąłeś?

I w tym momencie mam mentlik w głowie. Ehh powiem tacie prawdę.

- No to tak. Ja się nie ciałem. To jakiś blondyn. Gdy szedłem do sklepu usłyszałem piski takie jakby tam była dziewczyna. Byłem w tedy koło parku i jak się wchodzi to tam są wysokie karzaki. Podbiegłem i zobaczyłem jak jakiś trzech kolesi bije ją. Jednym z nich był blondyn. Szybko odsunąłem ich od dziewczyny. Ona przytuliła się do mnie z płaczem i nagle dostałem właśnie od niej pięścią w twarz, że aż upadłem. Dwóch kolesi z nich mnie podniosło a blondyn przejechał mi żyletką po ręce. Pobieglem gdzie mogłem czyli do stacji kolejowej. I... wtedy - mój głos się załamywał. - napisałem do Karoliny. Ona opatrzyla mi ranę i dzwoniła po pogotowie.

- Dzielna dziewczyna - przytaknął mój tata. - Dobra zbieraj się jedziemy do domu.

- A co z Karoliną?

- Jedzie z nami

Karolina pov's

Wszystko było na swoim miejscu. Usiadłam. Tylko na parę sekund ponieważ z sali wyszedł tata Dominika. A za nim nikt inny jak Dominik. Wyglądał o niebo lepiej. Gdy wyszedł z sali miał taki wyraz twarzy jakby wygrał w lotto.

__________________________________

Słów 502
Hejka, co Wy na to żebym rozdziały dawała obowiązkowo we wtorki a czasami w dni między wtorkami?
(Chyba rozumiecie o co chodzi?)

Pamiętajcie o ☆ bo to motywuje :*

Miłego dnia ♡

Wielkie Marzenia Do Spełnienia | TemoWhere stories live. Discover now